Poezja to materia, z której od
wielu lat Marek Czuku odtwarza świat. Kilkanaście tomików poetyckich (m.in.:
„Jak kropla deszczu”; „Ars poetica”; „Którego nie napiszę”; „Facet z szybą”)
świadczy o ugruntowanej pozycji łódzkiego autora w środowisku literackim.
Debiutował w tygodniku „Odgłosy” w 1985 roku, a swój pierwszy tomik „W naszym
azylu” wydał w 1989 roku. Jego życiorys bogaty jest w doświadczenia związane z
dziennikarstwem i działalnością literacką. W 2012 roku został stypendystą
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego utwory ukazywały się w najbardziej
elitarnych czasopismach kulturowo-literackich. W 2016 ukazał się najnowszy
tomik Marka Czuku – „Igły i szpilki”. Wiersze, które go wypełniają to
nostalgiczne powroty pamięci w lata młodości. Na tej poetyckiej trasie
pojawiają się pierwsze miłości, muzyka, przestrzenie miasta, uczucia, które
dopiero z upływem czasu można zidentyfikować, rozłożyć na czynniki pierwsze i
kolejno opisać.
W tomik „Igły i szpilki” drzemie mechanizm nietypowego zegara, w
którym można cofnąć wskazówki i znaleźć się obok dawnego siebie, ale wyłącznie
jako obserwator. Przemijający czas wytycza pole obserwacji, kształtuje
percepcję, odbija się w mozaice pamięci tworząc lustra młodości:
„Bo czas jest właśnie tym Bogiem, który stworzył zimne
samotne dworce i małe miasteczka, i jest dobrym ojcem”
(Róża, s. 10)
Liczy się tylko chwila:
„to właśnie ta
uciekająca chwila ma głębszy sens, bo innej
nie ma i nie będzie, i nigdy nie nadejdą jakieś inne
lepsze
czasy czy lepsi ludzie (…)”
(Róża, s. 10)
Miłość przeplata się z rozczarowaniem, wspomnienia podmiotu
lirycznego mają konkretnego adresata – jest nim kobieta – centrum reminiscencji,
esencja bycia i egzystencji. W wierszu „Kawa i miód” pojawia się wyznanie: „no
dobrze bez ciebie/ byłbym nikim” . Potwierdzeniem tych słów jest utwór „To
lubię” przywołujący obrazy chwil bycia z drugą osobą. Pod powierzchnią słów
kryje się lawa emocji. W światłocieniach, mrokach pokoju, miasta, ogrodu ukrywa
się kobiecy cień, metafora straty, tęsknoty. Towarzyszy on poecie, który jest
jednocześnie podmiotem lirycznym, wielokrotnie
odwołując się do procesu tworzenia, czerpania inspiracji z różnych stadiów
miłości. Obraz kobiety zdaje się mieć wiele twarzy, barw, metafor podobnie jak
etapy miłości – najpierw jest ona beztroska, młodzieńcza, lecz z czasem
pojawiają się szarości dnia codziennego, kiełkujące problemy. Rozkosz miesza
się z goryczą, powroty z okresami samotności, nadzieja z bolesnym
doświadczeniem straty. Nie bez znaczenia jest nawiązywanie poety do imienia Ewa
i biblijnych rekwizytów – jabłko, żebro, przestrzeń raju, ogrodu. Pojawia się ono zarówno w dedykacji „dla Ewy,
której nie było” jak i w utworze „W czerwieni”. Wypełnia ona liryczne
przestrzenie, teksturę snów, myśli, kryje się pod słowami wierszy, jej ciało
zamienia się w słowa jak w parafrazie – „słowem jesteś/ i w słowo się obrócisz”
(Słowem jesteś, s. 31).
Codzienność kłuje niczym tytułowe igły czy szpilki, chaotycznie
rozsypane, które miały zszyć, złączyć dwoje ludzi, ich pragnienia, scalić
związek, lecz jak się okazuje:
„z tej materii pan krawiec
niczego nie
wykroi
wszystko się porozsypywało
jak poranny cukier puder”
(Igły i szpilki,
s. 17)
Z kolei w wierszu „Nie uzależniać
się” następuje symboliczna litania ludzkich uzależnień, które w parach opozycji
tak naprawdę szufladkują każdego z nas. Stajemy się więźniami tego, za czym
goni współczesny świat. Osobistą puszkę Pandory, kolekcję cierpień i smutku
odnajdziemy w utworze „Jak” – w którym pytanie o sposób uzewnętrznienia bólu,
jego zidentyfikowanie, pozostaje bez odpowiedzi. Gorzkie refleksje dają o sobie
znać również w innych wierszach Marka Czuku. Człowiek okazuje się być
„kawałkiem mięsa” wyposażonym w wolną wolę, która pcha go ku destrukcji. Poeta
jest rozczarowany materią poezji: „która kradnie życie/ dając w zamian/ iluzje
i wizje” (Wino, s. 41). Podróż po
szlakach przeszłości kończy się przystankiem samotności, niezaspokojonym głodem
bliskości. Poczucie osamotnienia i pustki próbują wypełnić słowa, dzięki którym
jeszcze raz można uchwycić blednące nitki spotkań i czułych rozmów. Jeszcze raz
można wypełnić zanikające kontury pamięci soczystymi fakturami, barwami,
zapachami. Przywołać czerwień nasion magnolii, kolor nieba, zapach róży,
beztroskość lata i jesieni.
„Igły i szpilki” Marka Czuku są
pełne nostalgicznych migawek z życia dwojga ludzi. Między wersami i kolejnymi
wierszami rozbrzmiewają echa młodości, szepty
inicjacji, śmiech i łzy. W podmiocie lirycznym przegląda się sam autor. Nie
jest łatwo być poetą, słowa wymagają pielęgnacji i cierpliwości jak kwiaty. Trudno
ukryć w gorsecie wiersza kipiące emocje i osobiste tęsknoty – tak aby uniknąć
patosu. Marek Czuku potrafi jednak ułożyć z fragmentów codzienności, wspomnień,
przestrzennych motywów szkielet uczuciowy człowieka. Ten poetycki bukiet
wypełniają zarówno igły, szpilki, funeralne motywy jak i chwile, upływający
czas, przeczytane książki, teksty piosenek, sny. Pamięć zdaje się być pojemną i
misterną konstrukcją, w której jest miejsce i dla szczegółu i dla uczuć,
poplątanych myśli oraz wspomnień. Pod zamkniętymi powiekami przesuwają się
obrazy, zastyga czas, zamiera dusza. Wiersze Marka Czuku celebrują chwilę,
zatrzymują czas aby jeszcze raz zasmakować młodzieńczych uczuć, a w
codzienności odnaleźć swój mikro- raj z ukochaną Ewą.
*Cytaty Marek Czuku, Igły i szpilki, wyd. Forma, Szczecin-Bezrzecze 2016.
Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz