Potępiamy kłamstwa, nie lubimy nieszczerych ludzi, ale czy sami jesteśmy zawsze prawdomówni? Kłamstwo ma wiele obliczy, nie zawsze jest czymś absolutnie złym - wszystko zależy od perspektywy i kontekstu - zależy kiedy posługujemy się kłamstwem i w jakim celu.
Książki Erica-Emmanuela Schmitta są bardzo prawdziwe, dotykają prawd uniwersalnych, z którymi styka się każdy z nas. Najnowsza nowela "Tajemnica Pani Ming" dotyka wielu problemów - od specyficznej kultury chińskiej po tworzenie własnej iluzji świata, w jakim chciałoby się żyć. Granica między prawdą, a kłamstwem jest cienka i bardzo łatwo ją przekroczyć.
Pani Ming jest niezwykle mądrą osobą, która zajmuje się obsługą ludzi w ubikacjach publicznych. Jej historię poznajemy z perspektywy przejezdnego Europejczyka, który przyjeżdża do Chin w delegację. Pani Ming opowiada mężczyźnie o swoich dzieciach, których ma aż dziesięcioro. W Europie nie wydałoby się to dziwne, ale nie w Chinach, gdzie polityka państwa surowo zabrania większej ilości potomstwa, ograniczając prawo do dwójki dzieci. Narrator nie wierzy Pani Ming, która jednak opowiada tak szczegółowo i emocjonalnie o swoich dzieciach, że trudno stwierdzić czy rzeczywiście mija się z prawdą. Mężczyzna ulega opowieściom starszej pani, dostrzegając, że w jego życiu brakuje czegoś naprawdę ważnego. Pani Ming pełni też po części rolę terapeuty, to dzięki jej rozmowom Europejczyk dojrzewa, zaczyna patrzeć na swoje życie z innej perspektywy.
Tak jak na Schmitta przystało zakończenie historii jest dwuznaczne, metaforyczne, kończące się przesłaniem czy też refleksją o granicach kłamstwa, iluzji. Jak mówi główny bohater: "od prawdy zawsze wolałem niepewność" (s. 77) i chyba te słowa są sednem tej historii. Kłamstwa są iluzją, narkotykiem, są też pewną formą antidotum na bolesną, trudną prawdę, na szorstką rzeczywistość. Póki nie krzywdzą one innych ludzi są one nieszkodliwe... Ale czy kłamstwa mogą być zupełnie nieszkodliwe, neutralne w życiu człowieka?
"Szczerość jest przeciwieństwem rozsądku! Chcąc osiągnąć harmonię pomiędzy sobą a innymi, trzeba analizować myśli, filtrować je i niektóre odrzuca. Prawda nie stanowi celu, przynosi korzyść tylko wtedy, gdy czemuś służy. (...) najczęściej prawda przeszkadza, gorzej, niszczy" (s. 60)
Czy w tych słowach autor nie próbuje nas bałamucić, otworzyć przed czytelnikiem swoją filozofię życiową, która stawia kłamstwo na równi z prawdą? Schmitt stawia wiele pytań i jątrzy w umyśle czytelnika różnymi refleksjami. Nasze życie nie jest białe lub czarne ale ma mnóstwo odcieni, barw - nic nie jest jednoznaczne. Przeciwnie człowiek jest tak skonstruowany, że zawiera w sobie wiele przeciwności, zarówno mrok jak i światło.
"Drzewo są przeciwieństwem ludzi: w miarę jak rosną, szukają nieba" (s. 41)
*Cytaty pochodzą z książki E. E. Schmitta, Tajemnica Pani Ming,Wyd. Znak, Kraków 2014.
Czytałam podobała mi się.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się pełna kolekcja dzieł Schmitta...
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto zainwestować. To są takie książki, do których się wraca :)
UsuńZdecydowanie się zgadzam. Sama mam parę w biblioteczce. A póki co czytam "Kobietę w lustrze". Tej książeczki jeszcze nie czytałam - wszystko przede mną! ;)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Planuję zabrać ją ze sobą na urlop :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :) Ale to lektura na jeden wieczór :)
UsuńPozdrawiam
Z twórczością Smith'a spotkałam się jak do tej pory raz i jestem zadowolona. "tajemnice pani Ming" wydaje się być książką bardzo intrygująca.
OdpowiedzUsuńA co czytałaś E. E. Schmitta ? Może "Oskara i panią Różę" - to najbardziej znana książka tego pisarza :)
Usuń