sobota, 14 czerwca 2014

Macierzyństwo w barwach grozy



       Dziecko Rosemary przywodzi mi na myśl film Romana Polańskiego ,  który oglądałam bardzo dawno temu.  Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, pamiętam niepokój i narastające napięcie.
Podobnie jest w książce Ira Levina, na podstawie której powstała słynna ekranizacja „Dziecko Rosemary”. Dla prawdziwy sympatyków horrorów pozycja ta jest obowiązkowa.

       Rosemary to młoda mężatka, której życie kręci się wokół męża, początkującego aktora. Nie jest ona blisko związana ze swoją rodziną, nie ma też bliższych przyjaciół. Małżeństwo postanawia znaleźć dla siebie nowy dom, który ma być początkiem ich wspólnego życia. Kupują mieszkanie, które nie ma zbyt dobrej opinii, kobieta dowiaduje się, że w tym miejscu doszło do wielu tragicznych wydarzeń. Postanawia jednak nie sugerować się przeszłością i radami znajomych. Wspólnie z mężem wprowadzają się do domu. Poznają przemiłych starszych sąsiadów: Minnie i Romana Castevet. Gdy dochodzi do wypadku, w którym ginie podopieczna dwójki staruszków, Rosemary i Guy zbliżają się do samotnych sąsiadów. Niespodziewanie Guy dostaje upragnioną rolę, ponieważ poprzedni aktor nagle stracił wzrok. Wszystko układa się wspaniale, więc małżeństwo decyduje się na dziecko.  Jednak Rosemary zaczynają dręczyć przedziwne koszmary. Intuicja podpowiada jej, że nie jest bezpieczna i nie może ufać  sąsiadom. Jej ciąża przebiega dość nietypowo, kobieta chudnie, traci siły i ma apetyt na dziwne rzeczy. Minnie poleca jej najlepszego lekarza, przyjaciela rodziny. Doktor zaleca Rosemary  częste wizyty, picie ziół przygotowywanych przez sąsiadkę oraz zakazuje jej rozmów o ciąży z przyjaciółkami . Kobieta potulnie wypełnia zalecenia lekarza. Zaczyna się jednak domyślać, że staruszkowie i jej mąż nie do końca  są szczerzy i ukrywają przed nią jakąś tajemnicę.  Rosemary postanawia wyjaśnić co kryje się za dziwnymi głosami dochodzącymi zza ściany i podejrzaną śmiercią znajomego, który wielokrotnie ostrzegał ją przed domem jak  i  jego mieszkańcami. Kobieta zrobi wszystko aby ochronić swoje dziecko…

        Po przeczytaniu książki  pojawia się wiele myśli  - ile człowiek jest w stanie poświęcić aby osiągnąć swój cel. Jak pokazuje literatura człowiek wielokrotnie zawierał cyrograf z diabłem aby zmienić swoje życie. Faust jest tego najlepszym przykładem. Dziecko Rosemary nie traktuje wyłącznie o człowieku, który sprzedał duszę złu, ale o niewinnej kobiecie, która ponosi winę za wybory swojego męża. Mimowolnie zostaje wciągnięta w machinę zła. Jej macierzyństwo okazuje się być silniejsze – jest po prostu matką, nie przyjmuje do świadomości, że jej dziecko nie jest człowiekiem. Rosemary jest tylko narzędziem, chociaż zakończenie książki jest otwarte – niewiadomo jakie są dalsze losy bohaterów. Autor pokazuje też jak wygląda działanie sekty, otaczającej bohaterkę, izolującą ja od świata, osaczającą ze wszystkich stron. Wygląda to jak paranoja, nikomu nie można zaufać, wszyscy biorą udział w dziwnym spisku. Groza osacza też czytelnika, który czuje, że z takiej sytuacji nie ma dobrego wyjścia.      

3 komentarze:

  1. A na mnie film nie wywarł zbyt pozytywnego wrażenia - spodziewałam się zdecydowanie czegoś lepszego. Może książka okaże się lepsza... na pewno zechcę przekonać się o tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wypowiem się podobnie do Sylwuch. Film oglądałem. Powiem nawet, że czekałem na niego bo puścili go dopiero o 3 rano. Nie wiem dlaczego ale po prostu nie był to film na, który warto było tyle czekać. Nie spodobał mnie się. Był za bardzo hmmm sztywny? Nie wiem jak to określić. Myślę, że książki nie przeczytam bo boje się, że jej nie skończę a takich sytuacji nie lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak napisałam oglądałam ten film dość dawno i zrobił na mnie duże wrażenie, do tej pory jak o nim myślę mam dreszcze. Myślę, że książka jest dla tych którzy nie znają zakończenia bo cała groza i mroczność powieści przygasa. Ale dla mnie bardzo ciekawa, porusza dość specyficzne tematy...
    Zazwyczaj też tak mam, że jak zaczynam czytać książkę to do końca :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń