Koty mają wiele wspólnego z poezją. Tak jak słowa podążają własnymi,
niezależnymi drogami, są metaforami, bo tylko w ten sposób można ująć
ich tajemniczość, część nieokiełznanej natury. Ich mruczenie przypomina
kołysankę lub może opowiadanie, bajanie pełne zadumy, spokoju. Nie dziwi
mnie, że w najnowszym tomiku wrocławskiej poetki Katarzyny Georgiou
koty przechadzają się pomiędzy wierszami, ocierają się leniwie o słowa,
przymykają oczy i rozpoczynają swoje „mruczando” dla każdego, kto
potrafi słuchać w zgiełku. „Komu mruczy kot” to kolejny tomik w
twórczości Katarzyny Georgiou, która oprócz zamiłowania do literatury,
zajmuje się wolontariatem, jest animatorem kultury oraz anglistką.
Tomik podzielony jest na trzy części – świtanie, południenie,
zmierzchanie, przypominające obrazy ludzkiego życia zamknięte w
metaforze dnia. Dzieciństwo wyznaczają marzenia, wysłuchane baśnie,
przestrzeń wolności. W dorosłość wkradają się motywy podróży,
zwierciadła, macierzyństwa, domu. Zmierzch życia to pogodzenie się z
samym sobą, poszukiwanie spokojnej przystani jak w wierszu „Antidotum”.
To również gorzkie ale prawdziwe słowa płynące z ust bohaterki utworu
„Stara kobieta zasypia”, jednego z piękniejszych w tomiku:
„dziewięćdziesiąt pięć lat życia
drwi sobie ze mnie
złamanym biodrem
odleżynami
zapaleniem płuc
poszpitalnym bluesem” (Stara kobieta zasypia s. 63)
Poezja Katarzyny Georgiou jest wypełniona barwami, które najlepiej
oddają emocje, plastyczność obrazów, wspomnienia. Poetka czerpie z całej
palety kolorów i odcieni odciskając w wierszach ślady morskich
błękitów, srebrnej poświaty księżyca, bujnej zieleni, szmaragdowych
toni, czereśniowych wspomnień. I słusznie pisze autorka w jednym z
wierszy- „życie kolorem się mieni” gdzie jesienne barwy przybierają
kształt uczuć :
„brązowe liście gniewu
żółcienie niepewności
czerwień wstydu
pomarańcz bezmyślności
i zgniła zieleń wczorajszych zmartwień” (Na szlaku życia, s. 60.)
Życie w tomiku „Komu mruczy kot” biegnie powoli, własnym rytmem,
przeciągając się niczym kot. Nie ma tu miejsca na zgiełk, pośpiech,
przestrzenie wielkich aglomeracji. Jest za to wieś, obrzędy, magia
codzienności, celebrowanej w czterech ścianach domu. Tutaj nawet babie
lato pachnie jesienią, a strofy wypełniają także zapachy lipcowego
miodu, palonego drewna, lasu, porannej kawy. Między wersami pobrzmiewa
tęsknota za przeszłością, za upływem lat, za babcinym ogrodem. Z wierszy
i prozatorskich migawek wyłania się portret kobiety w różnych etapach
życia – małej dziewczynki, zafascynowanej baśniami, żyjącej w świecie
marzeń, dojrzałej matki i kochanki, strażniczki domu, staruszki,
czarownicy, matki-ziemi. Każda z nich wsłuchana jest w naturę, w
mruczenie kota, w drganie pajęczej sieci, w szum morskich fal. Łączy je
wrażliwość na świat, wolność i umiejętność spoglądania na świat z
czułością. To buntowniczki o gorącym sercu, „kobiety z wysokim poczuciem
wartości”:
„Jestem
jedną z wielu kobiet pozbawionych złudzeń,
Julią na wysokim balkonie.
Żyję, mam tysiąc lat.
Jestem
jedną z tych nieszczęsnych na stosach spalonych,
wiedźmą z głową dumnie uniesioną.
Żyję, nosząc w sobie mądrość wielu pokoleń.” (Serce domu, s. 50)
Nieograniczone przestrzenie zdają się fascynować autorkę, która tka ze słów obrazy morza, lasu i ogrodu, będącego bramą do wspomnień. Ważnym centrum wszechświata staje się również dom jako „magiczne miejsce na Ziemi” zbudowane na trzech filarach: dobroci, ostoi i miłości. To przestrzeń łącząca pokolenia, niosąca w przedmiotach, meblach i ścianach rodzinną pamięć, naszą tożsamość. Szczególnie na emigracji, gdyż autorka spędziła wiele lat w Kanadzie, dom nabiera wyjątkowego, symbolicznego znaczenia, obrastając często mitami, wyidealizowanymi wspomnieniami. Domostwo dla człowieka to zarówno muszla i gniazdo, to schronienie dla marzeń i dzieciństwa.
W wierszu „Zaproszenie” pobrzmiewa credo tomiku i twórczości Katarzyny Georgiou: „Jeśli jesteś marzycielem – wejdź” (s. 10). Pryzmat fantazji wydaje się idealnym kluczem do odbioru tej poezji. Granica między snem, a rzeczywistością jest bardzo delikatna, misterna, a słowa pozwalają na wielokrotne jej przekraczanie.
Koty pełnią znaczącą rolę w tomiku „Komu mruczy kot” . Są nie tylko
bohaterami fotografii, ale i obserwatorami codzienności, spoglądając na
człowieka ze swojej, zdystansowanej, kociej perspektywy. W tytułowym
wierszu, otwierającym tomik poetycko-prozatorski kot staje się
powiernikiem tajemnic i uczuć, „łowiącym szelest szepczących warg”. W
innym utworze przybiera postać „porcelanowego króla”, dostojnego i
szlachetnego wielbiciela porcelanowych umywalek, który nie musi
potwierdzać swojej wartości zakładanymi maskami czy przebraniami jak
ludzie. Poetka zręcznie snuje opowieść o kocie jako istocie totemicznej,
która może nas wiele nauczyć. W zamykającym „Kocim haiku”, kocie oczy
okazują się być „zwierciadłem duszy”, a „mruczando” bajaniem,
otwierającym bramę snów. Podążając za kocim przewodnikiem, po kolejnych
utworach Katarzyny Georgiou otwieramy się na refleksję, proste, życiowe
mądrości, zatrzymując się przy kolejnych obrazach, słowach – kluczach,
otwierających wyobraźnię, czasami skostniałą od natłoku codziennych
spraw.
„Komu mruczy kot” Katarzyny Georgiou to zbiór lirycznych historii o
powrocie do korzeni, o upływie czasu, o pojemnym bagażu smutków i
radości jakim jest życie. To poetycki bursztyn przechowujący fragmenty
kobiecego świata.