Systemy totalitarne XX wieku
poddały człowieka licznym eksperymentom, których celem było stworzenie
nadczłowieka, spreparowanie klonów posłusznych ideologicznie i genetycznie
idealnych. Szaleństwo nazizmu niczym rozprzestrzeniająca się zaraza, uderzyło w
najsłabszych, wykorzystało kobiety i dzieci, których życie było nierozerwalnie
związane z obowiązkiem służenia Hitlerowi. Jak pokazuje fabularyzowana książka
Piotra Adamczyka „Ferma blond” temat widma Lebensbornu wciąż czeka na dokładne
zbadanie przez historyków. To stowarzyszenie, uznawane za fundację pomagającą,
samotnym kobietom w ciąży, było tak naprawdę machiną produkującą ludzi, z
uwzględnieniem wszelkich zaleceń o czystości rasowej. Nazistowskie fabryki
ludzkich istnień były naznaczone przemocą, gwałtem, kobieta została sprowadzona
tylko do jednej roli – podobnie dziecko stawało się własnością ogólnonarodową.
I gdyby przyjrzeć się bliżej najnowszej książce Piotra Adamczyka nasuwają się samoistnie
analogie z teraźniejszością, szerzący się nacjonalizm w Polsce momentami
przypomina to, co spotkało Niemców, urzeczonych retoryką Hitlera. „Ferma blond”
to nie tylko głos czy echo przemilczanych ofiar kobiet i dzieci, ale i
uniwersalna opowieść o ideologiach, żądzy władzy i ludzkich mrokach duszy. I w
tym całym gruzowisku zła, kiełkuje miłość, młodzieńcza namiętność, opisana
przez autora „Domu tęsknot” bardzo ujmująco, słowami, które zapamiętuje się na
długo.
Historia „Fermy blond” rozgrywa
się na dwóch osiach czasowych – mamy współczesną Polskę i przedwojenne Niemcy,
okres umacniania się władzy Hitlera. Nicią, która poprowadzi czytelnika po
labiryntach przedwojennego Berlina jest postać Michaela, który po śmierci
matki, porządkując jej rzeczy, natrafia w matczynej toaletce na tajemnicze dokumenty,
sugerujące, że jego życiorys został sfałszowany, a jedynym tropem jest miejsce,
zlokalizowane pod Łodzią. Mężczyzna prosi swojego kuzyna, dziennikarza Piotra o
pomoc. Oprócz nietypowego śledztwa, kuzynów łączy spadek po dziadku,
antykwariuszu i kolekcjonerze dzieł sztuki, pozyskiwanych zazwyczaj nielegalnie
od Żydów, czy podczas wojennych grabieży. Piotr, który jest również narratorem,
podejmuje się zrekonstruowania losów matki Michaela, jego korzeni i prawdziwego
pochodzenia. Pomocna okazuje się być wzajemna korespondencja sióstr oraz
pamiętniki Charlotte, rzucające światło na młodzieńcze doświadczenia Niemki. Charlotte
zakochuje się bez pamięci i gwałtownie w malarzu, Adolfie Zieglerze, ukochanym
malarzu Hitlera. Ziegler to człowiek rządny sławy, łasy na komplementy,
flirciarz, wykorzystujący młode dziewczyny. W jego sidła wpada również
Charlotte, godząc się na bycie jego muzą i modelką. W dziewczynie podkochuje
się Kristian, który za wszelką cenę będzie chciał ją chronić przed
niebezpieczeństwem. Bohaterowie zderzą się z wojenną rzeczywistością, politycznym
fanatyzmem, stając się bezwolnymi narzędziami w mechanizmach wielkiej,
despotycznej władzy.
Na kanwie miłosnego trójkąta
zostaje utkana przez Piotra Adamczyka pasjonująca opowieść, która rozgałęzia
się na wiele historycznych wątków. Czytelnik ma okazję wejść w realia
przedwojennych Niemiec, poznać nastroje społeczne, rodzący się fanatyzm i kult
Hitlera. Mechanizmy osaczające cały naród, kontrolujące sztukę, edukację, każdą
dziedzinę życia, a nawet codzienność odebrały Niemcom wolność jednostki. Od
chwili przejęcia władzy przez Hitlera nikt nie mógł czuć się bezpiecznie – i
właśnie te wszystkie iluzje, utopie idealnego państwa, narodowe zaślepienie i
zepsucie obnaża „Ferma blond”:
„Żyjemy w kraju zbudowanym na nieufności i nienawiści. Każdy jest
podejrzany. W dobre uczynki nikt już nie wierzy, ale w zło wierzą wszyscy”
(s. 317)
Jednak autor podejmuje jeszcze
jeden, niezmiernie ważny wątek, diagnozując i porównując przeszłość z
teraźniejszością w wymiarze politycznym, w przestrzeni władzy. Uderza zarówno w
politykę historyczną, w której prym wiodą bohaterzy, a nie ofiary, jak i w
naszą rzeczywistość. Czyż znajomo nie brzmią opisy totalitarnego państwa i
podsycanej nienawiści:
„Wódz mówił o konieczności uniezależniania się od Europy, o tym, że
nadszedł czas, by powstać z kolan i zbudować silne państwo, suwerenne,
niezależne od zagranicznych konwencji, komisji i traktatów. (…) każda decyzja Führera bierze się z woli narodu, bo przecież
wybrany został głosami ludu w wolnych wyborach.” (s. 138)
Piotr Adamczyk odkrywa historię w
sposób niebanalny, pikantny, niejako wprowadzając czytelnika w samo serce
wydarzeń, kreśląc barwne postacie i wplatając fakty historyczne, które stają
się układem krwionośnym powieściowego organizmu. Oprócz zajmującej i
wielopoziomowej konstrukcji fabularnej w powieści „Ferma blond” odnajdziemy
bogactwo myśli, pięknych i uniwersalnych cytatów o życiu i człowieku, które
warto zapisać sobie głęboko w pamięci i przywoływać jak ulubione wiersze:
„Tęsknota
to rodzaj błędu pamięci, powstaje wtedy, gdy łatwiej nam pamiętać, niż
zapomnieć” (s. 204)
„Snucie
marzeń to jedna z najtrudniejszych sztuk. Oprócz wyobraźni wymaga także odwagi,
czasami nawet bezczelności. Trzeba umieć marzyć o tym, o czym innym ludziom
nawet się nie śniło.” (s. 54)
„Między
mężczyzną a kobietą nie ma nic groźniejszego od dotyku, bo tuż pod skórą w
każdym człowieku tkwi zawsze gotowy nerw zdrady, który jest jednocześnie nerwem
wielu uczuć, i jedynie kwestią przypadkowych okoliczności jest to, co mocniej
zostanie nim poruszone” (s. 90)
„Ferma blond” prowadzi czytelnika
zaułkami berlińskich ulic, zaprasza do starego antykwariatu, w
którym unosi się
zapach książek, niezwykłych przedmiotów, otwiera drzwi do pracowni malarskiej
ulubionego malarza Hitlera, a nawet wiedzie do tajemniczego salonu Kitty.
Odwiedzimy również wojenną Łódź i okolice w poszukiwaniu ukrytego i tajnego
ośrodka Lebensborn. Powieść trzyma w napięciu, stopniowo odkrywając niezwykłe
losy Charlotte i jej bliskich. Główna bohaterka, matka Michaela to portret
kobiety uwikłanej w mroczną Historię XX wieku. To portret gorzki, bo kobieta
staje się w oczach hitlerowskiej ideologii przedmiotem, plasteliną, którą
mężczyzna może ukształtować w dowolny sposób. Jej rola jest jasno zdefiniowana
– ma być matką i kochanką, jej ciało nie należy do niej, ale do ojczyzny. Podobny
los spotyka wszystkie kobiety podczas wojny- są one ofiarami gwałtów, przemocy,
szantaży emocjonalnych.
Opowieść nie odpowiada na wszystkie
pytania, nie wyjaśnia wszystkich kwestii związanych z życiem Charlotte, autor
akcentuje i podkreśla jak wiele niewiadomych i przemilczanych aspektów narosło
wokół Lebensborn, o którym Niemcy chcieliby zapomnieć, podważając istnienie
laboratoriów ludzkich istnień na terenie Polski.
Piotr Adamczyk to pisarz o
niesamowitym talencie budowania klimatu opowieści za pomocą słowa. Portretując
swoich bohaterów stawia na ich stronę emocjonalną, odmalowuje różne stany
zakochania, pokazuje jak wiele kontrastów mieści się w miłości. „Ferma blond”
to próba uświadomienia odbiorcy czym było Lebensborn, które wciąż funkcjonuje
poza świadomością historyczną. Przeraża w tej historii również ogrom
szaleństwa, które zawierała cała ideologia faszyzmu, określająca zarówno
najintymniejsze zasady współżycia jak i kierunki sztuki, w której eksponowano
ideał kobiety i mężczyzny, zaakceptowany przez Führera. „Ferma blond” nie jest romantyczną opowieścią o trójkącie
miłosnym, to historia ludzkich dramatów, niewłaściwych wyborów, upadków,
tęsknoty, poświęcenia i zdrady. Historia to fatum, upominające się za wszelkie
zło i wyrządzone krzywdy. Wśród postaci „Fermy blond” nie ma dobrych i złych,
wszyscy są ludźmi, ulegającymi pokusom, walczącymi z wewnętrznymi demonami.
Powieść Piotra Adamczyka to zarówno historia przeszłości jak i obraz
teraźniejszości. Dosadna, jątrząca, wartościowa i przejmująca konstrukcjami
świata i bohaterów. Tylko czytać!
Cyt. Piotr Adamczyk, Ferma blond, wyd. Agora, Warszawa 2018.
Porządna, dogłębna recenzja. Jako historyk jestem pod wrażeniem, a książka wędruje na moja listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń