środa, 24 września 2014

Książkojad w kinie: Miasto 44

Miasto 44 to pomnik naszej przeszłości, hołd oddany powstańcom, całemu pokoleniu, które poświeciło swoją młodość w imię walki o lepsze jutro. To film, który budzi wiele kontrowersji, ma swoich przeciwników, którzy zarzucają mu banalność i wybujałe efekty specjalne czy nadmierny wpływ popkultury. Jan Komasa to odważny, młody reżyser, który postanowił nakręcić film o młodych ludziach, którzy uczestniczyli w Powstaniu Warszawskim. Nie jest to film historyczny o powstaniu i nawet go nie udaje. To film o ludziach, emocjach, o utraconej młodości. O stracie. O tym czym jest piekło.

Kiedy oglądamy zniszczoną Warszawę, jej ruiny, zamieniające się w cmentarzysko chcemy uciec, schować się przed koszmarem. Drżymy na samą myśl co czai się za kolejnym murem, gruzowiskiem. Widzimy jak młodzi ludzie tracą swoje złudzenia. Wojna to nie zabawa, śmierć jest szybka i niespodziewana. Ich wyobrażenia o byciu żołnierzem są wyidealizowane, przesiąknięte romantycznym heroizmem. Zderzenie z brutalnym, mrocznym i diabolicznym żywiołem wojny kształtuje innych ludzi. 
Pomimo wojennej apokalipsy, makabrycznych obrazów śmierci czy destrukcji miasta w młodych ludziach rodzi się uczucie. Stefan, Biedronka i Kama kochają, nienawidzą, zdradzają. Chłoną zachłannie emocje i uczucia, proste obrazy. Bo jutro nie istnieje. 
Nowe, nieznane twarze aktorów występujących w Mieście 44 to zaleta filmu. Są oni nieskażeni popularnością, celebrytowaniem, są wiarygodni w historii, którą pokazują.

Jedna scena była dla mnie zgrzytem i wielkim rozczarowaniem - pierwszy pocałunek Stefana i Biedronki podczas ostrzału. Poczułam się jakbym oglądała film fantasy na granicy kiczu. Ale tak właśnie wygląda pierwsza część filmu pokazująca przyszłych powstańców jako herosów o wybujałym ego, których powstanie uczy pokory. Tracą wszystko co kochają, a cała magia ginie pod ostrzałem niemieckich czołgów. Komasa ostro zarysowuje granicę, pokazując przemianę bohaterów, ich problemy i dorastanie. 
Miasto 44 to bolesny film, drastyczny, uwypuklający to,co najbardziej przeraża w wojnie. Tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy przez jakie piekło musieli przejść ci ludzie. Dla niektórych to będzie tylko film, po którym powrócą do swoich domów, tabletów, rutyny. Ale być może dla części widzów będzie to powód do zastanowienia nad rzeczywistością, nad tym jak wiele mamy. Miasto 44 przypomina nam o odwadze i poświęceniu ale i o stracie wszystkiego co kształtuje człowieka.  Obraz Jana Komasy niesie ziarno nadziei ale zamknięte w ogromie przerażenia i katastroficznych wizji. 
Powstanie Warszawskie 1944 to dramatyczne historie wielu istnień, a Miasto 44 pokazuje tylko wycinek losu powstańców . Ale jakże skondensowany, wymowny, brutalny i ... prawdziwy.

Piosenka z filmu "Zakazane piosenki" - "Warszawo ma"


6 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że już wszyscy widzieli ten film oprócz mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. "cała magia ginie pod ostrzałem niemieckich czołgów" - Fajnie to ujęłaś. :) Sam film raczej nie dla mnie: nie lubię wątków miłosnych w tego rodzaju historiach (tymczasem tutaj nawet na plakacie widzę napis "miłość w czasach apokalipsy"), a już zwłaszcza nie lubię pierwszych pocałunków podczas walk. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek miłosny jest wysunięty na pierwszy plan ale sceny wali czy wojenna Warszawa robią wrażenie :) Ale jak przypadkiem obejrzysz to chętnie przeczytam Twoją recenzję :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Teraz nie jest dla mnie dobry czas na takie filmy, bo zawsze mocno je przeżywam i głęboko we mnie zostają, ale kiedyś obejrzę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda ja ciągle o nim myślę, a niektóre sceny głęboko siedzą w mojej głowie i nieprędko o nich zapomnę.

      Usuń