Graham Masterton należy
do pisarzy, którzy potrafią trzymać w napięciu czytelnika aż do ostatnich
stron. Tym razem autor zabiera nas w podróż do świata snu, irracjonalnych
zdarzeń i indiańskich wierzeń. Powieść o
wymownym tytule „Śpiączka” zainspirowana została historią związaną z wulkanem
Shasta w Kalifornii. Indianie wierzyli, że Shasta posiada magiczną moc, jest
miejscem boskim. Amerykanie dalej wierzą
w jej legendarną moc, nic więc dziwnego, że Shasta staje się tłem przedziwnych
wydarzeń.
Michael wraz z narzeczoną stają
się ofiarami wypadku samochodowego. Kobieta ginie, a mężczyzna z ciężkimi
obrażeniami trafia do pobliskiego szpitala. Bohater traci pamięć, nie wie kim
jest i dlaczego znalazł się w klinice. Michael zostaje otoczony troskliwą opieką,
a w powrocie do zdrowia pomagają mu mieszkańcy Trinity. W tym czasie gościnę
proponuje mu Isobel, która wydaje się bardzo atrakcyjną i życzliwą osobą.
Mężczyzna jest jednak nieufny, podejrzewa, że nie jest Gregorym Merrickiem, za
którego wszyscy go uważają. Niestety nie może sobie przypomnieć kim naprawdę
jest. Jednego jest pewny, znalazł się w dziwnym miejscu, kryjącym wielką
tajemnicę. Przerażają go ludzie, którzy obserwują w nocy dom Isobel, zastanawia
brak ludzkich śladów na śniegu oraz własna amnezja. Michael nie potrafi zrozumieć dlaczego ciało
Isobel jest zimne. Kim tak naprawdę są mieszkańcy Trinity? Dlaczego żyją na
pustkowiu, pozbawieni łączności ze światem? Co tak naprawdę kryje góra Shasta?
Może Michael dalej śni, pogrążony w komie, a może prawda jest o wiele bardziej
przerażająca…
Lubię opowieści, które wypływają
spod pióra Mastertona. Owszem są czasami absurdalne, niewiarygodne, ociekające brutalnością
i demonicznością. Ale jestem czytelnikiem, który lubi się bać. Śpiączka raczej
do takich powieści nie należy, ale ciekawość każe nam przewracać jak
najszybciej kolejne stronice.
Spodziewałam się bardziej skomplikowanego
rozwiązania tajemnicy. Interesujące jest zakończenie, które równie dobrze
mogłoby być początkiem kolejnej opowieści. Masterton lubi otwarte zakończenia i
stosuje ten chwyt w wielu swoich książkach. Miasteczko Trinity przypomina
kryjówkę zombie, pułapkę, z której nie można uciec. Z jednej strony miejsce to jest
przeklęte, a z drugiej staje się przepustką do nieśmiertelności. Michael jako
jedyny w tej spokojnej społeczności pragnie odkryć prawdę. Jest wręcz chorobliwie
ciekawski i podejrzliwy. Podświadomie nie akceptuje swojej nowej tożsamości.
Niczym rasowy detektyw śledzi, analizuje wypowiedzi mieszkańców, lekarzy.
Wszystko czego doświadcza bohater Śpiączki wymyka się racjonalnemu pojmowaniu rzeczywistości.
Michael stanie przed wieloma wyborami moralnymi, co również nie jest obce
prozie Mastertona. Jego bohaterowie w trudnych, ekstremalnych sytuacjach
pokazują zupełnie inną twarz. Autor Śpiączki grzebie w ludzkiej psychice,
wyciągając najmroczniejsze potwory i koszmary.
Masterton miesza erotyzm,
horror, thriller i fantastykę, tworząc wciągające powieści. Pomysłowości i
kreatywności nie można mu zarzucić. Chociaż nie wszystkie jego książki trzymają
ten sam poziom, to jednak Śpiączka zalicza się do tych lepszych.
Do twórczości Mastertona mam wielki sentyment, kiedyś zaczytywałam się w jego książkach i coraz bardziej mam ochotę do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie naczytałam się zbyt wiele Mastersona w moim życiu. Mąż za to za mnie nadrabia, więc z przyjemnością podsunę mu ten tytuł :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW ogóle nie słyszałam wcześniej o tym autorze, ale czytając Twoją opinię, nabrałam ochoty na którąś z pozycji Mastertona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
kiedyś wzięłam do ręki tę ksiązkę, przeczytałam fragment, zaciekawiłam się, zapomniałam... dziękuję, że mi o niej przypomniałaś, muszę jak tylko skończę moje ksiązki poszukać "Śpiączki" :)
OdpowiedzUsuńMastertona czytam już kilkanaście lat :) "Śpiączka" jeszcze przed mną, ale nie ma szans, żeby nie znalazła się u mnie na półce ;)
OdpowiedzUsuń