wtorek, 3 lipca 2012

Powrót do Westeros


G. R. R. Martin zadbał aby czytelnik nie nudził się  czytając 2 tom cyklu Pieśń lodu i ognia "Starcie królów". Nowe postacie mnożą się, piętrzy się fabuła a akcja ciągle zaskakuje. Ktoś by mógł rzec – to już było, ile można ciągnąć kilka wątków. Otóż powieści Marina nie są dla czytelników niecierpliwych, gwałtownych, pragnących szybkich kulminacji i błyskawicznych rozwiązań. Wszystkie wątki, bohaterowie, miejsca -  są ze sobą  powiązani misternym planem samego pisarza. On rozsmakowuje się w swoim dziele, wprowadza szczegóły, smaki i zapachy, tradycje i religie – on jest stwórcą całego świata powieści. Drobiazgowość i bardzo detaliczne opisy przestrzeni wciągają czytelnika, zniewalając go całkowicie. Od tego cyklu nie można się uwolnić, pomimo sporych objętości. Jest jak narkotyk, a każdy kolejny tom nie zaspokaja głodu lekturowego, a wzmaga.
Motywem przewodnim „Starcia królów” jest przede wszystkim żądza władzy, jej zdobywanie wszelkimi sposobami. Królów jest kilku, tron jeden, ale to nie oni są głównymi bohaterami powieści. Oprócz Starków akcja rozgrywa się z perspektywy kilku nowych bohaterów. W oderwaniu od królewskich intryg zostaje przedstawiona wędrówka Daenerys, która musi sprostać nowej roli – opiece nad smokami.
Zarówno Arya jak i Sansa, Bran oraz Jon szybko dorastają, przystosowując się do nowych, niebezpiecznych warunków. Jednocześnie wkraczają w świat pełen brutalności, kłamstwa i nienawiści. Każda z tych postaci posiada indywidualne cechy, co sprawia, że ta sama historia nabiera innych barw, szczegółów i znaczenia.
„Stracie królów” poszerza przestrzeń świata powieści. Wędrujemy poza Mur mając nadzieję na rozwiązanie wątku z ożywionymi umarlakami. Wyruszamy wraz z Daenerys w podróż po pustyni, zniszczonych miastach i oazach różnych plemion. Magia, pradawne moce  - zajmują coraz ważniejsze miejsce w akcji. Co tu dużo pisać – trzeba przeczytać i przeżyć to w swojej głowie :)

6 komentarzy:

  1. Winter is coming! Epicka książka. Martin napisał kawał dobrej fantastyki

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gra o tron" i "Starcie królów" już na mnie czekają. Mam pewne obawy przed sięgnięciem po nie, bo całkiem możliwe, że za chwilę będę musiała wydać niemałe pieniądze na resztę cyklu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jednak warto - na pewno nie pożałujesz. A przecież może to być lektura dla pokoleń - Martin porusza dość uniwersalną problematykę stosunków międzyludzkich.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Przeczytałam każdą część i to jak one są wszystkie dobre i wciągające, jest aż przerażające:) Najgorsze jest to, że z chęcią przeczytałabym jej jeszcze raz bo mi się już za Westeros tęskni...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dozuję sobie powieści Martina z pewnym odstępem czasowym, ale już mi rośnie apetyt na kolejne części.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ja nie dałam rady z "dozowaniem". Przeczytałam 4 tomy ciurkiem i potem tylko zostało niecierpliwe czekanie na Taniec ze Smokami, która to część zresztą też już za mną. I co teraz? :(

      Usuń