sobota, 28 grudnia 2013

Obsesje Klary


  Niektóre książki czyta się aby zobaczyć i doświadczyć emocji. Czytamy nie dla samej fabuły, akcji czy zakończenia. Do takich pozycji należy powieść Kai Malanowskiej "Patrz na mnie, Klaro!". Sama książka dotyczy niby zwykłych, codziennych relacji międzyludzkich. Autorka opisuje życie kobiet, osaczonych samotnością i swoimi paranojami. Mamy nieszczęśliwą matkę, córkę, męża i związek, który rozpada się przez milczenie, wypalenie, brak zainteresowania. Nic nowego - temat przemielony wzdłuż i wszerz. Coś jednak pozwala zatrzymać się nad tą książką, przystanąć i wchłonąć właśnie emocje, uczucia, myśli głównych bohaterów. Niby są oni normalni jednak drzemie w nich tajemnica, pewna obsesja opierająca się o drugiego człowieka. Klara od dziecka nieustannie uzależnia się od ludzi - najpierw jest to niewinna przyjaźń z koleżanką ze szkoły, później przelotnie poznany mężczyzna... Kobieta pragnie całkowitego oddania się drugiej osoby, to ona ma być tą jedyną, najważniejszą. Doznaje jednak bolesnego rozczarowania, wręcz zdrady, która odgradza ją od innych. Podobnie jej matka, która uzależnia się od córki, nie pozwalając jej na wolność i swobodę. Klara spotyka Franciszka i na nim opiera swoje marzenia stagnacji i bezpieczeństwa. Ich małżeństwo jest byle jakie, nudne, co prowadzi do zdrady i ucieczki męża, artysty i malarza. Klara postanawia dowiedzieć się kim jest ta "druga"...
     Ta książka niepokoi a jednocześnie fascynuje. Opowieść o Klarze przeplata się z wpisami z bloga, które dotyczą życia kogoś innego. Już z samych tych wpisów możemy dowiedzieć się kim jest autorka, czym się zajmuje, jak spędza czas. Najbardziej przedziwną postacią jest właśnie Klara, jej rys psychologiczny, niby wykrzywiony, balansujący nad przepaścią depresji i całkowitego zamknięcia, separacji od rzeczywistości. Interesujące staje się jej myślenie, jej przedziwne obsesje, budzące w czytelniku zdziwienie i ale i pewne utożsamienie się. Portret męża - Franciszka również jest skomplikowany. Ważną rolę odgrywa tu milczenie, niewypowiedziane myśli, zdania, od których duszą się bohaterowie. To od tych uczuć nie można odetchnąć, nawet po przeczytaniu całej powieści uświadamiamy sobie, że nie to chciała powiedzieć Klara, że coś jeszcze w niej drzemie, jakieś inne urwane i zduszone słowa... Opisy codziennych sytuacji są po prostu piękne, wypełnione barwami. Coś na co zwykle nie zwracamy uwagi, w tej książce zostaje uchwycone, ujęte w ramy obserwacji i emocji. Prawdziwa wiwisekcja uczuć, przede wszystkim kobiecych.

piątek, 27 grudnia 2013

Eva z planety Ziemia

   
CzarLa to wspaniała, pouczająca i wciągająca powieść (nie tylko dla młodzieży) o świecie przyszłości, w którym nowoczesna technologia zostaje ukazana w opozycji do natury. Eva Dziewięć jest człowiekiem i to chyba jedynym w tym dziwnym świecie. Mieszka w Sanktuarium - podziemnym schronie, naszpikowanym najnowocześniejszymi technologiami, które mają ułatwiać jej życie a wirtualne treningi przygotowują ją do wyruszenia na powierzchnię. Towarzystwa dwunastoletniej dziewczynce dotrzymuje robot - Mat, przybrana matka. W uporządkowanym świecie Evy dochodzi do katastrofy, kiedy to, do twierdzy wdziera się intruz, niszcząc wszystko na swojej drodze. Dziewczynka zmuszona jest uciekać i po raz pierwszy w życiu wychodzi na zewnątrz. Wychowana w kokonie bezpieczeństwa musi sobie radzić w nowym, nieznanymi i niebezpiecznym świecie. Niestety dostępne jej urządzenia zawodzą nawet omnipod - niby wszechwiedzący nie potrafi zidentyfikować podstawowych form życia na tej dziwnej planecie. Eva aby przeżyć musi zaufać swoim zmysłom i instynktowi. Na szczęście na jej drodze staje Tułaczowiec, przedziwne stworzenie, mówiące niezrozumiałym językiem. Eva poznaje czym jest prawdziwa przyjaźń, zaufanie a także strach. 

"CzarLa. Poszukiwacze" Toniego DiTerlizzi to pozycja obowiązkowa dla fanów Gwiezdnych Wojen i futurystycznych powieści. Odnajdziemy tu niezwykły świat istot,stworów i potworów a nawet roślin. Piękne rysunki autora nie ingerują w naszą wyobraźnie ale pomagają lepiej zrozumieć i odtworzyć ten baśniowy klimat i bohaterów. Tułaczowiec to mądry i doświadczony podróżnik, który stracił wszystko co kochał. Otto podobnie jak Eva odnajduje przyjaciół i schronienie. Główna bohaterka pragnie odnaleźć swoje korzenie i być może innych ludzi. Czy dowie się czym jest tajemnicza CzarLa i skąd pochodzi? Czy nauczy się żyć bez nowoczesnych maszyn, jedzenia w pigułkach i niezbędnych witamin? 

Warto przeczytać CzarLę aby przenieść się w fantastyczny świat przyszłości, w którym ludzka technologia zdaje się być anachroniczna i nie potrzebna. Powrót do natury jest głównym przesłaniem tej książki. Eva jest cyber dzieckiem, być może człowiekiem przyszłości, uzależnionym całkowicie od techniki i robotów. A czy nasz świat zmierza w dobrym kierunku...
Czarla. Poszukiwacze to pierwszy tom przygód odważnej Evy, czekamy z niecierpliwością na kolejny :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Piekielne Mokradełko

      
 Katarzyna Surmiak-Domańska obserwując, oddaje głos milczącym a czasami nieświadomym świadkom zbrodni ojca, który gwałcił i wykorzystywał córkę. Halszka uważana jest za "celebrytkę", która wyciągnęła wszystkie koszmary i "brudy" rodzinne na światło dzienne. Stała się gwiazdą medialną a jej książka zamiast wyzwolenia przyniosła potępienie i niezrozumienie. Książka "Mokradełko" to głosy najbliższego otoczenia Halszki - jej znajomych, sąsiadów, męża, teściowej oraz matki. Autorka reportaży pozwala nakreślić przyczyny i stosunek mieszkańców wsi do ofiary i jej oprawcy. Niestety wyłania się z tego obraz ludzi nieczułych, nieświadomych cierpienia i źródeł dziwnego zachowania molestowanej dziewczyny. Cała zbrodnia, tragedia rozgrywa się w przestrzeni czterech ścian, żadne podejrzenia nie miały prawa wyjść na zewnątrz. Ojciec- gwałciciel był szanowanym obywatelem, dżentelmenem, którego wszyscy szanowali i lubili. Jego prawdziwa natura objawiała się w domu, przy niemym przyzwoleniu matki i tak naprawdę całego środowiska. 
Matka. Po opublikowaniu książki opisującej tragedię Halszki jej matka odcina się od niej, nie przyznając jej racji i negując wszelkie oskarżenia. Pomimo tak dziwnej i bolesnej sytuacji Halszka ciągle odwiedza matkę, jest uzależniona od jej obecności, bliskości. Matka natomiast nie chce wracać do przeszłości, pielęgnując w sobie pamięć i miłość do męża. Główna bohaterka, córka - jest skażona przeszłością, ma trudności w nawiązaniu normalnych stosunków z ludźmi, którzy nie potrafią zrozumieć i zaakceptować jej zachowania i postępowania. Halszka z ofiary staje się winną, wykluczoną ze społeczności oraz własnej rodziny. 

Autorka "Mokradełka" porusza trudne tematu, ze sfery tabu, często przemilczane przez świadków. Ludzie nie potrafią uwierzyć w rozmiary domowej zbrodni naznaczonej kazirodztwem, szukając winnego nie dostrzegają własnej obojętności i ślepoty. Mieszkańcy nie chcą poznać prawdy, pragną zapomnieć - według nich wraz ze śmiercią ojca Halszki, zbrodnia uległa przedawnieniu, a oprawca został ukarany. 
Sama zbrodnia, molestowanie dziecka w domowym zaciszu to niewyobrażalne okrucieństwo. Obojętność innych, brak zrozumienia i empatii zdaje się być również zgodą, przyzwoleniem na łamanie granic. Książka ta opowiada bardzo realistycznie o ludzkiej mentalności, przeszłości, kształtującej dalsze życie. Świat "Mokradełka" pokazuje nie tylko problem molestowania córki przez ojca, najbliższą osobę ale i rzeczywistość małych miejscowości, w których tragedie żyją tylko w czterech ścianach. I gdy nie spotykają kogoś z nas są tylko tematem rozmów czy plotek, krótkotrwałą sensacją...

środa, 6 listopada 2013

O wierszu "Cykl" Anny Frajlich

Cykl

Znowu się w sobie zamkną drzewa 
na tajemnicę 
jak na kłódkę
ptak pożegnalną pieśń odśpiewa
i minie lato
za krótkie.

Z tomiku "Tylko ziemia", Londyn 1979, s. 38.


    Powyższy wiersz jest krótki, lapidarny, czytając go szybko i pobieżnie ulatuje szybko z naszej głowy. Do poezji trzeba cierpliwości - tak i do tego wiersza należy podejść kilka razy. Słowa tworzą przed nami obraz jesieni, umykającego lata, natury, która najlepiej odzwierciedla kolejną porę roku. Dlaczego więc tytuł brzmi "Cykl" a nie "Jesień"? Może to właśnie jesień przypomina nam bardziej o przemijaniu, cykliczności, zmianie. Wszystko co kojarzy nam się z obecną porą roku zostaje opisane przez poetkę. Mam też wrażenie, że nie tylko drzewa "zamykają się na tajemnicę" ale i ludzie stają się bardziej wyciszeni, milczący, refleksyjni.
      W kilku słowach zostaje zawarta cała istota obrazu jesieni. Chyba to jest istotą poezji aby naświetlić słowem coś większego, otwierającego drzwi naszej wyobraźni...
Jesień to wyjątkowa pora na czytanie poezji....



Źródło: http://vi.sualize.us/the_loneliness_of_by_leonidafremov_on_deviantart_autumn_colorful_art_color_picture_2Hvp.html

środa, 30 października 2013

Współczesny Olimp dla nastolatków



    Mitologia grecka to kopalnia motywów i inspiracji literackich. Pojawia się ona w wielu powieściach, wierszach – cała kultura europejska (może i światowa) jest nią przesiąknięta. Rick Riordan postanowił przenieść bogów greckich i mity w realia współczesne, a dokładnie osadzając akcje na gruncie amerykańskim.  Cykl „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” to wspaniałe przypomnienie mitologii ale i sposób na przekonanie młodych czytelników do czytania mitów, uniwersalnych historii o ludzkich i boskich wadach, historiach,  wyborach.

  Percy Jackson jest nastolatkiem, różni się od swoich rówieśników tym, że często zmienia szkoły, nie potrafi skupić się i jest bardzo porywczy. Pewnego dnia jego życie zostaje przewrócone do góry nogami. Dowiaduje się, że nie jest zwykłym dzieckiem, a jego problemy mają swoje źródło w boskości... Otóż Percy to heros, który musi się przyzwyczaić do nowej roli i innego życia w tajemniczym Obozie Herosów. Jego głównym zadaniem jest walka z potworami oraz sprostanie boskim zadaniom, rozwikływanie olimpijskich intryg. Spotyka on na swojej drodze innych herosów, których jedno z rodziców jest greckim bogiem. On również wkrótce dowiaduje się kim tak naprawdę jest jego ojciec i jakie siły odziedziczył po nim.
Pierwszy tom „Złodziej pioruna” to początek niezwykłej historii, próba odnalezienia się w nowej roli, w nowym świecie, w którym żyją bogowie, a Olimp mieści się w USA. Główny bohater mający problemy w szkole, sprawiający trudności  i ciągle popadający w tarapaty, ma swoje boskie powołanie. Bogowie, których poznajemy wraz z Percym posiadają cechy znane z mitów ale i utożsamiają się ze współczesnością: np. Ares jeździ na motorze. Dobrze znane historie herosów są również wykorzystane, ale w sposób twórczy. Czytając o przygodach młodego herosa – nie można się nudzić, spotykamy Minotaura, Mojry, Erynie i samego Hadesa. Mnie osobiście zaskoczyło wiele różnych zwrotów akcji, postać Dionizosa w hawajskiej koszuli oraz satyr, lubujący się w aluminiowych  puszkach. Nawet zagorzali przeciwnicy mitologii odnajdą coś dla siebie, ponieważ autor sprytnie połączył ze sobą przeszłość i przyszłość. Dzięki temu mity nabierają kolorów, emocji i pokochają je nawet zniechęceni nastolatkowie.

poniedziałek, 16 września 2013

Muzyczny zakątek (epizod 1)

   Im dłuższe wieczory tym więcej słucham muzyki. Lubię szukać różnych typów, gatunków i potrafię słuchać czegoś na okrągło. Są jednak takie piosenki, które mają cudowne teksty i świetnie wpasowują się w klimat jesiennych dni. Dzisiaj kilka z takich perełek na jesienne wieczory.

Dawid Podsiadło - Nieznajomy:
"(... )Za oknem szarość wchodzi w czerń
Ty wciąż nie mówisz do mnie nic.
Na tym pustkowiu mieszka śmierć
Czy to tylko część mojego snu?
Powiedz mi

Ściany się burzą, szyby pękają na raz
Lecę w dół przez błędy wszystkich lat

Widzę wyraźnie pełne rozczarowań twarze
A w oczach ból i gniew uśpionych zdarzeń

Kłamałem więcej niż kiedykolwiek chciałbym przyznać,
A w moich żyłach płynęła krew zimniejsza niż stal.
Dlatego dzisiaj jestem całkiem sam
Mój nieznajomy, czy widzisz to co ja?..."

Źródło:  http://www.tekstowo.pl/piosenka,dawid_podsiadlo,nieznajomy.html


John Newman- Out of my head
"(...)You call to say youre missing me,
But never ask how I feel,
Im beaten, Im broke, Im losing my mind,
But learning to get on by fine

So do it be lonely
I get out of my head
Lost everything around me (round me), not dealing with it well,
Shutup being lonely, I get out of my head,
Why would you wanna love somebody when love is in the end?"

Źródło:  http://www.tekstowo.pl/piosenka,john_newman,out_of_my_head.html

Natalia Nykiel- Muchomory 
Oczywiście jest to piosenka Marii Peszek, ale w tym wykonaniu bardziej mi się podoba.
"Nie jestem dziś w sosie
muchy mam w nosie
jestem w kłopocie
jak śliwka w kompocie

Nie jestem dziś w sosie
muchy mam w nosie
jestem w kłopocie
jak śliwka w kompocie
i jak dziura w płocie...

By się pozbyć złych humorów
robię zupę z muchomorów"

Źródło:  http://www.tekstowo.pl/piosenka,maria_peszek,muchomory.html

Piotr Rogucki - Ballada o próżności

 "(...)Jej warkocze lniano złote
Janka wbiły w złą tęsknotę
modre oczy zwiodły Zbycha
chłop jak dąb, a łkał i wzdychał.

Niepokorna, roześmiana,
pójść nie chciała i za Pana.
Ten obwiesił się na drzewie ..
Bóg go teraz nie chce w niebie,
Bóg go teraz nie chce w niebie. (...)"

Źródło:  http://www.tekstowo.pl/piosenka,coma,ballada_o_proznosci.html

Lindsey Stirling and Pentatonix - Radioactice (cover)
Te skrzypce, ta kobieta - po prostu cudowna przeróbka znanego przeboju wakacji.


Birdy - All you never say
 
" You've been searching
Have you found many things?
Time for learning
Why have I not learnt a thing?

Words with no meaning
Have kept me dreaming
But they don't tell me anything..."

Źródło:  http://www.tekstowo.pl/piosenka,birdy,all_you_never_say.html 

 I jeszcze ukochany staroć, wykopany z otchłani czasu :)
Sinead O`Connor - Nothing Compares 2U






piątek, 13 września 2013

Żyjąc wspomnieniami

    Proza Daniela Odiji jest nietypowa, nie da się jej połykać w nadmiernych ilościach, od razu i bezmyślnie. Autor obdarza czytelnika niezwykłością słowa - niebanalnego i niosącego refleksję. Powieść "Niech to nie będzie sen" opowiada o poszukiwaniu własnej tożsamości, sensu życia. Adam Nowak jest pisarzem, doświadczonym przez życie i zagubionym w swoim samotnym życiu. Pozostawiony przez żonę, dzieci ucieka do wspomnień i wyjeżdża na wieś aby uporządkować życie i zacząć wszystko od nowa. Melancholijne klimaty wioski, monotonność i samotność przynoszą potok wspomnień. Adam zatraca się w nierzeczywistych wizjach i zaczyna rozmawiać ze zmarłymi rodzicami i bratem. Wszystko przypomina mu bliskich i tutaj odnajduje dawne dzieciństwo oraz młodość. Historię swego życia ogląda jak starodawny film, w którym jest tylko obserwatorem. Życie na wsi toczy się własnym biegiem, w którym nie brakuje dziwactw, zdrad, bijatyk i alkoholu. Czytelnik wraz z bohaterem gubi się w fantazjach, wspomnieniach i rzeczywistości. Poetyka snu przenika każde słowo, snujące się historie dominują nad fabułą, która toczy się swobodnie, kreśląc świat wspomnień. 
   Główny bohater, jednostka osamotniona, pozbawiona sukcesów i celu, zatraca się w prostych gestach, migawkach przeszłości. Ta proza jest niezwykła, klimatyczna, stawiająca w centrum słowo. Autor umiejętnie buduje atmosferę, kreując świat subiektywny, odrealniony - żyjący wciąż w głowie głównego bohatera. Tutaj głos mają umarli, najbliżsi, którzy na zawsze pozostaną w pamięci. Autor pozwala im zawładnąć rzeczywistością, odkrywając ich historię poprzez pryzmat obserwatora. Czytelnik nie wie czy to samotność, zagubienie czy smutek otwierają drzwi, budzącej się przeszłości.
Daniel Odija tworzy trudną postać, stojącą na zakręcie, doświadczoną goryczą życia i bezsensowności. Szukając schronienia i ukojenia we wspomnieniach bohater oddala się od realności, pogrążając się coraz bardziej w stanie zawieszenia i nostalgii. Świat snu staje się przystanią, gdzie można ożywić zmarłych, nadać nowe kolory wyblakłym wspomnieniom. Lecz raz przywołana przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a wspomnienia zaczynają zastępować teraźniejszość, stając się tylko pozornym azylem... Wyimaginowany świat nabiera realnych kształtów - a umysł nie potrafi odróżnić tego co było od tego co dzieje się teraz...

czwartek, 29 sierpnia 2013

Gdy przeżyjemy apokalipsę…



    Koniec ery człowieka, zniszczenie Ziemi, zagłada świata. Coraz częściej pojawiają się w literaturze wizje rzeczywistości  postapokaliptycznej. Sama apokalipsa zostaje przemilczana, przeszłość nie ma już żadnego znaczenia. Człowiek musi nauczyć się żyć w nowych warunkach, co często oznacza porzucenie dawnych wartości, człowieczeństwa. Ludzie zamieniają się w zwierzęta, bestie, dla których jedynym celem jest przetrwanie za wszelką cenę.
„Droga” Cormaca McCarthy`ego jest powieścią wyjątkową, wywołującą bardzo mroczne emocje. Jak dla mnie chyba najbardziej zbliżona do realizmu, wręcz wizjonerska. Dwóch bohaterów: ojciec i syn wędrują przez zniszczoną Amerykę. Sami nie wiedzą gdzie idą, byle dalej od innych ocalałych ludzi i miast. Poszukują resztek żywności oraz nadziei na dalsze życie. Światem po apokalipsie żądzą brutalne prawa przetrwania. Kanibalizm, strach, ciągła samotność i czarna pustka najczęściej towarzyszą głównym bohaterom. Postać dziecka  jest szczególnie przepełniona nadzieją, nawet w takim świecie poszukuje dobra i ufa innym ludziom. Ojciec jest zmęczony podróżą, ciągłym strachem i obawą o życie syna. Ich relacje najlepiej odzwierciedlają dialogi, urywane słowa, niedopowiedzenia. Najczęściej jednak milczą, jakby słowa utraciły moc komunikacji.
Autor nie wtajemnicza czytelnika w szczegóły apokalipsy czy przeszłości bohaterów. Pojawiające się szczątkowe wspomnienia pogłębiają tylko cierpienie, a bohaterowie próbują się od nich odciąć – ich świat już nie istnieje, jest tylko to, co dzieje się teraz. Nie wiadomo co spotkają na swojej drodze i  jak się skończy ich podróż. Niebezpieczeństwo czai się dosłownie wszędzie – potęguje je każdy szmer, szept czy mroczna przestrzeń. Człowiek dla drugiego jest pożywieniem lub zagrożeniem – takiemu rozumieniu przeciwstawia się chłopiec. Dziecko jest sumieniem mężczyzny, przypomina mu o wartości własnego życia i miłości. Pomimo apokalipsy istnieje gdzieś promyk nadziei, że znajdą schronienie i przyjaznych ludzi.
Zakończenie powieści jest zarówno początkiem jak i końcem podjętej podróży. Droga zdaje się nigdy nie kończyć.  Przyszłość jest wielkim znakiem zapytania….
„Droga” to nie tylko świat po apokalipsie, wizja zagłady materialnego świata i ludzkości, ale i podróż w głąb ludzkiej natury. To ukazanie naszych lęków w czystej postaci. Człowiek ogołocony z marzeń, poczucia bezpieczeństwa, dóbr materialnych, uczuć, wspomnień i przeszłości staje się skorupą, bestią uciekającą przed śmiercią. Najgorszą wizją apokalipsy nie są zniszczone budynki, ogień i kataklizmy, ale pozbawienie nas człowieczeństwa: rodziny, przyjaciół, wszystkiego dzięki czemu żyjemy i czujemy.

środa, 21 sierpnia 2013

Baśń o cyborgu

   Nie wierzyłam, że można napisać coś nowatorskiego opierając się na kanwie baśni o Kopciuszku. Od razu  nasuwają mi się skojarzenia z prostymi romansami lub skrajnie nabuzowanymi erotyzmem książkami o Greyu i jego podwładnej. Kopciuszek to współcześnie stereotyp kobiety - męczennicy, która w końcu spotyka swojego księcia. Ona - biedna, osamotniona, dobra zostaje nagrodzona miłością wymarzonego, bogatego mężczyzny. Niby szczęśliwe zakończenie -Kopciuszek przechodzi metamorfozę i staje się prawdziwą superkobietą. Czego chcieć więcej... Takich powieści mamy na pęczki i myślałam, że naprawdę nic mnie już nie zaskoczy. Myliłam się i to grubo. Nikt jeszcze nie stworzył Kopciuszka - cyborga i do tego z ogromną charyzmą i mocnym charakterem. Saga księżycowa. Cinder autorstwa Marrisy Meyer to prawdziwa cyberbaśń o postapokaliptycznym świecie, która zaskakuje i kreuje całkowicie nowatorski obraz kobiety silnej - współczesnego Kopciuszka (a raczej z przyszłości). 

Cinder to tytułowa bohaterka, a raczej cyborg - czyli połączenie człowieka i maszyny. Dziewczyna mieszka wraz z siostrami i macochą w Nowym Pekinie. Aby zarobić na utrzymanie przybranej rodziny, pracuje jako mechanik i jest w tym naprawdę dobra. Niestety jako cyborg nie może liczyć na szacunek i sympatię innych ludzi. 
Cinder żyje w niespokojnych czasach - na Ziemi panuje epidemia nieznanej, śmiercionośnej choroby, na którą nie odnaleziono jeszcze antidotum. Niepewny jest także rozejm z potężnym państwem na Księżycu. Jego mieszkańcy - Lunarzy są bardzo niebezpieczni i dzięki swoim zdolnościom mogą manipulować ludzkimi umysłami.Tylko cesarz może zapobiec wojnie i uratować Ziemię. Kiedy przyszły władca - Kai prosi  Cinder o naprawę swojego robota, fabuła nabiera rumieńców i porywa czytelnika w świat pełen niespodziewanych zwrotów akcji. Wszystko co wiedzieliśmy o Kopciuszku, wszystkie frazesy i slogany teraz należy zburzyć i dać się po porostu porwać powieści.
Autorka prowadzi nas przez swoja wyobraźnię bardzo krętymi drogami a jej główna bohaterka to silna osobowość - prawdziwa wojowniczka. Kluczem staje się jej przeszłość - też zaplątana i mroczna. Cinder to postać rozdarta, poszukująca własnej tożsamości i miejsca w świecie. Jest jednak gotowa do poświęceń, staje się bardziej ludzka niż jej macocha - człowiek z krwi i kości. Pomimo bycia cyborgiem ma uczucia i poczucie własnej wartości i godności. Cesarz Kai jest tylko cieniem głównej bohaterki, która być może nie jest idealna ale potrafi zaskoczyć czytelnika i rozbawić. Kai próbuje być herosem, władcą nieskazitelnym, kochającym swoich poddanych, jest zbyt niewinny, wyidealizowany. Ale jak to na księcia przystało jest niebiańsko przystojny i ceni sobie piękno wewnętrzne. 
Saga księżycowa może przypominać wiele filmów i powieści fantasy czy science fiction jest jednak składanką wyjątkową - czerpiącą od japońskiej Sailor Moon po Star Wars a wszystko na szkielecie baśni o Kopciuszku. 
Bal. Wiemy, że Cinder się na nim pojawi lecz nic tego nie zapowiada, wręcz wszystko wskazuje, że bohaterka wybierze ucieczkę niż królewski bal. A sukienka, karoca? Nie spodziewajmy się wróżki ani bajkowych fajerwerków ale walecznego cyborga, który nie jest popiołem ale żarem, wzniecającym płomienie buntu...
Baśń o cyborgu? Wszystko jest możliwe więc czemu nie... A wszelkie wasze wątpliwości rozwieje lektura. 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Koszmary z Roztocza

    Lubię czytać mroczne książki, a co za tym idzie szukam mocnych wrażeń czających się w literaturze. Niemożliwe? A jednak niektóre książki potrafią produkować strach i koszmary w rzeczywistości. Jak to jest możliwe? Na moim przykładzie powieść Stefana Dardy "Czarny wygon. Słoneczna Dolina" przysporzyła mi wielu koszmarnych nocy i przedziwnych snów z marami w roli głównej. Przyznaję - bałam się przewracać kolejne strony, ale to wcale nie zmniejszyło mojej ciekawości. Wręcz przeciwnie pochłonął mnie Czarny Wygon i przestraszył...
   
    Witek jest dziennikarzem, który coraz bardziej nienawidzi swojej pracy. Mając młodzieńcze lata już dawno za sobą poszukuje ciekawego tematu a raczej zagadki do rozwiązania. Trafia niespodziewanie na Roztocze, które nie jest takie piękne i niewinne jak się wydaje. Z dziwnych opowieści nieznajomego oraz tajemniczych notatek, Witek dowiaduje się o dziwnym miejscu. Wieś widmo- Starzyzna jest tak naprawdę piekłem,do którego trafiają ludzie, mający coś na sumieniu. Czas tak naprawdę nie istnieje a śmierć staje się przekleństwem. Dziennikarz odkrywa, że niektórym potępieńcom udało się przedostać do teraźniejszości. Oczywiście nic dobrego to nie wróży, szczególnie dla mieszkańców Roztocza...

     Słoneczna Dolina to pierwsza część opowieści o Czarnym Wygonie - próżni, z której nie ma ucieczki. Przeklęte miejsce jest więzieniem dla ludzi, którzy muszą odpokutować swoje winy. Niestety mieszkańców Starzyzny ogarnia powolne i okrutne szaleństwo, zmuszając ich do odbierania sobie życia. Śmierć jednak nie jest ucieczką a raczej kolejnym przejściem w strefę mroku...
     Klimat powieści jest tak skonstruowany, że przepełnia nasz całkowicie strach głównego bohatera. Witold jest człowiekiem z krwi i kości i nie ukrywa swoich emocji a przede wszystkim całego wachlarza strachu, niepokoju, zdezorientowania. I to całe Roztocze... Mi osobiście kojarzy się z przyrodą, rodzinnymi stronami i dziecięcymi wspomnieniami a tutaj autor tworzy świat przesiąknięty mrokiem, wzbogacony o legendy i dziwne historie o przeklętej przeszłości. Po wioskach hasają beztrosko zjawy, upiory i mordercy... Stefan Darda jest pisarzem, który potrafi budować napięcie, a jego historie są pożywką dla nocnych koszmarów. Lepiej nie czytać jego książek w nocy... Żeby nie było, że nie uprzedzałam. 
     Krótko pisząc - książka Czarny Wygon. Słoneczna Dolina to jedna z lepszych pozycji powieści grozy - do tego polskiej! Ja jeszcze nie natknęłam się na polskiego autora, który pisałby tak niepokojąco i przerażająco jak King czy Masterton.
     Planując wakacje będę trochę inaczej spoglądać na beztroskie krajobrazy Roztocza, w których może kryć się coś naprawdę groźnego... Literatura karmi naszą wyobraźnię - ale przecież kto z nas nie lubi  tego dreszczyku, podniesionej adrenaliny? No właśnie, lubimy się bać i Pan Darda o tym dobrze wie...

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

„Czysta krew” kontra „Martwy aż do zmroku”


  Zaczęło się od uzależniającego oglądania pierwszego sezonu „Czystej krwi”, który po prostu wciągał z każdym kolejnym odcinkiem.  Producenci świetnie wykorzystali szansę szału popwampirowego. Nadawał się do tego cykl książek Charlaine Harris, opowiadających o wampirach i  innych fantastycznych stworzeniach (wróżki, wilkołaki, zmiennokształtni). Popularność filmowej adaptacji była ogromna i tak naprawdę wyniosła na szczyty książkę, która niestety jest kiepska i nudna.
Dlaczego  powstał serial lepszy od pierwowzoru książkowego? To zarówno zasługa scenarzystów, którzy rozbudowali wątki poboczne i tak naprawdę pozwolili opowiedzieć historię innym postaciom. Odebranie głównego głosu Sookie, pominięcie jej monotonnych rozmyślań, bezmyślności okazało się naprawdę dobrym posunięciem. Tak naprawdę to ona jest najbardziej denerwującą postacią w opowieści – jest płytka i mało domyślna. Serial może nie całkiem zaciera te cechy ale pozwala na budowanie napięcia bez ciągłego gadania głównej bohaterki.
Wiele można zarzucić samej lekturze jak i serialowi – z każdą częścią czy sezonem stają się one coraz bardziej naciągane, przypominając  typowe tasiemce – gdzie zdrada, nowe związki stają się główna osią fabuły. Porównując jednak pierwszy sezon serialu oraz powieść „Martwy aż do zmroku”  zupełnie inaczej odbiera się bohaterów. Wszystko tak naprawdę zależy od kreacji  - sztuczny wampir Bill nabiera rumieńców dzięki aktorowi- to samo dzieje się z Sookie, która stara się być mniej irytująca.
Może i serial jest bardziej brutalny, dosadny i krwisty – co wynika jednak z chęci szokowania oraz próby zastąpienia marnych fragmentów samej książki. „Martwy aż do zmroku”  to zwykłe romansidło, dość przewidujące. Nie pomaga nawet wątek kryminalny. Duszno jest od samej narratorki, która nie pozwala czytelnikowi pomyśleć. Sookie jako zwykła kelnera ze zdolnościami telepatycznymi jest plastikowa, a jej ciągłe zmiany nastrojów mogą przyprawić o zawrót głowy. Ma się ochotę rzucić książką i nigdy do niej nie wracać. Główna bohaterka najpierw robi, a później ewentualnie myśli, dzięki temu nigdy się nudzi i zawsze popada w tarapaty. Nie wspominając o jej bracie, który tak naprawdę w serialu zostaje pokazany w całej swojej komicznej okazałości.
Jestem skłonna przyznać, że w tym wypadku serial jest lepszy niż książka. W zupełności wystarczy nam serial o wampirach – nie musimy sięgać po pierwowzór, który okazuje się być marnym dopowiedzeniem.  Nie dziwią mnie słowa czytelników, którzy twierdzą, że powieść „Martwy aż do zmroku” to po prostu nieudana próba przeniesienia serialu na strony książki, zainspirowane fenomenem „Czystej krwi”. Niestety w tym przypadku machina promocji zadziałała odwrotnie.


 Zresztą zobaczcie okładki książki przed telewizyjnym debiutem. Można pochopnie stwierdzić, że to książki dla dzieci czy nastolatków. Ale z drugiej strony odzwierciedlają atmosferę powieści, główną bohaterkę. 


  


Znów zadziałała machina reklamy, która kusi do sięgnięcia po książkę z efektowną i intrygującą okładką, nawiązującą bezpośrednio do samego serialu. 

środa, 7 sierpnia 2013

Opowieść wyczytana z fotografii



   Ransom Riggs pasjonuje się fotografią – kolekcjonuje stare, tajemnicze i niezwykłe zdjęcia. To właśnie one zainspirowały go do napisania  powieści – Osobliwy dom pani Peregrine. Książka od razu przyciąga wzrok czytelnika – dziwnymi wręcz niepokojącymi fotografiami, które tak naprawdę opowiadają nam historię Jacoba i jego dziadka. Główny bohater jest nastolatkiem, wychowanym na historiach dziadka z jego młodości. Najcenniejszym skarbem staruszka są czarno-białe fotografie, przedstawiające rzekomo niezwykłe osoby – znajomych z sierocińca.  Nikt z rodziny nie wierzy w jego opowieści a tym bardziej w istnienie ludzi uwiecznionych na zdjęciach, którzy przypominają raczej dziwolągi rodem z trup cyrkowych. Jackob również przestaje wierzyć dziadkowi, przypisując jego szaleństwa starości i traumatycznym przeżyciom z okresu II wojny światowej. Otóż dziadek – Abraham Portman stracił swoją rodzinę w czasie wojny i cudem ocalał, mieszkając w tajemniczym sierocińcu pani Peregrine. Kiedy staruszek ginie w dziwnych okolicznościach Jackob nie potrafi poradzić sobie  z koszmarami i strachem.  Jest pewny, że zabójcą dziadka nie był człowiek ani zwierzę jak sądzą jego rodzice. Postanawia więc poznać przeszłość dziadka oraz panią Peregrine aby uwolnić się od wszelkich tajemnic, sekretów i niepewności. Niestety okazuje się, że sierociniec dziadka to ruina, w której nikt już dawno nie mieszka.  Chłopiec odnajduje dziwne fotografie oraz listy – co potwierdza prawdomówność dziadka. Kim był Abraham i co miał wspólnego z „osobliwymi” dziećmi?
     Fabuła książki „Osobliwy dom pani Peregrine” jest zakręcona, wciągająca i mroczna. Czytelnik sam już nie wie co jest prawdą a co fikcją  i daje się ponieść fotografiom i akcji. Oprócz romantycznego wątku mamy trochę fantastyki, która zostaje odkrywana powoli, delikatnie, łącząc powieść w jedną, logiczną całość. Chyba największym plusem tej książki jest sposób kreowania fabuły – to fotografie stają się dokumentami opowiadającymi przeszłość. One kształtują nasze wyobrażenie i poruszają machiny wyobraźni. Bardzo efektowny zabieg – bo i zdjęcia są niesamowite, świetnie dobrane i magiczne. Nie można oderwać od nich wzroku.
    Dom Pani Peregrine przypomina trochę komiksowych X-menów: mutantów, posiadających niezwykłą moc. Podobnie jak oni – osobliwcy wychowują się z dala od ludzi, ponieważ ich umiejętności przerażają zwykłych śmiertelników. Pani Peregrine jest ich opiekunką, ale aby zapewnić podopiecznym bezpieczeństwo i spokój jest zmuszona zamknąć dzieci w pętli czasowej. Dzieci przeżywając nieustannie ten sam dzień, nie starzeją się, ale i nie mogą poznać przyszłości. Życie osobliwców jest wyjątkowo monotonne a przybycie Jackoba niesie zmianę, coś nowego. Zarówno wychowankowie pani Peregrine jak i główny bohater będą musieli stawić czoła prawdziwemu złu, a także własnym słabościom..
    Zakończenie powieści jest zapowiedzią kolejnej części przygód Jackoba . Ta książka spełniła moje oczekiwania zarówno w kwestii fabularnej jak i wizualnej czy estetycznej. Czekam na kolejną porcję przedziwnych fotografii, które opowiedzą swoją własną historię i ożyją na nowo.
  
A oto  pani Peregrine we własnej osobie...