Są takie książki, których istnienie zależy od czytelników. Zapomniane, często schowane głęboko na strychach, niechciane w antykwariatach. Nie mają nowych, pięknych okładek, a ich lata świetności przeminęły wraz z pokoleniami. Są to książki naszych babć i dziadków, pożółkłe, czekające na kolejnego czytelnika. W samych bibliotekach jest ich tak wiele. Po co czytać takie starocia?
Po tym można poznać wielbiciela książek, że każdy wolumin traktuje jak nowe wyzwanie. Moja nostalgia do starych książek, szerzej nieznanych, mało popularnych wzięła się właśnie z fascynacji przeszłością. Cykl zakurzona książka to próba przypomnienia czytelnikom, że oprócz nowości i bestsellerów są też i lektury o starszym rodowodzie. Może przy najbliższej wizycie w bibliotece, antykwariacie odwiedzimy półki z książkowymi seniorami i zabierzemy chociaż jedną z nich, ocalając ją nie tylko od warstwy kurzu,ale i od zapomnienia.
Dzisiaj krótka refleksja na temat książki Zofii Nałkowskiej Dom nad łąkami. Utwór Nałkowskiej przypomina raczej szkice wspomnieniowe, obrazki rodzajowe niż powieść. Dom nad łąkami nawiązuje do wątków autobiograficznych oraz do tematyki wiejskiej. Bogate rysy bohaterów świadczą o szczególnym zmyśle obserwacyjnym autorki. Motywem przewodnim książki są zarysowane historie sąsiadów narratorki. Poznajemy całą galerię postaci: państwa Dziobaków, niepełnosprawnego Wiłę, puszczalską Magdę, a nawet pannę Sylwię - Francuzkę mieszkającą z dużo starszym mężczyzną - panem Fersenem. Lost tych osób przeplatają się ze sobą, tworząc sieć wzajemnych zależności. Nałkowska buduje ciekawe historie, noszące ślady autentycznych losów ludzkich. Są i nieszczęśliwe miłości, problemy alkoholowe, niemoralne występki i wiejskie plotki. Zarówno narodziny jak i śmierć są normalną koleją losu, a ludzie zamieszkujący opisywaną wieś akceptują własne przemijanie. Najbardziej utkwiła mi w pamięci historia Sylwii i Fersena. Dziewczyna poświęciła swoją młodość dla starszego pana. Ogromne przywiązanie Sylwii do staruszka wywołuje oburzenie wśród lokalnej społeczności, która zarzuca jej złe prowadzenie. Losy tych dwojga są naznaczone cierpieniem - co jest cechą wspólną wszystkich opowiedzianych historii. Nałkowska nie koloryzuje, lecz z cała stanowczością prezentuje nędzę i jednostkowe dramaty.
Narratorka utożsamia się z tymi ludźmi oraz z nostalgią wspomina swoje dziecięce lata oraz powroty do dawnego domu. Każdy z nas ma takie wspomnienie domu lat dziecinnych, autorka natomiast wiąże swoje wspomnienia nie tyle z krajobrazem, co z ludźmi.
Dom nad łąkami to wzruszająca podróż do wiejskich zaułków, do ubogich chatek. Moja wrażliwość została pobudzona, może i zbyt prostymi opisami oraz historiami, ale niezwykle prawdziwymi i autentycznymi.
*Kolejnym gościem w cyklu Zakurzona książka będą Dymy nad Birkenau Seweryny Szmaglewskiej.