Meduzy są bardzo tajemniczymi stworzeniami, o których tak mało wiemy.
Unoszące się w wodzie przypominają stwory kosmiczne, ale i jest w nich coś
eterycznego, magicznego, coś co fascynuje i równocześnie niepokoi. Czy można
opowiedzieć historię utraconej przyjaźni i jednocześnie opisać jak niezwykłe są
meduzy? Jak połączyć świat ludzi i oceanicznych parzydełkowców, aby nie
stworzyć książki nasyconej suchymi faktami?
Ali Benjamin, amerykańska pisarka, znalazła
idealny przepis na powieść dla młodzieży, w której życie staje się metaforą
nieustannych odkryć, badania świata przez pryzmat własnych doświadczeń i
przeżyć. Nie wszystko można jednak wyjaśnić i spiąć ramowo naukowymi teoriami,
dokładnymi badaniami, analizami skutków i przyczyn. Chociaż tak chciałaby
wyjaśniać życie i śmierć główna bohaterka powieści „Serce meduzy”. Poznać
przyczyny śmierci przyjaciółki, znaleźć winnych, odpowiedzieć sobie na pytanie
– dlaczego tak się stało – właśnie to staje się celem nastoletniej Zuli, która
będzie próbowała udowodnić, że meduzy przyczyniły się do śmierci Franny. Ali
Benjamin w swojej debiutanckiej powieści z wyczuciem i wrażliwością pokazuje przyjaźń
dwóch dziewczynek, które dojrzewając stają się sobie coraz bardziej obce. Dziecięca
przyjaźń blaknie, kurczy się jak przypalany papier, tylko Zula, główna
bohaterka, wciąż wierzy, że wszystko jeszcze można naprawić, wyjaśnić, zmienić.
Są takie sytuacje, losowe, które po
prostu się zdarzają – jak powie matka głównej bohaterki, informując ją o
śmierci przyjaciółki. Dwunastoletnia Franny podczas wakacji niespodziewanie tonie.
Zuzanna nie godzi się z tak nagłym odejściem przyjaciółki, tym bardziej, że
ostatnie miesiące pokazały, że coraz bardziej się między sobą różnią, oddalają.
Franny zmieniła się, stała się obca, inna, chociaż Zuzanna wciąż zabiegała o
jej przyjaźń, próbowała naprawić to, co zaczynało między nimi pękać. Dziewczyny
rozstają się pokłócone, pełne żalu. Zuzannę boli myśl, że nie porozmawia już z
przyjaciółką, że nie wyjaśni jej swojego postępowania. Postanawia milczeć,
przestaje rozmawiać, bo wypowiadane przez nią słowa oddaliły ją od Franny.
Podczas wycieczki szkolnej do oceanarium Zuzanna obserwuje meduzy, które mogą
być bardzo jadowite. Dziewczynce nie daje spokoju myśl, że to właśnie meduzy
mogły się przyczynić do śmierci jej przyjaciółki. Postanawia poznać je bliżej,
czyta, szuka informacji i specjalistów badających te stworzenia, a jednocześnie wspomina historię
przyjaźni, dziecięcą beztroskę i metamorfozę Franny, której nie potrafiła
zrozumieć…
Postać Zuzanny, zamkniętej ale inteligentnej i niezwykle wrażliwej dziewczynki, staje się portretem dziecka dorastającego, stykającego się z problemem śmierci, bólem straty, rozpadającej się przyjaźni. Opowieść głównej bohaterki, buntowniczki, introwertyczki, budującej wokół siebie mur milczenia, to próba przepracowania zupełnie nowych uczuć, które pojawiają się w życiu dziewczyny. W bohaterce drzemie dusza naukowca, stawiającego hipotezę, gromadzącego argumenty i próbującego udowodnić cel własnych badań. Meduzy stają się jej małą obsesją, fascynują ją i pociągają, a jednocześnie przerażają. Dziewczynka ucieka w świat nauki, po śmierci Franny, czuje się samotna, niezrozumiana, oszukana. Przyjaźń jest dla niej największą wartością, dlatego tak ciężko znosi najpierw oddalanie się przyjaciółki, nieporozumienia, osamotnienie, kłótnie a później jej nagłą śmierć. Przecież w dzieciństwie były nierozłączne, rozumiały się bez słów, ale Franny zaczęła dojrzewać. Fascynowali ją chłopcy, moda, wygląd, nowe koleżanki – a coraz częściej przeszkadzało jej towarzystwo Zuzanny, która nie podzielała nowych zainteresowań przyjaciółki. Zuza nie potrafiła odnaleźć się w nowym towarzystwie, była zbyt bezpośrednia, inteligentna, wrażliwa, tkwiąca z uporem w swoim świecie pełnym naukowych faktów. Śmierć Franny okazuje się być dla bohaterki wydarzeniem traumatycznym, próbuje swoją postawę wyrazić długotrwałym milczeniem, widząc w nim pewną filozofię, cel:
„Gdyby ludzie się nie odzywali, wyraźniej słyszeliby hałas własnej
egzystencji. Gdyby milczeli, to, co by w końcu wypowiedzieli, kiedykolwiek by
postanowili to zrobić, byłoby ważniejsze. Milcząc, mogliby odczytywać sygnały
od innych osób – tak jak wodne stworzenia migają do siebie światłem bądź ich
skóra zmienia zabarwienie na różne kolory.” (s. 126)
Zuza interpretuje świat przez naukę, zestawia ze sobą choćby ludzi i
meduzy, wyciąga wioski i stawia bardzo trafne i mądre diagnozy. Badając życie
meduz tak naprawdę analizuje własne doświadczenia, rozkładając przyjaźń z
Franny na czynniki pierwsze. Amerykańska autorka oddaje całe serce swojej
bohaterce, dzięki czemu jest ona tak przekonująca i szczera. Czytelnika ujmuje
wyjątkowość Zuzy, jej nieszablonowość, chęć uzyskania odpowiedzi, ciągłe, nieustanne jej poszukiwanie. „Serce
meduzy” pokazuje, że w ludzkim życiu jest zawsze miejsce na koniec i nowy
początek. Przyjaźnie gasną, małżeństwa rozpadają się, bliscy umierają, ale to
nie może separować nas od świata, od jego dynamiki, nie możemy zamykać się na
innych bojąc się ponownej straty.
„Nagle wyobraziłam sobie, że wszechświat jest ogromnym zestawem klocków
Lego i ze wszystkich tych elementów można układać nieskończone formy, które
rozkłada się tylko po to, żeby za chwilę ułożyć nowe” (s. 291)
Ciekawą postacią w powieści jest również nauczycielka Zuzanny Swanson w
siódmej klasie – pani Turton. To prawdziwy pedagog z powołania, próbująca zafascynować
swoich uczniów naukami ścisłymi. Zmusza swoich wychowanków do refleksji,
stawiając przed nimi filozoficzne pytania, ocierającego się o egzystencję
człowieka we wszechświecie. Pani Turton staje się także mentorką Zuzy, według
jej wskazówek podejmuje badania meduz, a tak naprawdę własnych relacji,
poczucia utraty i winy.
Debiutancka powieść Ali Benjamin „Serce Meduzy” wydana przez Zysk i S-Ka w
tłumaczeniu Marty Faber skierowana jest do nastoletniego odbiorcy, jednak swoją
wrażliwością i optymizmem ujmie również starszych fanów literatury. Plastyczny,
momentami metaforyczny język, dziecięca wrażliwość, perspektywa, wciągający
świat meduz, o których dowiemy się, że są prawie nieśmiertelne, są starsze od
dinozaurów a ich liczba wciąż rośnie i zaczyna być zagrożeniem dla wodnych
stworzeń, nawet wielorybów i ludzi - to główne atuty tej książki. Słowa okazują
się mieć niezwykłą moc – potrafią niszczyć, ale i budować, potrafią zaciekawić,
zafascynować, ale i znudzić, stworzyć mur niezrozumienia. Główna bohaterka jest
milczącym obserwatorem ale tylko pozornie, bo w jej umyśle nieustannie toczy
się monolog pełen nietuzinkowych refleksji o śmierci, dorastaniu, przyjaźni,
samotności, dorosłości. Autorka nie daje uniwersalnego przepisu na
przepracowanie utraty, żałoby – chociaż najczęściej pojawia się bunt, chęć
separacji, próby negacji i powolne
oswajanie się z burzą emocji i bólu. Dla głównej bohaterki odkryciem,
przynoszącym falę ukojenia i spokoju, jest uświadomienie sobie, że pomimo
śmiertelności i kruchości człowiek ma odwagę zmieniać się, otwierać się na coś nowego. Wszystko to, co zostało utracone
ciągle jest częścią nas, żyje we wspomnieniach, w obrazach wspólnej
rzeczywistości. Żyje póki o tym myślimy. I to jest ta nadzieja, która
otwiera w nas nowy rozdział.
„Być może osoba nie kończy się w dniu, w którym umiera, lecz gdy ostatni
raz się o niej mówi. Może po śmierci nie znika się tak zupełnie, lecz gaśnie
się, zmieniając w ciemny i niewyraźny cień, tak że widać tylko kontury. Czas
upływa, ludzie o tobie zapominają, a twoja sylwetka stopniowo blaknie,
przechodząc w ciemność, aż do chwili, gdy ktoś ostatni raz wypowie twoje imię.
To wtedy piegowaty czubek twojego nosa, pączek ust całkiem znika” (s. 243).
*Cytaty: Ali Benjamin, Serce meduzy, tłum. Marta Faber, wyd. Zysk i S-Ka, Poznań 2018.