czwartek, 27 sierpnia 2015

Kryminalny wehikuł czasu

Kryminał retro przeżywa prawdziwy renesans. Lecz istotną ideą różniącą go od zwykłego, współczesnego kryminału jest właśnie tło historyczne, logika, zamysł akcji ,a nie epatowanie makabrą czy postacią psychopata-mordercy.

Kryminał z tłem historycznym, jest dużym wyzwaniem dla pisarza. Trzeba dokładnie przygotować warsztat, ugruntować wiedzę, sięgnąć do archiwów, poszperać w książkach i porozmawiać z ludźmi, pasjonatami tematu. Wydaje się, że kryminał to lekka lektura i tym łatwiej jest ją stworzyć. Tak naprawdę aby napisać oryginalny kryminał, który wciągnie całkowicie czytelnika, trzeba włożyć zarówno wiele serca jak i czasu. „Furia rodzi się w Sławie” Krzysztofa Koziołka to przykład wysmakowanej powieści, osadzonej w czasach wojennej zawieruchy. A w roli detektywa występuje bardzo niejednoznaczna postać – hitlerowiec, inspektor kryminalny – Anton Habicht.
W niewielkim miasteczku, w Sławie dochodzi do morderstwa. Aby wykryć zbrodniarza, do miejscowości przybywa Habicht, spragniony awansu za wszelką cenę pragnie odnaleźć sprawcę jak i wypocząć . Z racji swojego stanowiska, może korzystać z najlepszego hotelu, restauracji. Habicht oprócz ciągłego podjadania i rozkazywania podwładnym, poznaje mieszkańców oraz tajemniczego bibliotekarza i naukowca Sturmbannführera  SS Carla Düchtera, który chce wiedzieć wszystko na temat prowadzonego śledztwa. Habicht dowiaduje się, że w pałacu w Sławie, SS prowadzi jakieś tajne badania, które mają przysłużyć się państwu niemieckiemu. Pałacem zdaje się również interesować piękna hrabina – Franziska von Häften. Kobieta uwielbia szybkie samochody, inteligentnych rozmówców, stając się obiektem zainteresowania niemieckich żołnierzy. 
Kiedy ginie kolejna kobieta, a na miejscu zbrodni śledczy odnajdują znowu ślady mąki, sytuacja zdaje się komplikować, ale Habicht wpada na pewne poszlaki. Niestety nie mogę więcej zdradzić , bo autor naprawdę zaskakuje czytelnika, a bohaterowie jego powieści nie mają lekko…

Krzysztof Koziołek wprowadza czytelnika do jaskini lwa. Z niewiarygodną realnością pokazuje stosunki polsko-niemieckie w 1944 roku, nazistowską propagandę oraz samych Niemców, zanurzonych w faszyzmie, gotowych wiele poświęcić dla sławy, uznania, władzy. Habicht całkowicie poddany zwierzchnikom okazuje się być wnikliwym obserwatorem, ale i pionkiem w dużo ważniejszej grze. Tu nie chodzi już o wykrycie zbrodniarza, ale zdemaskowanie prawdziwego zła. Autor tworzy bohaterów oryginalnych, krwistych, którzy budzą wiele sprzecznych emocji – od pogardy po szacunek. Pisarz miejscami ironizuje, wprowadza elementy czarnego humoru, co jeszcze bardziej zaskakuje czytelnika. Zazwyczaj powieść kryminalna jest ukazywana z perspektywy głównego bohatera, z którym czytelnik się utożsamia.  Postać posiada wysokie wartości moralne i bezsprzecznie stoi po stronie prawa. Krzysztof Koziołek, mający już sporo powieści na swoim koncie, odwraca schematy, szokuje, zmusza czytelnika do trudnych ćwiczeń umysłowych, pokazując Sławę z perspektywy kilku bohaterów, różnych charakterów.


Kryminał „Furia rodzi się w Sławie” ma kilka wątków, które logicznie się zazębiają. Mimowolnie przychodzi skojarzenie filmowej postaci Hansa Klossa z uwodzicielską Franziską, która jest silną, niezależną kobietą, tajemniczą, chociaż jak się okazuje nie dla wszystkich…  Jest ona jedną z ciekawszych postaci, o rysach buntowniczki, feministki, zapalczywej indywidualistki. Podobnie Düchter jest dość kontrowersyjną postacią, miłośnik książek i szef tajnej grupy „G”, pod maską mola książkowego skrywa wiele twarzy, lecz nie można odmówić mu błyskotliwości i diabelskiej inteligencji.

Krzysztof Koziołek dba o detale, opisy miejsc, a historyczne-obyczajowe tło jest jedną z zalet tej opowieści. Miejsca mają swoje historie, autor skrupulatnie nam je przybliża. I na tym właśnie polega idea kryminału retro – zbrodnia to pretekst do pokazania przeszłości. Pomocna jest również mapka Sławy z niemieckimi odpowiednikami nazw miejsc.

Motto Nietzschego „Ziemia ma skórę , a ta skóra ma choroby. Jedną z nich jest człowiek” , które przyświeca powieści realizuje się w wielu momentach literackiej historii, znajdując odbicie w postaciach, ich zachowaniu, nawet w słowach, pełnych nienawiści i nieufności.  Każdy z bohaterów zdaje się być otoczony mrokiem, igrając ze złem. Można obarczyć wojenną rzeczywistość za taki stan rzeczy, ale to człowiek stworzył diabelską machinę wojny.

„Furia rodzi się w Sławie”  to prawdziwy wehikuł czasu, który przenosi czytelnika w świat, w którym roi się od niebezpieczeństw, tropów, ludzi, którym nie można ufać oraz szpiegów. Zakończenie każe utrzymywać czytelnika w ogromnej niepewności, ale może dzięki temu ta  historia zapada tak bardzo w naszej pamięci,  rodząc tak wiele pytań, scenariuszy dalszych losów bohaterów.  Powieść Krzysztofa Koziołka to rewelacyjna umysłowa przygoda, wypełniona smakowitymi opisami miejsc  i różnymi odcieniami roku 1944.

PS. O fenomenie kryminału retro pojawiła się świetna audycja  w radiowej dwójce : „Kryminały retro.Czytelnik na równi z detektywem”.  Koniecznie do posłuchania !

Dziękuję serdecznie autorowi za egzemplarz książki :)

5 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się ciekawie... a i okładka przyciąga uwagę. Mam wrażenie, że jako fanka Hansa Klosa będę ukontentowana książką. Chyba po nią sięgnę...
    Pozdrowionka
    P.S. Gratuluję bloga :)
    Ula

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest dziwna, straszna ale ma w sobie coś. Ostatnio mam chrapkę na jakieś kryminał retro więc ten będę miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka niestety nie w moim stylu. Za bardzo kryminał, za bardzo retro :)
    Pozdrawiam
    http://spisanezpamieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda tylko, że okładka taka odstraszająca ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce, a szkoda, bo idealnie wpasowuje się w mój gust!

    OdpowiedzUsuń