Ahoj, przygodo chciałoby się
rzec, czytając najnowszą książkę Marty Kisiel „Nomen Omen”. Ta książka o łacińskim tytule opowiada o
losach Salki Przygody (znaczące nazwisko mówi czytelnikowi czego może się
spodziewać po bohaterce), która postanawia w końcu wyprowadzić się od rodziców, pozostawiając
ich na pastwę braciszka. Wyrusza na podbój Wrocławia, znajduje prace w uczelnianej
księgarni oraz wynajmuje pokój u pewnej starszej pani. Mroczny dom, od którego
stronią mieszkańcy i taksówkarze, ma niezwykłych lokatorów: gadatliwą papugę oraz jedną, dwie... trzy staruszki, bliźniaczo
do siebie podobne.
Naszej rudowłosej
bohaterce nie raz stanie włos na głowie, tym bardziej, że za nią przywlecze się
jej mało rozgarnięty brat, nazwany Niedasiem. Ów typ, przynoszący wiele
kłopotów i udręki starszej siostrze, to mistrz gier komputerowych i slangu
młodzieżowego. Niedaś postanawia zrobić
wielką niespodziankę siostrze i wynajmuje pokój w tym samym domu. A to oznacza kataklizm w mniemaniu Salki,
która nawet nie wie z czym przyjdzie się jej zmierzyć. Poczynając od zarażenia
jednej ze staruszek i papugi miłością do gier komputerowych po … (o, tego zdradzić Wam nie mogę!).
Marta Kisiel po raz
kolejny zaskakuje humorem, postaciami i
historią, w której przeszłość miesza się z teraźniejszością. „Ałtorka” zaprasza
nas w podróż do wojennego Breslau, jest
jak prządka, która tka niezwykłe losy bohaterów. I nie ona jedna posiada w tej
powieści taką zdolność… Nić prowadzi nas przez tragiczną historię rodzinną, połączoną
z siostrami Bolesnymi. Kim są staruszki?
„Nomen Omen” zaskoczy
fanów polskiej fantastyki, uzależni i każe z utęsknieniem wyczekiwać na książki
Marty Kisiel. Jest w jej prozie coś wyjątkowego, błyskotliwego,
hipnotyzującego.
Jest też humor, jedyny w swoim rodzaju "kisielowy", którego nie żałuje autorka i sypie nim gęsto i
mocno. Nic więc dziwnego, że czytelnik wybucha zaraźliwym i opętańczym
śmiechem, od którego trzęsie się jak galareta. Nie wierzycie...? To właśnie, staram się wyprowadzić Was z dużego błędu, w którym tkwicie :)
Nie będę tu słodzić –
Marta Kisiel to jedna z moich ulubionych pisarek. I należę do grona
cierpiętników, czekających na kolejne książki. Ale warto. Fabuła jest przemyślana, okraszona dialogami, z których możemy czerpać do woli, aby użyć je i przytoczyć we własnym zakresie i sytuacji. Bohaterowie zaskakują (nawet siebie), a ich losy jeszcze długo siedzą w czytelniczej głowie. Takich książek życzę sobie jak najwięcej pod moją strzechą.
Marta Kisiel to
wielbicielka romantyzmu, epoki zaszufladkowanej przez szkolne podręczniki.
Pisarka daje drugie życie Słowackiemu oraz literaturze epoki romantyzmu, która
może zaskoczyć każdego kto zechce w niej szukać czegoś dla siebie.
Swoje upodobanie do
romantyzmu i liczne motywy, które odnajdziemy w tej powieści ,autorka tłumaczy takimi
słowami :
„Romantyzm sypie się ze mnie garściami jak trociny ze starego misia.
Wszędzie coś wetknę, wplotę – a to cytat, a to nawiązanie, a to inną aluzję,
nie tylko do Słowackiego. Z jednej strony nie potrafię, nie chcę się
powstrzymać i z zapałem daję wyraz temu, co mnie fascynuje najbardziej, z
drugiej zaś… Tli się we mnie nadzieja, że w ten pokręcony jak baranie rogi
sposób zdołam choć trochę ten znienawidzony romantyzm stopniowo odczarować i
czytelnicy zobaczą w nim coś więcej niż narzędzie tortur z czasów szkolnych.”
(wywiad Jest i śmieszno, i straszno. Z Martą Kisiel rozmawiała Kinga Szafruga. Źródło:
http://www.empik.com/jest-i-smieszno-i-straszno-wywiady-empikultura,91798,a).
I na co jeszcze czekacie –
biegiem po „Nomen Omen” :)
Biorę w ciemno - wystarczy, że akcja dzieje się we Wrocławiu ;)
OdpowiedzUsuńI do tego mamy dołączone mapy Wrocławia :)
UsuńJuż biegnę :D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to faktycznie muszę zobaczyć ile ta "ałtorka" jest warta :) Niemniej jednak po lekturze Twojej recenzji czuję się zachęcony :) Mam nadzieję na dobrą dawkę lekkiego i przyjemnego humoru :)
Tym bardziej, że Pani Marta Kisiel gustuje w fantastyce :)
UsuńMiałam niegdyś chęć na tę książkę, nawet zrobiłam zdjęcie okładki w matrasie, żeby o niej pamiętać. Jednak dotąd jej nie przeczytałam. Po Twojej recenzji widać, że to był błąd :)
OdpowiedzUsuńTrzeba ją przeczytać! Ja pierwszy raz o niej przeczytałam na Mieście Książek :)
UsuńJuż pewnien czas temu kupiłam tą książkę autorki a do tej pory nie było mi dane się do niej zebrać. Zmienię to, na pewno :)
OdpowiedzUsuńU mnie też jest jak kupię to odkładam na półkę :) Ale w tym wypadku lepiej nie zwlekać lekturą.
UsuńJuż od jakiegoś czasu mam ją na swojej liście do przeczytania :) Jestem jej bardzo ciekawa, bo lubię książki przy których idzie się pośmiać :)
OdpowiedzUsuńJa też mam taką listę, która nie ma końca :)
UsuńBrzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo :) Mam nadzieję, że się skusisz :P
UsuńWszyscy chwalą, a ja podchodzę sceptycznie do twórczości tej pisarki, bo mało która literacka komedia mnie bawi. Obawiam się więc kolejnego rozczarowana, chociaż im więcej pochlebnych recenzji czytam, tym bardziej mój upór topnieje.
OdpowiedzUsuńTrzeba dać jej szansę :) Może warto zacząć od "Dożywocia"?
UsuńChyba masz rację z tą szansą, muszę w końcu wytestować na sobie siłę humoru pani Kisiel :) Mówisz, że lepiej zacząć od "Dożywocia", mogę spróbować :)
UsuńPrzyjemna forma rozrywki i umilacz pomiędzy literaturą cięższego kalibru, dlatego tez chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie że jak zdam sesje (nawet w drugim terminie) ta książka będzie moją nagrodą :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna nagroda, na pewno motywująca do nauki :)
UsuńTeż uwielbiam Rojka. ; )
OdpowiedzUsuń