niedziela, 4 grudnia 2011

Niegrzeczny Murakami...


Opowieść 1Q84, której autorem jest bardzo znany japoński pisarz - Haruki Murakami, rozpoczyna się nawiązaniem do utworu muzycznego. Postanowiłam więc przywołać utwór Leona Janacka - Sinfonietta jako tło do tej powieści. W końcu Murakami zadbał o to, aby Sinfonietta stanowiła spoinę dwóch, dziwnych historii. 
Opowieść rozwija się z dwóch perspektyw: kobiety - Aomame i mężczyzny - Tengo. Na początku odnosimy wrażenie, że są to dwie różne, niezwiązane ze sobą historie. Wraz z rozwojem akcji okazuje się, że postacie żyją jakby po dwóch "stronach lustra". Aomame i Tengo spotkali się w dzieciństwie. To wspomnienie często prześladuje ich w dorosłym życiu. Aomame jest wyrafinowaną zabójczynią, która pozbywa się mężczyzn znęcających się nad kobietami. Jej bronią jest cienki szpikulec, który wbity w odpowiednie miejsce powoduje natychmiastową i cichą śmierć. Kobieta nieświadomie wkracza do innego świata, różniącego się od jej rzeczywistości detalami, które jednak stają się bardzo istotne. Aomame postanawia nazwać ten drugi wymiar rokiem 1Q84: "Q pochodzi od słowa question mark, czyli znak zapytania. Coś niosącego w sobie pytanie" (cytat, s.175).
 Świat Tengo jest bardziej stabilny. Pracuje on jako wykładowca matematyki, a hobbistycznie zajmuje się pisaniem powieści (być może alter ego samego autora?). Jego uporządkowaną codzienność burzy książka nosząca tytuł: "Powietrzna poczwarka". Napisana przez tajemniczą nastolatkę, jest fascynująca, ale warsztatowo słaba. Komatsu, wydawca i poszukiwacz nowych, literackich talentów, zleca Tengo poprawienie powieści. Tengo podejmując się tego zadania wplątuje się w przedziwną historię, która łączy się ze światem 1Q84.
To byłoby na tyle jeżeli chodzi o wprowadzenie, dalsze streszczanie popsułoby całą przyjemność czytania. Moja recepcja tej lektury była wyjątkowo trudna. Przestawienie się na sposób pisania japońskiego pisarza, jego bezpośrednie przechodzenie z funkcji narratora do myśli postaci - może sprawiać kłopot. Świat żeński i męski różni się między sobą, chociaż Aomame jest dla mnie ciekawszą postacią, może barwniejszą niż Tengo. Bohaterowie przypominają mi Yin i Yang, siły nawiązujące do chińskiej filozofii.  
W tytule posta określiłam Murakamiego przymiotnikiem "niegrzeczny". Dlaczego? Otóż autor prowokuje w swojej powieści. Kipiący erotyzm, seksualność bohaterów, ich fizyczne i pożądliwe nastawienie - to nieodzowne elementy świata tej powieści. Może i Aomame kocha Tengo, ale nie przeszkadza jej to w uprawianiu seksu z nieznajomymi mężczyznami. Eksperymentuje, trochę naiwnie wierząc w oczyszczającą moc pożądania. Natomiast Tengo traktuje seks jako rozładowanie napięcia. Jego kochanka, żona i matka, to  osoba pełniąca funkcję jednoznaczną. Chodzi tylko o seks. W całej fabule również pojawia się wątek seksualny związany z główną zagadką 1Q84. Nawet autorka Powietrznej poczwarki budzi skojarzenia czysto erotyczne: autor kreuje ją na lolitkę, nieświadomą swej urody i seksualności. Taka bezpośredniość, przełamywanie tabu, wręcz pewna obsceniczność na pewno prowokuje do skrajnych odczuć. Czytelnik jednak nie przejdzie obok niej obojętnie.
Największym plusem tej powieści jest fabuła i ciągłe stopniowanie akcji - narastają pytania, tajemnice, a czytelnik kończący pierwszy tom pozostaje z bagażem wątpliwości i z niepokojem. Na pewno sięgnę po kolejne części tego cyklu, bo tajemnica "Little People" jest warta rozwiązania. 
Pierwsze spotkanie z Murakami nie było łatwe, może zbyt przytłaczające swoją formą, ale ciekawe. Mam tylko nadzieję, że bohaterowie nabiorą głębszego kolorytu, bo ich psychika jest na razie dla mnie wielką niewiadomą.

5 komentarzy:

  1. Z Twojej recenzji wynika, że w prozie Murakamiego jest dużo grozy i irracjonalności.
    Zastanawia mnie fenomen niesłabnącej popularności książek tego japońskiego pisarza wśród Polaków...
    Trzeba tę kwestię zbadać... Może w końcu sięgnę po jego książki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Beato!
    Irracjonalność - tak, groza, hmm ... raczej coś niepokojącego, coś co nie daje nam całkowitej satysfakcji po przeczytaniu książki. Pomimo ogromnej popularności Murakamiego mi osobiście trudno przebrnąć przez jego specyficzną prozę. Nie wiem ile w tym jest samego tłumacza...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze twórczości Murakamiego, ale pragnę to zmienić, gdyż słyszałam o tym autorze wiele pochlebnych opinii. Twoja recenzja także to potwierdza i mimo początkowych trudności dałaś sobie doskonale radę z ,,1Q84''.

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Cyrysio!
    Momentami było ciężko:) Ale warto samemu się przekonać, czy książka rzeczywiście jest taka fajna - każdy ma swoje typy i preferencje.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Murakami dla mnie stanowi problem. Bo z jednej strony wypada go znać, ale z drugiej... No jakoś mi to nie do końca odpowiada, kompletnie nie daję się temu uwieść. Rozmowy z wielkimi fanami i wiernymi czytelnikami jego prozy są dla mnie... jakby toczyły się na temat innych książek, niż ja czytałam. Największy problem mam z bohaterami - są jakby... nijacy. Niesieni przez prąd, unoszeni tylko, jak drewno na wodzie. Dziwne są te jego światy, ale ... coś musi w nich być, skoro na lekturę świąteczną, na głód prozy i fabuły, wybrałam właśnie jego książkę - "Po zmierzchu". Chociaż jest wielka szansa, że zrobiłam to tylko i wyłącznie z przekory:)

    OdpowiedzUsuń