środa, 31 grudnia 2014

O książkach przeczytanych, ale nieobecnych na blogu

Myślałam jakby tu zakończyć ten rok. W 2014 udało mi się przeczytać wiele inspirujących lektur - niestety nie wszystkie  znalazły się na blogu. Postanowiłam, że znajdę dla nich miejsce w tej ostatniej, grudniowej notce. Zastrzegam, że nie są to wszystkie!

Nie pisałam o tych tytułach z braku czasu, z powodu odkładania wielu rzeczy i zbyt dużego dystansu czasowego. I tak każdego roku obiecuję sobie poprawę - ale ten rok jest lepszy dla Książkojadów niż ostatnie lata (liczba postów, czytelnicy, blogowe znajomości). I za to wszystko Wam dziękuję! Cieszę się kiedy od czasu do czasu ktoś tu zaglądnie i zostawi komentarz. To naprawdę daję ogromny zastrzyk motywacji i energii, że pamiętacie o Książkojadach.

A teraz książki przeczytane, ale niezrecenzowane:

 Opowieść o Ewie - Zbigniew Brzozowski: książka znaleziona na jednym z blogów, spodobała mi się recenzja i było warto. Historia młodej dziewczyny, która w wyniku wypadku spędza kilka miesięcy w szpitalu...


Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak - Jacek Hugo-Bader: książka wstrząsnęła mną, nie miałam pojęcia jak wygląda życie człowieka zakochanego w górach. I chyba nigdy tego nie zrozumiem..  Żałuję, że nie znalazłam czasu aby o tym napisać.

Serce kamienia - Monika Sokół: polskie fantasy -szkoda, że historia głównej bohaterki pokazana w urwanych opowiadaniach. Historia kapłanki, wojowniczki boga śmierci - Cromma

Gruba - Natalia Rogińska: zabawna, pełna humoru powieść o kompleksach i próbie akceptacji samego siebie; bohaterka z ogromnym dystansem do siebie co ujmuje czytelnika. Przepadniecie w tej powieści (na poprawę humoru)

Bukareszt. Kurz i krew - Małgorzta Rejmer: biję się w piersi, że nic o tej książce nie wspomniałam, to był wielki błąd... To jeden z tytułów w 2014, które powinniście znać. Pozycja obowiązkowa dla fanów reportaży :) Bukareszt Rejmer jest soczysty, paskudny, brudny, zimny, ale pociąga i kusi swoimi tajemnicami. [Chyba jednak będę musiała o tym napisać...]





Noc żywych Żydów - Igor Ostachowicz: to jedna z tych dziwnych książek, o których nie wiadomo co myśleć, co napisać. Mieszanka popkultury, zombi oraz polskich tematów tabu.




Dziennik żałobny - Roland Barthes: (moja opinia z lubimyczytac.pl): Na okładce widnieje główna bohaterka zapisków Rolanda Barthesa. Matka. Dziennik jest bardzo intymny, autor opisuje swoje uczucia, refleksje najczęściej w kilku zdaniach. Są to jednak słowa o ogromnej emocjonalności, podszyte bólem, lękiem, osamotnieniem. Autor na swój sposób przeżywa okres żałoby, bardzo trudny, bo ciągle naznaczony obecnością umarłej. Matka staje się pryzmatem, przez który autor obserwuje i interpretuje świat. Dziennik żałobny to trudna lektura, wymagająca czasu i refleksji. Potrzebna, będąca jak terapia, pozwalająca na przelanie smutku dzięki słowom..



Chustka - Joanna Sałyga:  nie potrafiłam znaleźć słów, płakałam jak bóbr... odsyłam do książki. Bardzo emocjonalna lektura.. [też o niej napiszę, bo musicie poznać tę historię]


Drugie dziecko - Charoltte Link: kryminał z serii psychologicznych, wciągający, ale przyznam szczerze, że pamiętam tylko zarys historii :) (i to jest powód, że powinnam to uwiecznić na blogu, bo z moją pamięcią krucho)




Córki rozbójniczki - Grażyna Plebanek: ciekawe felietony w klimacie feministycznym, ale też ocierające się o literackie przygody autorki. (I to by było na tyle..)




Angelfall (tom 1 i 2)- Susan Ee: anioły w wersji diabelskiej, postanowiły opanować ziemię niczym kosmici + wątek miłosny.

Koralina - Neil Gaiman: czy ta książka na pewno jest dla dzieci? Bardzo mroczna baśń, momentami koszmarna i przerażająca. Bardzo mi się podobała. A guziki dalej pamiętam (o jakich guzikach majaczę? Przeczytajcie..)

Ości - Ignacy Karpowicz: nie było rewelacji chociaż oczekiwania miałam gigantyczne; czytane w cieniu skandalu (może dlatego podchodziłam do lektury z dystansem). Książka mnie osłabiła i całkiem zdusiła wenę do pisania :)

Czas motyli - Julia Alvarez : to kolejna książka, której nie opisałam i bardzo tego żałuję; o niesamowitej sile kobiet, przeciwko tyranii. Zachęcam do przeczytania :)





Cóż nazbierało się tego. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to "upchanie" tylu książek w jednej notce (niezbyt treściwej). 
W Nowym Roku 2015 życzę Wam samych pięknych dni, pełnych nadziei, miłości, wiary i uśmiechu. Czytajcie książki, Kochani!

niedziela, 28 grudnia 2014

Doktor "Serce"

 Biografie wielkich ludzi to prawdziwa inspiracja i motywacja dla innych. Przekonałam siżczytając biografię Anny Dymnej, że można być wielkim człowiekiem, będąc sobą, myśląc o innych ludziach. Obok Anny Dymnej taką osobą był Zbigniew Religa - człowiek, który zmienił polskie oblicze transplantologii.
Najpierw był świetny film "Bogowie" (recenzja ), pokazujący zwykłego człowieka z ogromną siłą, wiedzą, uporem i nadzieją. To był film 2014 roku i na pewno wielu zgodzi się ze mną w tej kwestii. 
Później uzupełnieniem była dla mnie książka - "Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga" Dariusza Kortki oraz Judyty Watoły. I to był strzał w dziesiątkę!
Biografia obejmuje przede wszystkim portret niezłomnego lekarza, który owładnięty marzeniami pragnie walczyć o swoich pacjentów. To oni byli zawsze najważniejsi. Dostrzegamy to w relacjach przyjaciół, rodziny i samych pacjentów. Religa był inny, pomimo swoich niesamowitych umiejętności i wiedzy, potrafił być ludzki, nie traktował nikogo z góry, nie wywyższał się, ale rozmawiał, interesował się losem swoich pacjentów.Myślę, że taki mógłby być etos współczesnego lekarza, a raczej ideału.
Pierwszy udany przeszczep serca był jego największym sukcesem, ale on nie poprzestał na tym, chciał wprowadzić to, czego nauczył się i zobaczył w USA, będąc na stypendium. 
Kolejna twarz Religi to polityk. Niestety z polityką nie było mu po drodze, nie znał praw które rządzą tym świtem. A są one wyjątkowe brutalne i całkowicie inne niż wartości prezentowane przez Profesora. Chciał jak najlepiej dla polskiej medycyny, ale jego idealistyczne myślenie odbiło się wysokiego i twardego muru polityki. Ten okres w życiu Religi był wyjątkowo trudny, będąc ministrem zdrowia, usłyszał wiele zarzutów pod swoim adresem, tutaj nie liczyły się jego medyczne sukcesy ale polityczne układy, intrygi. 
"Religa" to historia człowieka, który wyszedł poza ramy swojego zawodu, był kimś więcej niż wspaniałym lekarzem, nie zapomniał o empatii. Nie był człowiekiem bez wad, ale każdą śmierć leczonego pacjenta przeżywał bardzo intensywnie, najczęściej znieczulając się alkoholem. Dotknął mnie fakt, że wielu ludzi ze środowiska lekarzy zazdrościło Relidze jego zdolności i siły przebicia, ale znalazł zgrany zespół, młodych ludzi, którym ufał i dzielił się wiedzom. W przeciwieństwie do profesorów, bojących się powierzyć życie pacjenta w ręce młodych, mało doświadczonych  lekarzy. 
 Warto przeczytać tę książkę, aby uzmysłowić sobie jak wiele zależy od relacji z drugim człowiekiem, od chęci wprowadzenia zmian, własnej inicjatywy. Czasami jednak takie życie pociąga za sobą wiele wyrzeczeń, cierpli na tym prywatna sfera, rodzina.
To także barwna historia medycyny w czasach PRL-u, zapuszczonych szpitali, ciągłego braku specjalistycznego sprzętu i wyszkolonych lekarzy. Dzięki Relidze przeszczep serca stał się realną operacją, darem życia dla wielu chorych. Dał im nadzieję.

piątek, 26 grudnia 2014

Człowiek z rogami

  Moje pierwsze spotkanie z twórczością Joe Hilla z jednej strony było ciekawym doświadczeniem, a z drugiej poczułam się troszeczkę oszukana. Lektura książki "Rogi" na początku obiecuje bardzo wiele i samo zakończenie jest pełne napięcia, niestety środek to nadmuchana fabuła, nudna, trącąca tendencyjną obyczajówką. A można było zrobić z tego ciekawą historię bez dokonywania przydługich retrospekcji, które owszem, wyjaśniły wszystko czytelnikowi, ale pozbawiły go adrenaliny i napięcia. Nawet zakończenie tego nie rekompensuje. 

Ig przeżył wiele trudnych chwil - stracił dziewczynę, którą brutalnie zamordowano, a w oczach innych on jest głównym podejrzanym. Od tego czasu jego życie to jałowa egzystencja, bez większego celu i planów. Budząc się z kolejnej libacji, odkrywa, że z głowy wystają mu rogi, w liczbie dwóch. Ig stwierdza, że to muszą być halucynacje albo jakaś choroba. Udaje się więc do miejscowego szpitala i odkrywa, że rogi są nie tylko najprawdziwsze, ale i skłaniają innych ludzi do mówienia prawdy. Wydawałoby się, że jest to cudowna umiejętność, ale niestety owa" prawda" dotyczy najmroczniejszych tajemnic każdego człowieka. Rogi uwalniają w ludziach całe pokłady nienawiści, agresji, skrywanych kłamstw i najskrytszych sekretów, grzeszków. Ig przytłoczony niespodziewanym "darem" dowiaduje się kto stoi za morderstwem Merrin, jego ukochanej. Być może wtedy nigdy nie chciałby poznać prawdy...


Bohater uzbrojony w diabelskie rogi odkrywa swoją przeszłość, jego przyjaciół, rodziny, którzy skrywają swoją mroczną stronę pod warstwą słów, kłamstw, niedopowiedzeń. A kim jest sam bohater - Iggy ? Wcieleniem szatana? Symboliczne rogi każą nam myśleć, że Ig stał się nieczystym, ale jego postępowanie, troska o najbliższych, pokazują jak niejednoznaczne jest zło. Ig dalej jest człowiekiem, rogi nie przejmują nad nim całkowitej kontroli. Pomagają mu jednak rozwiązać tajemnicę morderstwa, którego motywacje sięgają korzenieniami do przeszłości. Autor w tym celu prezentuje czytelnikowi historię przyjaźni młodych chłopców i ich rywalizacji o względy uroczej Merrin. Poznajemy prawdziwe twarze osób z otoczenia Iggiego, ich najmroczniejsze myśli, wszystko to, co drzemie w człowieku. Niestety najwięcej jest zła, które łatwo ukryć pod człowieczą maską. Prawda, którą poznaje bohater jest bolesna - czasami okłamuje się najbliższych aby ochronić ich przed cierpieniem, zranieniem. 
Powieść "Rogi" nie jest tylko historią, która ma przerażać, wywoływać w czytelniku zaskoczenie, napięcie, strach. Odwołuje się ona do ludzkiej psychiki, ukrywania przed innymi i sobą samym własnej, mrocznej osobowości. Ale autor nie chce pozostawiać czytelnika tylko z demonicznymi postaciami, kreuje też takich bohaterów, którzy kierują się empatią silniejszą niż własne ego (np. Merrin). Niestety pomiędzy początkiem historii, a chęcią pokazania skomplikowanej przeszłości bohaterów jest duży dystans. Jakby autor nie wiedział czy chce skoncentrować się na psychice bohaterów, czy na przedziwnej historii rogów. Owszem retrospekcja ujawnia wiele szczegółów, daje poznać lepiej bohaterów, ale jest zbyt nużąca, gubi się gdzieś charakter horroru, irracjonalności.
Joe Hill chciałby pójść w ślady słynnego ojca (S. Kinga), ale brakuje mu umiejętności równoważenia napięcia, budowania nastroju. "Rogi" wydają się być groteską, komedią współczesności, w której to nie diabeł powinien przerażać, a sam człowiek. 
 Będę śledzić twórczość tego pisarza, bo pomysł był naprawdę ciekawy, wymykający się stereotypom.
A może widzieliście ekranizacje tej powieści? Ja przyznam się, że jeszcze nie zdobyłam się na to. Dlatego wolę powyższą okładkę od filmowej.

środa, 24 grudnia 2014

Wigilijnie..


Moi Drodzy!

Życzę Wam abyście przeżywali święta radośnie, tradycyjnie, z uśmiechem na twarzy
W gronie najbliższych osób, wspominając minione święta, dziecięce chwile
Aby nigdy nie zabrakło w Waszych sercach miłosierdzia, nadziei,empatii
Być może znajdziecie chwilę na refleksję nad pędzącym czasem, własną drogą, przyszłością i przeszłością...
Wszystkiego co najlepsze, piękne i szczere  :)

wtorek, 23 grudnia 2014

Dziewczyna z obrazu Vermeera



Spogląda  zaskoczona przez ramię. Na kogo patrzy? Kim jest dziewczyna o wielkich, hipnotyzujących oczach ?


źródło:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziewczyna_z_per%C5%82%C4%85

„Dziewczyna z perłą” to jeden z najbardziej znanych obrazów Jana Veermera , reprezentanta holenderskiego malarstwa XVII-wiecznego.  Jego obrazy z dokładnością odwzorowują rzeczywistość, ludzkie twarze, sylwetki, przestrzenie.  Wielu uważa Veermera za mistrza w operowaniu światłem.

O fragmencie jego życia, klimacie holenderskiego miasta, rozwarstwieniu społecznym opowiada niezwykła powieść historyczna „Dziewczyna z perłą” Tracy Chevalier. Griet zostaje służącą aby utrzymać swoich rodziców i młodszą siostrę. Znajduje zatrudnienie u Veermerów. Uczy się posłuszeństwa,ciężkiej pracy, jednocześnie podglądając swojego pana - Jana Veermera. Artysta dostrzega jej wrażliwość oraz wyczulenie na kolory, tło, fakturę. Kiedy dziewczyna przebywa w pracowni mistrza staje się inną kobietą, zafascynowaną malarstwem, przyborami malarskimi i farbami. Veermer darzy ją zaufaniem i sympatią, pozwala jej ucierać składniki na farby, by w końcu zostać jego muzą. Dziewczyna spotyka się z niezrozumieniem swojej rodziny, środowiska. innych służących. Wielokrotnie słyszy, że zwykła służąca nie może obcować i rozmawiać z wielkim mistrzem, należącym do innego świata - bogatych, zamożnych i wykształconych ludzi. Rośnie w niej jednak bunt, podsycany ciekawością świata. Nieświadomie pociąga ją Veermer, zakochuje się w nim miłością platoniczną, która nigdy nie zostanie w pełni odwzajemniona. Griet nie boi się marzyć...

"Dziewczyna z perłą" to niezwykle plastyczna opowieść o dwóch światach, pozornie różnych. Jeden z nich jest szary, naznaczony ubóstwem, pogonią za chlebem, w którym liczy się tylko praca i podstawowe potrzeby. Ten drugi jest hermetyczny, ma postać zamyślonego artysty, który postrzega rzeczywistość przez barwy, ruchy pędzla, grę cienia i światła. Oba te światy łączą się w trakcie pracy nad obrazem - portretem niezwykłej dziewczyny. Griet to bardzo ciekawa bohaterka, niejednoznaczna, wymykająca się wszelkim schematom i uproszczeniom. Drzemie w niej dusza buntowniczki, która skrywa pod czepkiem służącej, swoją prawdziwą osobowość. I z drugiej strony kreacja Veermera - wiecznie zamyślonego, marzyciela, zmęczonego szarą codziennością, perfekcjonisty, dbającego o każdy detal na obrazie. Podczas lektury pomyślałam, że Griet i Veermer mogliby zostać parą, wyklętą przez otoczenie. Być może ich losy mogłyby się tak potoczyć gdyby nie osobowość malarza, który zbyt łatwo poddawał się woli innych, zbyt łatwo pozwolił odejść służącej. Mam wrażenie, że kochał bardziej obrazy niż ludzi. Być może dlatego wydaje się on być tak zamknięty w swoim świecie, do którego nie dopuszczał nawet najbliższych.
Piękna opowieść, zainspirowana cudownym obrazem, tajemniczej dziewczyny z perłą w uszach...

czwartek, 18 grudnia 2014

Z miłości do teatru i ludzi


Współczesne aktorstwo ma najczęściej mało wspólnego z tradycyjnym rozumieniem roli aktora jako misji.  Grono aktorów teatralnych, niezależnych, nieskalanych słowem „celebry ta” jest coraz mniejsze. Wśród nich na pewno znajduje się Anna Dymna. Kobieta, której nigdy sława nie uderzyła do głowy, nie zdradziła swoich wartości i człowieczeństwa. Jeżeli pytacie o autorytety w dzisiejszych czasach to swobodnie można tym mianem określić postawę Anny Dymnej. 


„Dymna” to biografia dopracowana, pikantna, wysmakowana, dopełniona licznymi fotografiami (które już same w sobie są piękne, naturalne, pozbawione  sztuczności – tak jak ich główna bohaterka). Elżbieta Baniewicz wprowadza czytelnika nie tylko w życie aktorki, ale i w świat teatru, jego klimat. Dopełnieniem teatralnej historii są recenzje dotyczące sztuk, w których grała Anna Dymna – nieraz przyćmiewając innych aktorów (często pierwszoplanowych).  Młodziutka Dymna zyskała ogromną popularność dzięki rolom w filmach (m. in.: Nie ma mocnych, Znachor, Królowa Bona, Janosik, Trędowata). Jednak największą jej miłością pozostał teatr – żywy kontakt z odbiorcą, sztuka słowa, gestów, mimika. 

Pomimo popularności pozostała wierna wartościom, obecnym w jej domu rodzinnym. Ogromny wpływ na jej osobowość wywarł Wiesław Dymny – największa miłość aktorki. Jego tragiczna, tajemnica śmierć, liczne wypadki z udziałem Dymnej i niepowodzenia również miały wpływ na jej charakter i postawę życiową. Wraz z narodzinami syna zamknęła pewien okres w swoim życiu, z filigranowej dziewczynki przemieniła się w kobietę. Poświęciła się całkowicie innym ludziom, założyła fundację „Mimo wszystko”, wspierającą ludzi chorych i niepełnosprawnych. Empatii oraz wsłuchiwania się w ludzi, nauczyła się dzięki aktorstwu, które wymagało zrozumienia swoich postaci, „wejścia w skórę” granych bohaterek.  Moim zdaniem pani Anna to po prostu serdeczny i dobry człowiek. Jest wielką aktorką z wielkim sercem, które bije najmocniej gdy widzi uśmiechniętych podopiecznych. Anna Dymna unika mediów, nie spowiada się na łamach kolorowych gazet – pracuje ciężko dla innych, wykorzystuje to, co dało jej życie aby nieść pomoc. Już samo to mówi, jak bezinteresownym jest człowiekiem.

Książka biograficzna „Dymna” jest zbudowana z anegdot, często intymnych wspomnień, emocji innych ludzi. Portret Anny Dymnej tworzą jej przyjaciele, znajomi, współpracownicy z planu filmowego oraz teatru. Anna Dymna jest kobietą po przejściach, która odnalazła w sobie siłę, aby walczyć z trudnościami – bogatsza w doświadczenia, nie dała zwieść się sławie, fałszywym pochlebstwom, urokom środowiska filmowego. 

„Dymna”  Elżbiety Baniewicz odsłania obraz kobiety silnej, niezależnej, otwartej na innych, naturalnej. Jest to nie tylko portret utalentowanej i wielkiej aktorki, związanej z teatrem i filmem, ale i matki, wolontariuszki, działaczki na rzecz innych, słabszych, chorych, opuszczonych. Bardziej być niż mieć, odzwierciedla czym kierowała się Anna Dymna w swoim życiu. 

Muszę jeszcze raz wspomnieć o przepięknych zdjęciach, które wzbogacają całą książkę. Czarno-białe z lat młodości, ukazujące teatralne role, filmowe postacie czy intymne chwile z mężem – zatrzymują wzrok czytelnika. Aktualne zdjęcia, z podopiecznymi, z przyjaciółmi odzwierciedlają charakter aktorki, uśmiechniętej i niezwykle życzliwej. Jej piękno, urok to  nie tylko młodzieńcza  uroda młodej dziewczyny, ale wielkie serce- wrażliwe na otaczający świat.  Anna Dymna właśnie tak uczy nas patrzeć na innych – przez pryzmat serca,  akceptacji , wiary, że każdy człowiek, którego spotykamy na swojej drodze jest wyjątkowy.

piątek, 12 grudnia 2014

Naznaczone od korzeni - portrety karpackich Bogiń

Lektura "Bogiń z Žítkovej" Kateřiny Tučkovej potwierdza, że literatura czeska jest wyjątkowa, nietuzinkowa, wzrastająca na wyżyny słowa i obrazu literackiego. Warto śledzić rynek wydawniczy i wypatrywać nagrodzonych książek, które raczej nas nie rozczarują jeżeli wymagamy czegoś więcej od powieści niż zwykłej rozrywki. Historia Bogiń to wielopłaszczyznowa opowieść o kobietach, inności, przeznaczeniu oraz korzeniach, które decydują o tym kim jesteśmy.
Dora jest potomkinią bogiń - kobiet, obdarzonych niezwykłym darem - przepowiadania przyszłości, uzdrawiania za pomocą ziół i modlitwy oraz panowania nad pogodą. Jednocześnie irracjonalna moc jest przekleństwem, z którym muszą żyć kolejne pokolenia kobiet. Dora po brutalnej śmierci matki, trafia wraz z niepełnosprawnym bratem, pod opiekę ciotki - Surmeny, zajmującej się również bogowaniem. Kilka lat później rodzina zostaje rozdzielona - młoda dziewczyna trafia do szkoły z internatem, a ciotka zostaje zamknięta w zakładzie dla obłąkanych. Kiedy Dora dorasta, postanawia badać obyczaje i historię bogiń z Žítkovej, podejmując studia socjologiczne. Po ich ukończeniu kontynuuje badania, zbiera materiały, przeczesuje wszystkie archiwa, szukając śladów bogiń. W końcu trafia na ślad swojej ciotki, Surmeny w tajnych teczkach służb StB, którym zależało na zniszczeniu bogiń. Dora odkrywa po kolei wszystkie tajemnice rodzinne, dowiaduje się jakie sekrety ukrywała przed nią ciotka. Czy sama jest boginią? Czy potrafi ocalić ten magiczny, ludowy świat od zapomnienia?

Autorka, kreując portrety kobiet, pragnie pokazać ich motywacje, psychologię, ale i mroczne fatum, które ciągle jest obecne w ich życiu. Dora jest buntowniczką, samotnicą, która próbuje zbadać boginie przy pomocy narzędzi naukowych, racjonalnych - nie chce wierzyć w nadprzyrodzone zdolności, odrzuca własny dar. Jej ciotka, Surmena to również postać tragiczna, która poświęciła swoje życie ludziom, leczeniu, odbieraniu porodów, jasnowidzeniu, wróżeniu z wosku czy odpędzaniu zła. Wykorzystała dar najlepiej jak umiała, ale bezsilna okazała sie w obliczu władzy, intryg politycznych oraz ludzkiej zazdrości. Korzenie bogiń sięgają jednak jeszcze głębiej, ale zawsze ich los naznaczony jest cierpieniem. Ludzie zawsze widzieli w nich czarownice, których moc pochodzi od szatana. Wyklęte przez społeczeństwo, niezrozumiałe, naznaczone innością, niejednokrotnie wybierały drogę zła przez niszczenie innych ludzi. 

"Boginie z Žítkovej" to także historia o obumieraniu starych tradycji, ludowych obyczajów, magicznych obrzędów, czy zielarstwa. To zagłada świata nadprzyrodzonego, dla którego rozum nie znajduje wyjaśnienia, definicji. Autorka przez otwarte zakończenie podkreśla jednak, że istnieją rzeczy i zjawiska niewyjaśnione, których ludzki umysł nie potrafi pojąć i zdefiniować. Świat bogiń jest tajemniczy, ale bez wiary i poświęcenia niszczeje. Kobiety obdarzone niezwykłym darem swoim matek, babek, prababek wybierają inne życie, w mieście, pracując. Linia bogiń zaciera się, wygasa, aby w końcu całkowicie zaniknąć. Staje się legendą, bajką. Czeska wieś Białych Karpat pustoszeje, zamiera, zanika, staje się skansenem, światem przeszłości, dawnych historii, miejscem ludzi umierających i niedołężnych.
Z drugiej strony odnajdujemy przestrzeń archiwów - niedostępnych, pełnych tajemnic, ludzkich, bolesnych historii. Układanka dokumentów, listów, tajnych sprawozdań sięga czasów drugiej wojny światowej - odsłania drugie dno. Dora nieustannie przesiaduje w różnych archiwach, z których wyłania się historia jej przeszłości, ale i reżimu komunistycznego w Czechach. Czytelnik gubi się miedzy fikcją, a prawdą. Śledzi wraz z Dorą kolejne dokumenty, pokryte grubym kurzem zapomnienia.

Powieść Kateřiny Tučkovej to solidna dawka pełnokrwistej literatury, z barwnymi i skomplikowanymi bohaterkami, ze światem, którego być może już nie ma i nie będzie. To emocjonująca podróż do Czech, tych nieznanych, enklawy bogiń - kobiet o poplątanych losach, zapomnianych przez współczesny świat. Nie będzie to wygórowanym stwierdzeniem, iż autorka sięga kunsztu Olgi Tokarczuk, kreując czeski "Prawiek ".

Dla zainteresowanych literaturą czeską polecam stronę: http://czeskieklimaty.pl/ - prawdziwa kopalnia świetnych książek, które warto przeczytać.

czwartek, 4 grudnia 2014

Coś o Książkojadach, czyli Liebster blog Award

  Już dawno zabierałam się aby odpowiedzieć na te kilka pytań.Niestety wiele rzeczy (odkładanych) nawarstwiło mi się i nie miałam czasu dla bloga.  Nominowana zostałam przez Hersusa więc już śpieszę z odpowiedziami.
W ramach informacji:  najbliższa recenzja książki jeszcze w tym tygodniu :)


Jaką książkę zabierzesz na bezludną wyspę?
Ograniczenie się do jednej książki już jest dla mnie nie małym problemem. Zabrałabym czytnik wypełniony książkami, ale to odpowiedź godna polityka, który zazwyczaj nie odpowiadam konkretnie na zadane pytanie, więc wymienię ten jeden (!) tytuł... "Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk - ta książka najlepiej smakuje w samotności.


Co najbardziej denerwuje cię w zachowaniu innych blogerów?
Tendencyjność, zamykanie się w jednym gatunku, streszczanie książek i zdradzanie zakończenia (tego wprost nienawidzę)

Co cię skłoniło do blogowania?
Przeglądając inne blogi, głównie Miasto książek szukałam ciekawych lektur. Spodobało mi się, że w ten sposób można dzielić się radością czytania z innymi. Zazwyczaj nie pamiętałam po kilku latach fabuły książki dzięki blogowi mam swój pamiętnik czytanej literatury. I po kilku latach mogę wrócić do swoich refleksji i porównać je z obecnymi lekturami.

 Jak sobie radzisz z brakiem weny do pisania ?

Robię herbatę, włączam radio lub ulubioną muzykę i piszę (najczęściej w kuchni).

Jak bardzo ważna jest dla ciebie okładka książki? Czy interesująca oprawa bardziej zachęci cię do jej przeczytania?
Jestem miłośnikiem okładek jak i ilustracji, lubię komiksy, więc obraz jest dla mnie ważny. Muszę przyznać, że jeszcze się nie zawiodłam kierując się przy wyborze książki okładka. Tak naprawdę okładka wiele mówi o książce...

Czy od zawsze byłeś/byłaś molem książkowym? Czy jakieś wydarzenie lub osoba zachęciły cię do czytania?
Czytałam w dzieciństwie baśnie i lektury, od czasu do czasu mangę. Później długo, długo nic aż w liceum trafiłam na Wiedźmina i tak to się wszystko zaczęło.

Z którym bohaterem lub bohaterką książki poszedłbyś/poszłabyś do kawiarni?
Oczywiście z Wiedźminem Geraltem. 

Czym twoim zdaniem jest spowodowany spadek czytelnictwa w Polsce?
Na taki stan czytelnictwa złożyło się na pewno wiele czynników. Moim zdaniem dużo zależy od promocji w mediach, niestety liczbę programów literackich można policzyć na palcach.

Czy pamiętasz swoją pierwszą przeczytaną na poważnie książkę? Pomijając lektury szkolne.
Wiersze Leśmiana i Baudelaire, znalezione na strychu podczas zabawy.

Najbardziej udana ekranizacja książki.
Na pewno Stowarzyszenie umarłych poetów z niezapomnianą rolą Robina Williamsa. Z polskich to Znachor oraz Noce i Dnie

Lubię czytać książki, bo … mogę przeżyć wiele fantastycznych przygód,poznać nowe wszechświaty. Mogę lepiej zrozumieć człowieka i samego siebie. Książki odkrywają przed nami tajemnice naszej psychiki, motywacji, namiętności - są naszym zwierciadłem.

Do zobaczenia !  :)
źródło: pinterest.