„Nie wiem, kto pierwszy przestał być dzieckiem – ja czy Wnuk. Faktem
jest, że coraz częściej przesiadywałem na kolanach Dziadka albo wylegiwałem się
na stosach książek piętrzących się na jego biurku. Gabinet dziadka pachniał
trochę kurzem, od którego kręciło się nosie, trochę lawendową wodą po goleniu,
a trochę fajkowym tytoniem.” (s. 4)
Kocia filozofia nie ma sobie
równych. Aby poznać jej tajemnicze meandry musimy wsłuchać się w opowieść rudego
kota o imieniu Philo. Mieszkanie z filologiem klasycznym pod jednym dachem
wyzwala u kota, bohatera powieści Katarzyny Ryrych niepohamowaną ciekawość i
wrażliwość na świat i ludzkie problemy. Philo to kot bardzo spostrzegawczy,
trafnie rozpoznający ludzkie charaktery i motywacje, trzymający zawsze w
zanadrzu łacińskie sentencje, służące do spuentowania konkretnych sytuacji. „Philo.
Kot w drodze” to książka o wielkiej przyjaźni człowieka i kota, krętych drogach
i labiryntach przeznaczenia i wyjścia poza strefę kociego komfortu. Bo co może
być gorszego od choroby i zniknięcia człowieka, który zawsze był w domu i dbał
o pełną miskę, okazywał czułość i zainteresowanie? Nagle przytulny dom staje
się pusty, z każdego kąta spogląda samotność i cisza, zapachy zacierają się,
ulatniają, a fotel, na którym siadała ukochana osoba, przywołuje tak wiele
wspomnień.
Philo to kot filozof,
przesiadujący na kolanach Dziadka, wsłuchujący się w szelest kartek i rozmów
prowadzonych przez swojego pana i Doktora, jego przyjaciela. Łączy go z
Dziadkiem silna więź -„miłość męska i solidna, bez tych wszystkich słodkich
imion, aksamitnych obróżek i wydziwiań”. Kiedy więc jego właściciel traci
przytomność kot przeczuwając najgorsze, opuszcza bezpieczne mieszkanie i
biegnie po pomoc. Prowadzi go dobrze znany zapach Doktora, biegnie więc za
samochodem, aby przekazać ważną wiadomość. Akcja ratunkowa Philo udaje się, ale
kot przepełniony tak nagłymi i bolesnymi emocjami mdleje. Budzi się w obcym
miejscu, którym okazuje się być gabinet weterynarza. Wraz z nim w klatce
przebywa inny kot – Tetryk. Podstarzały kocurek został oddany ze względu na
swój wiek i miał znaleźć się w domu spokojnej starości. Jego pani również
zachorowała, a rodzina postanowiła pozbyć się zwierzaka. Philo nie poddaje się,
postanawia odszukać Dziadka, ucieka wraz z Tetrykiem i tak rozpoczyna się jego
wielka przygoda…
Philo to taki bohater, w którego
ciepłym spojrzeniu i refleksjach możemy grzać się w zimowe wieczory. To kot wrażliwiec,
rozpoznający świat za pomocą zmysłów, zapachów, z których stworzony jest koci
świat. Jest z jednym z kocich muszkieterów, odważny, pełen serdeczności dla
Tetryka i młodego kociaka Smarkacza. Poszukiwania Dziadka budzą w nim uśpioną
duszę podróżnika, wielbiciela morza. Kot filozof zna potęgę wyobraźni i
zadawania pytań, myślenia:
„Morze szumiało jak sosnowy las, do którego Dziadek zabierał mnie i
Wnuka na niedzielne spacery – nagrzane sosny wydzielały słodki żywiczny zapach,
a pod łapami miękko ustępował kosmaty mech albo złocisty piasek, przemieszany z
sosnowymi igiełkami.” (s. 101).
Morze urzeka kota, zapach
wodorostów i ryb jest czymś nowym, nieznanym w codziennym wachlarzu zapachów
jakie ukrywał dom i ogród Dziadka. Philo poznaje ludzi zakochanych w morzu,
które „mruczy tak, jakby było szczęśliwe, ale smak ma taki jak ludzkie łzy”.
Autorka wyposażyła kociego bohatera w dozę melancholii, delikatności, spoglądania
na świat przez perspektywę poszukującą piękna. Philo posługuje się narracją
poetycką gdy pojawiają się opisy przestrzeni lub relacji z Dziadkiem. To
liryczne ale i pełne wewnętrznego ciepła spojrzenie na naturę:
„Byłem zakochany w zapachu morskiego wiatru, smaku świeżych ryb,
malutkich kropelkach wody osiadających na moim futrze. Może to moi leśni
przodkowie zaszczepili mi swoją tęsknotę – sny o długich łodziach i wielkich,
nieodkrytych przestrzeniach” (s. 135).
Brak opiekuna wywołuje w kocim bohaterze tęsknotę,
która sprawia, że Philo często jest zamyślony, ale jego cel odnalezienia
starszego pana jest bardzo klarowny i dominujący w kocich emocjach.
Katarzyna Ryrych pokazuje różne
portrety ludzi, tak bardzo niezrozumiałych i dziwnych dla kota. Są ludzie
dobrzy – jak Dziadek, rybacy, Pan Doktor, Karmicielka (którą Tetryk dość
stereotypowo opisywał jako starszą panią przypominającą Babę-Jagę, co okazało
się źródłem niezbyt przyjemnych sytuacji, w które wplątali się Philo i jego
starszy towarzysz) kochający swoich kocich towarzyszy miłością bezinteresowną i
prawdziwą, ale są też ci, którzy żywią niechęć do czworonogów – choćby zawistne
i chciwe Ciotki, którym zależy wyłącznie na wartościach materialnych. Philo
spotyka też inne koty, żyjące bez domu, zdane na surowe warunki ulicy.
„Philo. Kot w drodze” to opowieść
pełna humoru, zwrotów akcji, kocich pościgów i potyczek. Koci bohaterowie prężą
się w rysunkach stworzonych przez Joannę
Rusinek. Ilustracje w formie biało czarnych szkiców układają się w serię
pocztówek z niezwykłej podróży Philo w poszukiwaniu esencji przyjaźni.
Katarzyna Ryrych kreśli barwną i dynamiczną historię, oddając narrację kotu,
obdarzonemu darem wnikliwej i emocjonalnej perspektywy. Gwarantuję, że między
stronami poczujecie zapach morskiej bryzy i usłyszycie kojące mruczenie fal… Ta opowieść to przede wszystkim poruszający
obraz miłości kota, jego przywiązania, tęsknoty za bliskim człowiekiem,
oznaczającym Dom, schronienie, bezpieczeństwo. To relacja obustronna, silna jak
instynkt, dodająca sił i nadziei, że rozłąka pozwala na zrozumienie czym jest bliskość
i obecność, i jak gorzka bywa tęsknota za tym co było dobre , a co być może codzienność
przysłoniła i zamgliła. To nauka dla młodych i starszych jak ważne jest to, co
mamy obok siebie.
„ja i Dziadek potrzebowaliśmy się nawzajem. On dawał mi ciepły kąt,
fotel, wieczorne pogawędki, a ja – jak przystało na prawdziwego kota –
tworzyłem jego Dom. Wypełniłem mruczeniem długie jesienne wieczory, gdy o okna
bębnił ulewny deszcz, a po ogrodzie snuły się szare, lepkie i wilgotne mgły,
siedząc przy kominku w zimowe popołudnia przypominałem, że wkrótce nadejdą
święta – a Dziadek po prosty był” (s. 80).
Cyt. Katarzyna Ryrych, Philo. Kot w drodze, il. Joanna Rusinek,
Wydawnictwo Literatura, Łódź 2019.