Wywiady
mają to do siebie, że najczęściej otwierają wiele zamkniętych, przemilczanych
rozdziałów życia, ujawniają sekrety, nakreślają postać, bohatera rozmowy. Nie
są jednak łatwe, bo na szczery dialog składa się wiele czynników – porozumienie
rozmawiających, zaufanie, wiedza pytającego i pytania, które niczym wędka
wyłowią najciekawsze opowieści.
W
wypadku książki, a raczej wywiadu –rzeki „Anna Seniuk. Nietypowa baba jestem” (wyd. Znak)
to rozmowa matki i córki. Magdalena Małecka-Wippich wydaje się być osobą, która
nie tylko najlepiej zna Annę Seniuk, ale i potrafi snuć rozmowę-opowieść, w
której główna bohaterka, czy tego chce czy nie, musi się otworzyć. Osobowość
Anny Seniuk, aktorki znanej najbardziej z roli Magdy Karwowskiej z serialu
„Czterdziestolatek”, nie jest łatwa do zaszufladkowania, chociaż przez lata
narosło wokół jej osoby wiele etykiet. Unika rozgłosu, blasku fleszy, dba o
swoją prywatność, a przede wszystkim jest wierna własnym drogowskazom, samej
sobie. Rozmowa z córką, momentami nie łatwa, jest rodzajem autobiografii, próbą
uporządkowania swojego życia, ale i formą cementującą pamięć o własnej
tożsamości, pamiątką dla najbliższych.
Anna
Seniuk okazuje się niełatwym rozmówcą, nawet w dialogu z córką, nie odkrywa
wszystkich kart, pozostawia jakąś niewypowiedzianą tajemnicę. W niektórych
wywiadach bohater próbuje siebie kreować, w tym przypadku odczuwa się prawdziwą
szczerość, brak tuszowania czy koloryzowania własnej osoby. Z rozmów,
podzielonych tematycznie, wyłania się skromna, inteligentna, pełna życia kobieta,
dla której teatr stał się wyzwoleniem, spełnieniem. To właśnie teatr był i jest
jej przygodą życia, zmienił nieśmiałą dziewczynkę, surowo wychowywaną przez
matkę, w kobietę niezależną, prawdziwą artystkę.
Anna
Seniuk opowiada o rodzinie, o ojcu, który marząc o synu wychowywał ją jak
chłopca, o cioci-babci Małgorzacie Magerlowej i jej niezwykłym, baśniowym domu,
który już nie istnieje. Życie Anny już od samego dzieciństwa było nieustanną
podróżą – od wygania z rodzinnego Stanisławowa, po Krzeszowice, Kraków i
Warszawę. Nomadyczny tryb życia, brak stabilizacji wpłynęły na charakter młodej
Anny, która ze względu na ciągłe przeprowadzki, w późniejszym życiu nie
przywiązywała się do jednego miejsca, ludzi. Sporo miejsca aktorka poświęca
również opowieściom o przedmiotach rodzinnych, pamiątkach, starociach, które
namiętnie kolekcjonuje. Znalazły się wśród nich pocztówki z frontu wojennego,
zapalniczka z łuski pocisku, maszyna do szycia, taftowa sukni babci, sztambuch
w drewnianej oprawie:
„W każdym domu jest taki przedmiot.
Przedmiot, który jest kawałkiem historii, można go wziąć do ręki, dotknąć,
spytać, jaki był jego los, z kim był związany. Przedmiot, który jest jakimś
dowodem, nieraz świadectwem ludzkiego dramatu” (s.23)
Wyjątkową opowieścią, pełną sensualności,
kolorów dzieciństwa jest rozmowa „Trochę sentymentalnie”, w której Seniuk
dzieli się swoimi wspomnieniami związanymi z zapachami i smakami lat
dziecięcych. Miłością do drzew i roślin zaraził ją ojciec, a w domu dominowały
zapachy owoców lata, masła, mleka, lipy czy jesiennych liści. Dzisiaj
najbardziej brakuje jej naturalnych dźwięków, ciszy, którą tak bardzo próbujemy
zakłócić. Aktorka zauważa, że cierpimy na chorobę współczesności, czyli
„szybkość”, której podporządkowujemy całe swoje życie. Obok tych familijnych
retrospekcji pojawia się również historia teatru, kariery aktorskiej, która rozpoczęła
się w życiu Seniuk niby przypadkiem, nagle i zawładnęła nią całkowicie. Teatr
to również ludzie, znane osobistości – Gustaw Holubek, Janusz Gajos, Jan
Nowicki, Jerzy Jarocki. Wystawiane sztuki nie mogły obyć się bez kostiumów,
które również zajmują ważne miejsce w pamięci aktorki. Seniuk nie unika pytań
osobistych, dotyczących małżeństwa z kompozytorem Maciejem Małeckim, bycia
matką – aktorką czy choroby, którą próbowała ukryć przed bliskimi.
Dialog
córki i matki uzupełniają dygresje Magdaleny Małeckiej-Wippich, która próbuje
stworzyć swój własny portret matki, wypełniając go wspomnieniami z dzieciństwa,
obserwacjami pełnymi humorystycznych anegdot. Jest tu miejsce na mamę
zabieganą, pracującą, chaotyczną, ale perfekcyjną w swoim zawodzie. Z tych
osobistych „migawek” wyłania się obraz bliskiej osoby – pełnej zalet i wad,
oblepionej przez medialne stereotypy „ciepłej
i sympatycznej babci”, które córka próbuje zdrapać, odsłaniając jej prawdziwą
twarz. Anna Seniuk nie wstydzi się swojego wieku, dystansuje się od show
biznesu, obiera rolę świadka, obserwatora, znikając i chowając się przed
spojrzeniem ciekawskich oczu. Seniuk zmęczona pracą, światem i ludźmi ucieka do
swojego mikroświata, do swojej magicznej chatki, pod Przemyślem, odnajdując w
niej swoje marzenia o własnym zakątku, z dala od pędu życia i codzienności. Po
co więc ten wywiad? Otóż ta książka, dialog, pełny pięknych opowieści, ciepłych
wspomnień, ale i szarych barw codzienności, trudów związanych z pracą,
macierzyństwem, sławą - to hymn pamięci, utkanej z obrazów i przemienionej w
słowa, w tekst. Dopełnieniem rozmów są zdjęcia aktorki, z młodości, ze sztuk
teatralnych, filmowych i z rodzinnego albumu. Nie przytłaczają nadmiarem, ale
przywołują konkretne historie.
Mapę
życia Anny Seniuk tworzą różne przestrzenie, miejsca, miasta, role – poczynając
od rodzinnego dworku, chwilowych domów, desek teatru, niezliczonych ról, które
wypełniła swoją osobowością, po własny zakątek, przystań. Anna Seniuk ma wiele
do opowiedzenia, jak trzeba potrafi tupnąć nogą i postawić na swoim, chociaż
przylgnął do niej obraz miłej i „babcinowatej” Pani Ani. A ona jest nie tylko
„nietypową babą”, ale i żywą kopalnią rodzinnych historii, teatralnych anegdot
ale i uniwersalnych prawd, o których tak łatwo dzisiaj zapominamy. No bo jak
pachnie lipa, jak brzmi cisza, tykanie zegara, śpiew skowronka? Czy warto
zamykać się w przeszłości lub gonić za światem. Nie ma na to gotowych
przepisów, ale jest wrażliwość, której na pewno nie brakuje bohaterce rozmów. Jak
nie z czystej sympatii dla Seniuk, to chociażby dlatego warto przeczytać tę
książkę. Jak twierdzi bohaterka – „każdy zachód słońca jest inny” i na tym
przesłaniu opiera swoje życie.
Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.