„Na tarczę z białym orłem opada krucze pióro”
(s. 45)
Gdy
książka rozgałęzia się w sercu, rozrasta słowami, zapuszcza korzenie, przenika
do myśli, to znaczy, że znalazła swojego czytelnika. Odbiorca staje się
depozytariuszem opowieści, nosi ją w sobie, powraca do wątków i nieustannie
odkrywa jakiś fragment siebie w przeczytanej książce. I w tym zachwycie jest
ogromny paradoks – opowieść wnika bardzo głęboko w czytelnika, staje się jego „intymną
przeżywalnią”, przestrzenią wzruszeń, ale i historią do opowiadania, polecania,
dzielenia z innymi. „Nawiść” to
literacki materiał do (współ)dzielenia się czytelniczymi emocjami i szperania w
swoich. Sam tytuł, tak skrajnie znaczeniowy, pojemny i mocny w wydźwięku,
buduje warstwy emocjonalne w powieści. Chociaż „warstwy” to chyba zbyt wąskie
określenie bogatego katalogu odmian nawiści, rozgałęziającej się w strukturę
niezwykle barwą i wielopoziomową. Nawiść to coś szerszego, bardziej złożonego
niż uczucia, biegunowe emocje, to żywa tkanka ludzkiego istnienia, komponent
życia, miąższ wewnętrznego świata, mechanizm napędzający psychikę.
Kilka
słów o samej fabule. Turpistyczna baśń o wiecznym dążeniu człowieka do władzy,
to historia tkająca się, a trochę wijąca się wokół retrospekcji, uzupełniająca
się wraz z lekturą czytelnika. „Nawiść” rozpoczyna bardzo przejmująca sceną
spadającego do wody ciała kobiety, jej śmierci, która przypomina tonięcie
Szekspirowskiej Ofelii. Tajemnicza, oderwana sekwencja nabiera znaczenia wraz z
lekturą, czytelnik chwyta przynętę, momentalnie daje się zaciekawić, chce
poznać tożsamość i historię tonącej kobiety. Warto się tej scenie mocniej
przyjrzeć, bo już pierwsze zdania odkrywają bardzo metaforyczny i poetycki styl
Autora Nieznanego.:
„Kobieta opada na Dno Powietrza.
Tam, gdzie Księżyc rzucił linę. Na chwilę zatrzymuje ją strop Wody. Łamiący
się. Otwierający z trzaskiem. (…) Przez moment na powierzchni ubranie i włosy
doganiają ciało. I rozpadają się na wszystkie strony. Chwytają się falującej
liny. I Tafli. Rozcapierzają. Przylegają do niej. Kiedy ciało zanurza się w
Wodzie, włosy zakrzywiają się jak haki. I rozpaczliwie wczepiają w
powierzchnię.” (s. 6.)
Fabuła
jednak zbyt szybko nie zaspokaja pierwszej ciekawości, ale wije się własnymi
ścieżkami równie zajmującymi i potęgującymi czytelnicze napięcie i
niecierpliwość. Towarzyszymy synowi Księcia i Samborowi, którzy przygotowują
się do obrony Grodu przed silniejszymi Najeźdźcami. W głowie Sambora rodzi się
plan, który ma ocalić Gród Księcia. Równocześnie poznajemy historię sprzed
kilkunastu lat kiedy również dochodzi do najazdu i krwawej bitwy.
Podczas
przejęcia Grodu, następuje bratobójczy przelew krwi, który kończy się
przejęciem władzy przez Księcia Mścisława. Mężczyzna opętany władzą, opiera się
przed wprowadzeniem na swoje ziemie nowej religii jednego Boga, marząc o podbijaniu
kolejnych ziem. Aby zaspokoić swoje aspiracje korzysta z wizji tajemniczej
Wiedzminy, która żyje w ścisłej symbiozie z Przyrodą i posiada nietypowe
umiejętności odczytywania powtarzających się kręgów historii. Cień ojcowskich żądz
kładzie się również na osobowościach jego dzieci: bliźniąt: Licy i Zadara. W
przyszłości to córka ma objąć kruczy tron po śmierci ojca. Młody książę i księżniczka
zaprzyjaźniają się z Samborem, który staje się jednym z najodważniejszych wojowników
w grodzie. Budzące się nawiści, przeszłość, tajemnice, niespełnione pragnienia
i samotność, mocno naznaczają bohaterów i wciągają ich w dynamiczną i pełną
intryg historię. Historia jest tak utkana, że jej scalenie przynosi
czytelnikowi mnóstwo przyjemności i efektu zaskoczenia (zakończenie wywołało
huragan w mojej głowie !).
„Nawiść”
Autora Nieznanego. to książka wyrazista, korespondująca żywiołowo z legendami,
słowiańską mitologią, symboliką. Rewelacyjnie też wnika, rozkłada na czynniki
pierwsze psychologię postaci, mechanizmy
władzy, wojny, religii. Przejmujące jest, że straszniejszą od wszelkich
potworów, smoków, wilków, topielców i stworzeń zamieszkujących praświaty i
ludzką wyobraźnię, wydaje się być władza człowieka. Zabijanie dla zdobycia
władzy, dla rozrywki, dla zaspokajania ambicji.
Prahistoria
o polskich ziemiach, ale przejmująco współczesna, uniwersalna w pokazywaniu
cech narodowych, naszych polskich skłonności, mocno zarysowuje powtarzający się
bieg dziejów, pewien cykl życia i śmierci. Pierwsze, co uderza w tej opowieści, to
mrok, czarny jak pióra kruka, czający się w puszczy, w odłamkach, tego co
ludzki umysł nie potrafi objąć logiką i władzą. Mrok ten jest jednak o wiele
gęściejszy, lepiący i odrażający, gdy sączy się do ludzkiego umysłu, serca,
pozwala rozkorzeniać się nawiściom. „Nawiść” to historia o dążeniu do władzy,
takiej totalitarnej, zniewalającej człowieka, gotowego poświęcić najbliższych i
własne wartości. Autor bardzo głęboko schodzi do ludzkiego wnętrza, piekielnego
labiryntu emocji, próbując oddać ich gwałtowność, złożoność, wielowymiarowość.
Pseudonim
jaki wybrał sobie pisarz - Autor Nieznany. trochę sugeruje nam trop powieściowy,
bo przecież legendy i baśnie, ludowe podania nie miały jednego twórcy, były
historiami opowiadanymi, pełniącymi rolę spajającą, integrującą słuchaczy
(„Nawiść” też posiada taką siłę łączenia czytelników, łańcuch poleceń wciąż
działa z ogromną mocą, rekomendacje na blogach: Przeczytane.Napisane, SieCzyta).
Autor pozostawał kimś anonimowym, ale też wydaje mi się, że sama historia była
o wiele ważniejsza od jej opowiadającego. Autor Nieznany. trzyma klimat,
pozwala uchwycić tajemnicę, jest pokornym piewcą pradawnych historii, pozostaje
w cieniu.
Autor
Nieznany. potrafi zaplatać historie, każda nitka, czyli słowo powieści jest
preparowane i oglądane z wielu stron. Opisy tworzą przestrzeń dla wyobraźni,
pozwalają na wielowymiarowe przyglądanie się światom powieści. Nie dłużą się, nie
powodują znudzenia, wypełniają szkielet fabularny. Dobór słów, ich
intensyfikacja, rozbijanie znaczeń i wyłuskiwanie dosadnych tonacji uczuć,
podkreślają oryginalny i bardzo kunsztowny styl Autora Nieznanego..Warto
wspomnieć, że pisarz umiejętnie i z pasją potrafi nakreślić odpowiedni klimat
opisywanych kadrów: od poetyckiego opisu włosów Wiedzminy Preterity (który
zamienia się w mikrobaśń o przechowywaniu pamięci) po frywolny i sarkastyczny, bardzo
naturalistyczny, ale i podszyty groteską - portret ucztujących po zwycięstwie
wojowników, zanurzających się bez opamiętania w alkoholu.
„Nawiść” zbudowana jest na wielu opozycjach,
centralną stanowi Człowiek-Natura. Również pod względem przestrzeni odnajdziemy
inny rytm opowiadania i poetyki: Natura jest bardziej metaforyczna, skrywająca
to, co oko ludzkie nie potrafi zarejestrować. To w niej gnieżdżą się baśnie,
kiełkują legendy i symbole. Autor bardzo sugestywnie rejestruje te drgania
poprzez język – proste obrazy chmur czy jeziora, następującego dnia po nocy,
zmieniających się pór roku, wzrastających drzew i mchów, rozwijają się poprzez
słowną ornamentykę w liryczne narracje. To żywe i tajemnicze organizmy
przynależne Naturze (dlatego ich nazwy pisane są wielką literą aby wskazać, że
nie są tylko tłem opowieści), myślące i czujące, wrażliwe w swoim pięknie:
„Jest ciemnozielono od Mchu.
Gęsto-misterne utkane Porosty są wszędzie. Na Ziemi. Na zgniłych Liściach. Na
Pniach. Na zwalonych, od dawna umarłych już Drzewach. Tych, które przeniosły
się do krainy przodków-Drzew, Bogów-Drzew. I na tych rosnących, kwitnących
świeżą zielenią. Które dopiero marzą, żeby stać się wielkimi, sławnymi
Drzewami. Mchy zwisają z Gałęzi długimi puchatymi sznurkami.” (s.
122)
Świat
ludzi to katalog różnych barw nawiści, zabarwiony najczęściej mrokiem i krwią.
Język, którym operuje autor przy opisie mieszkańców Grodu jest szorstki,
dosadny, opierający się na cielesności, żywiołowości uczuć, iskier
podpalających gwałtowny ogień ambicji i żądz. W świecie Przyrody obserwujemy
porządek, szacunek, natomiast ludzki świat jest mechanizmem przewrotnym,
nieprzewidywalnym, napędzany dynamiką wojen, śmierci i nienawiści.
Powieść
językowo jest na bardzo wysokim poziomie, ileż niepokoju wzbudzają opisy
ucztujących kruków czy turpistyczne ujęcia zmasakrowanych ciał po bitwie. Zadziwia
mnie cały rozmach środków opisu, mocnych, turpistycznych, dosadnych, a także
operowanie perspektywą szczegółu i detalu. W krótkich, delikatnie lapidarnych,
często zamykających się w jednym słowie, zdaniach, tkwi magnetyzm świata
„Nawiści”. Jedno słowo porusza lawinę skojarzeń, obrazów, tworzący się łańcuch
zarysowuje jednak literacką mandalę, w której poszczególne kręgi przenikają
się, nawarstwiają i zespalają w jedność. Ale czym jest opowieść o tej książce
bez wchodzenia w tekst, weźmy choćby na warsztat opis siły słów:
„A słowa mają siłę. Ciepłą. Dobrą.
Kojącą. Ale to trudniejszy sposób używania języka, mowy. Niewielu chce się
wysilać. Szukać ważnych, dobrych, potrzebnych, mądrych słów. Których zresztą
jest mniej. Wygodniej jest wybrać te,
których jest więcej. Które są łatwiejsze. Które ślina szybciej na język
przyniesie. Lepiej wybrać tę drugą mowę. Mowę zła. Mowę kłamstwa. Mowę trawę.
Mowę nienawiści.” (s. 279)
Takich
fragmentów, które tak mocno komentują i wchodzą w naszą codzienność jest
naprawdę wiele w całej książce. Pojawiają się nagle i ścinają czytelnika z nóg,
wchodzą pod skórę, osiadają się w głowie, aby pokazywać jak niewiele zmieniło
się w człowieku, uczucia pozostają językiem uniwersalnym, nie zmienia ich czas,
ani też metamorfozy świata.
Bohaterowie
to również esencja napędzająca dynamikę „Nawiści”. Każdy z nich toczy
wewnętrzne walki, ich życie oplatają i wiążą tajemnice, mroczne
niedopowiedzenia i milczenie przeszłości. Sambor, dziecko lasu, wychowany przez
Preteritę w otoczeniu świata Przyrody, odkrywa swoje przeznaczenie, wydaje się
być najjaśniejszą postacią „Nawiści”, chociaż zagubiony i samotny, przynależy
bardziej do Natury. Poznaje smak przyjaźni, miłości, gwałtownych i burzliwych
uczuć. Mocne, charakterystyczne rysy odnajdziemy również w postaciach
królewskich bliźniąt: Licy i Zadara. Nie żyją oni tak jak pragną, przybierają
kostiumy i maski, które szczegółowo zaprojektował dla nich ojciec. Lica ma być
silną władczynią, więc Książę wychowuje ją jak mężczyznę. Natomiast Zadar wciąż
próbuje udowodnić ojcu swoją wartość i męskość. Zarówno Młody Książę i
Księżniczka są osamotnieni, pozbawieni miłości, otoczeni surowością, szukają
kogoś, kto mógłby odkryć ich prawdziwą osobowość. Bardzo interesującą postacią
jest Preterita, Wiedzmina, czerpiąca swoją siłę z przeczytanych ksiąg i
znajomości świata roślin. To wyrazista, mocna osobowość, podobnie jak Książę,
którego decyzje i charakter ukształtowały konkretne wydarzenia z przeszłości.
Złożony z mrocznych „nawiści”, okryty peleryną z kruczych piór sam przybiera
jakby postać człowieka-kruka, osamotnionego, przerażającego, czerpiącego radość
ze śmierci, karmiącego się strachem i zadawanym cierpieniem. „Nawiść” dość mocno nawiązuje do symbolu kruka, do jego natury, ptaka
traktowanego jako towarzysza śmierci, wojny.
Powieść
Autora Nieznanego., jego prozatorski debiut, porusza wiele tematów, które można
wyłuskiwać i rozpatrywać z wielu stron: choćby ścieranie się religii, wojny
religijne, przemocowe wprowadzanie nowej religii a zbiorcza pamięć wierzeń
ludowych, problematyka władzy i jej wpływ na człowieka, mechanizmy manipulacji.
„Nawiść”
Autora Nieznanego. to spleciony, z finezją i wrażliwością literacką, warkocz
polskich legend, podań, słowiańskich wierzeń. Poetycka wirtuozeria oplata
intensywną i dynamiczną fabułę o znamionach szekspirowskiej intrygi. Odnajduję
w tej baśniowo-turpistycznej historii dużo zadr i dylematów współczesnego
człowieka, to opowieść o każdym z nas, o wewnętrznym katalogu nawiści, która
często wylewa się z nas, podtapia, dusi, zabiera oddech. „Nawiść” ujęła mnie
precyzyjnym i wyczulonym zmysłem doboru słów, stylów, bohaterów (zwłaszcza
silnych kobiecych postaci). Każdy element jest tu dokładnie przemyślany, nie ma
przemilczanych scen – jest odwaga, wyrazistość, szacunek do czytelnika i do
tworzonej opowieści. Pisarzowi udaje się spiąć wszystko w przemyślną i
niebanalną kompozycję, która zanurza czytelnika w toni fabularnych tajemnic,
niespodzianek, językowych i słownych przestrzeni. Jestem zaskoczona, że tak świetnie można
odnaleźć się w tej dość nietypowej formie, lekko eksperymentalnej, ale
porywającej narracją i głębią opisu. Odczuwam w tej historii pewną
szkatułkowość, rozgałęzienia te, tworzą mikrobaśnie, podszeptują czytelnikowi
oniryczne obrazy, pełne fantazji i zmysłowości. „Nawiść” to opowieść stworzona
z intensywnych barw: kruczoczarnej czerni, krwistej czerwieni i onirycznej
zieleni. To książka do przegadania, do odkrywania, do czytania zachłannego i
czytania zapamiętującego, delikatnego, podążającego za słowem. Każdy z nas
odkryje w niej coś dla siebie, własną definicję nawiści.
PS. Nie czekajcie z jej przeczytanie, nie odkładajcie. Zaufajcie, bo poleca i czuwa nad nią, prawdziwa pasjonatka literatury - Kinga Młynarska z bloga Przeczytane.Napisane. Dziękuję jej za polecenie tej książki i odkrycie drzemiącej w niej ogromnej wartości.
Cyt. Autor Nieznany., Nawiść, Wyd. PrimoLibro, wyd. I,
Warszawa 2020.