Kryminał z tłem historycznym, jest dużym wyzwaniem dla pisarza. Trzeba
dokładnie przygotować warsztat, ugruntować wiedzę, sięgnąć do archiwów,
poszperać w książkach i porozmawiać z ludźmi, pasjonatami tematu. Wydaje się,
że kryminał to lekka lektura i tym łatwiej jest ją stworzyć. Tak naprawdę aby
napisać oryginalny kryminał, który wciągnie całkowicie czytelnika, trzeba
włożyć zarówno wiele serca jak i czasu. „Furia rodzi się w Sławie” Krzysztofa
Koziołka to przykład wysmakowanej powieści, osadzonej w czasach wojennej
zawieruchy. A w roli detektywa występuje bardzo niejednoznaczna postać –
hitlerowiec, inspektor kryminalny – Anton Habicht.
W niewielkim miasteczku, w Sławie dochodzi do morderstwa. Aby wykryć
zbrodniarza, do miejscowości przybywa Habicht, spragniony awansu za wszelką
cenę pragnie odnaleźć sprawcę jak i wypocząć . Z racji swojego stanowiska, może
korzystać z najlepszego hotelu, restauracji. Habicht oprócz ciągłego podjadania
i rozkazywania podwładnym, poznaje mieszkańców oraz tajemniczego bibliotekarza
i naukowca Sturmbannführera SS Carla
Düchtera, który chce wiedzieć wszystko na temat prowadzonego śledztwa. Habicht dowiaduje się, że w pałacu w Sławie, SS prowadzi jakieś tajne badania, które mają
przysłużyć się państwu niemieckiemu. Pałacem zdaje się również interesować
piękna hrabina – Franziska von Häften. Kobieta uwielbia szybkie samochody, inteligentnych
rozmówców, stając się obiektem zainteresowania niemieckich żołnierzy.
Kiedy
ginie kolejna kobieta, a na miejscu zbrodni śledczy odnajdują znowu ślady mąki,
sytuacja zdaje się komplikować, ale Habicht wpada na pewne poszlaki. Niestety
nie mogę więcej zdradzić , bo autor naprawdę zaskakuje czytelnika, a
bohaterowie jego powieści nie mają lekko…
Krzysztof Koziołek wprowadza czytelnika do jaskini lwa. Z niewiarygodną
realnością pokazuje stosunki polsko-niemieckie w 1944 roku, nazistowską
propagandę oraz samych Niemców, zanurzonych w faszyzmie, gotowych wiele
poświęcić dla sławy, uznania, władzy. Habicht całkowicie poddany zwierzchnikom
okazuje się być wnikliwym obserwatorem, ale i pionkiem w dużo ważniejszej grze.
Tu nie chodzi już o wykrycie zbrodniarza, ale zdemaskowanie prawdziwego zła.
Autor tworzy bohaterów oryginalnych, krwistych, którzy budzą wiele sprzecznych
emocji – od pogardy po szacunek. Pisarz miejscami ironizuje, wprowadza elementy
czarnego humoru, co jeszcze bardziej zaskakuje czytelnika. Zazwyczaj powieść
kryminalna jest ukazywana z perspektywy głównego bohatera, z którym czytelnik
się utożsamia. Postać posiada wysokie
wartości moralne i bezsprzecznie stoi po stronie prawa. Krzysztof Koziołek,
mający już sporo powieści na swoim koncie, odwraca schematy, szokuje, zmusza
czytelnika do trudnych ćwiczeń umysłowych, pokazując Sławę z perspektywy kilku
bohaterów, różnych charakterów.
Kryminał „Furia rodzi się w Sławie” ma kilka wątków, które logicznie się
zazębiają. Mimowolnie przychodzi skojarzenie filmowej postaci Hansa Klossa z
uwodzicielską Franziską, która jest silną, niezależną kobietą, tajemniczą,
chociaż jak się okazuje nie dla wszystkich…
Jest ona jedną z ciekawszych postaci, o rysach buntowniczki, feministki,
zapalczywej indywidualistki. Podobnie Düchter jest dość kontrowersyjną
postacią, miłośnik książek i szef tajnej grupy „G”, pod maską mola książkowego
skrywa wiele twarzy, lecz nie można odmówić mu błyskotliwości i diabelskiej inteligencji.
Krzysztof Koziołek dba o detale, opisy miejsc, a historyczne-obyczajowe tło
jest jedną z zalet tej opowieści. Miejsca mają swoje historie, autor
skrupulatnie nam je przybliża. I na tym właśnie polega idea kryminału retro –
zbrodnia to pretekst do pokazania przeszłości. Pomocna jest również mapka Sławy
z niemieckimi odpowiednikami nazw miejsc.
Motto Nietzschego „Ziemia ma skórę , a ta skóra ma choroby. Jedną z nich
jest człowiek” , które przyświeca powieści realizuje się w wielu momentach
literackiej historii, znajdując odbicie w postaciach, ich zachowaniu, nawet w
słowach, pełnych nienawiści i nieufności. Każdy z bohaterów zdaje się być otoczony
mrokiem, igrając ze złem. Można obarczyć wojenną rzeczywistość za taki stan rzeczy, ale to człowiek stworzył
diabelską machinę wojny.
„Furia rodzi się w Sławie” to
prawdziwy wehikuł czasu, który przenosi czytelnika w świat, w którym roi się od
niebezpieczeństw, tropów, ludzi, którym nie można ufać oraz szpiegów.
Zakończenie każe utrzymywać czytelnika w ogromnej niepewności, ale może dzięki
temu ta historia zapada tak bardzo w
naszej pamięci, rodząc tak wiele pytań,
scenariuszy dalszych losów bohaterów.
Powieść Krzysztofa Koziołka to rewelacyjna umysłowa przygoda, wypełniona
smakowitymi opisami miejsc i różnymi
odcieniami roku 1944.
PS. O fenomenie kryminału retro pojawiła się świetna audycja w radiowej dwójce : „Kryminały retro.Czytelnik na równi z detektywem”. Koniecznie
do posłuchania !
Dziękuję serdecznie autorowi za egzemplarz książki :)
Książka zapowiada się ciekawie... a i okładka przyciąga uwagę. Mam wrażenie, że jako fanka Hansa Klosa będę ukontentowana książką. Chyba po nią sięgnę...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
P.S. Gratuluję bloga :)
Ula
Okładka jest dziwna, straszna ale ma w sobie coś. Ostatnio mam chrapkę na jakieś kryminał retro więc ten będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńKsiążka niestety nie w moim stylu. Za bardzo kryminał, za bardzo retro :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://spisanezpamieci.blogspot.com/
Szkoda tylko, że okładka taka odstraszająca ;/
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a szkoda, bo idealnie wpasowuje się w mój gust!
OdpowiedzUsuń