Mariusz Szczygieł to niekwestionowany mistrz literackiego reportażu. To ludzie tworzą historię i tego trzyma się autor niezwykłej książki o Czechach. „Gottland” to zbiór reportaży ukazujących trujące opary komunistycznej ideologii, reżimu, zniewalającego wszelkie dziedziny życia społecznego i kulturowego.
Uderzyło mnie, że tak mało wiem o naszym sąsiedzie. Książka
Szczygła pozwala odetchnąć czeskim życiem, posmakować fragmentów historii oraz języka. „Gottland”
nie odkrywa wszystkich kart, zostawia czytelnika z poczuciem braku ale i chęcią
poszerzenia swojej wiedzy. Dziennikarz
dzieli się z swoją ogromną fascynacją
jaką są Czechy i robi to zaraźliwie.
Kilka reportaży zapadło mi głęboko w pamięci – o korzeniach
firmy Bata, która dla przeciętnego człowieka jest firmą produkującą buty. Tak
naprawdę jej historia to dzieje dwóch mężczyzn, którzy chcieli stworzyć ogromne
imperium produkcyjne. Pracownicy Baty żyli w sztucznym świecie, w którym
liczyła się tylko sprzedaż oraz żelazne zasady. Skomplikowane wydaja się być także losy Lidy Baarovej, aktorki, kochanki Göbbelsa.
Okładka książki ukazuje zburzony już monumentalny pomnik
Stalina, którego twórcą był niejaki Otakar Švec. Jego kosztowne „dzieło” zniszczyło
zarówno jego życie jak i najbliższych.
Czescy pisarze w okresie komunizmu nie mieli lekko. Najbardziej ucierpiała na tym literatura popularna:
„Władza zarządza, że zlikwiduje się to, co sprawia łatwą radość.
Powołuje komisje likwidujące. Mają one zewsząd jak najprędzej usunąć powieści
przygodowe, kryminalne, miłosne, szpiegowskie, science fiction oraz horrory. (…) Komisje przeszukują księgarnie, drukarnie
i wydawnictwa, a szczególną uwagę poświęcają antykwariatom. (…)Ponieważ komisje
nie dają rady z selekcją, organizuje się publiczne zbiórki szmiry. Uczniowie
szkoły podstawowej (…) rozdzierają książki na bardzo małe kawałki (od razu na
miejscu zbiórki), aby mieć pewność, że egzemplarze nigdy nie wrócą do
czytelniczego obiegu.” (s. 171-172)
Szczygieł splata ludzie losy, śledzi ich drogi, które
przeplatają się z najważniejszymi wydarzeniami z historii Czech. Jego reportażom daleko do optymizmu,
odbijająca się w nich rzeczywistość jest realistycznie szczera aż do bólu.
Jeżeli jeszcze nie zetknęliście się z twórczością
Szczygła to pora nadrobić zaległości, bo tak wciągających reportaży jest bardzo mało i trafiają się
niezwykle sporadycznie.
*Cytaty pochodzą z książki M. Szczygła, "Gottland", Wyd. Czarne, Wołowiec 2010.
Czytałam i właśnie Lída Baarová (a właściwie fragmenty jej dotyczące) wywarła na mnie największe wrażenie.
OdpowiedzUsuńJak już zauważyłaś - mamy podobne gusta :)
UsuńTo ja w takim razie muszę nadrobić zaległości i to nie tylko jeśli chodzi o Szczygła, ale w ogóle o reportaże :)
OdpowiedzUsuń