niedziela, 22 lipca 2018

Fabryka ludzkich istnień

Systemy totalitarne XX wieku poddały człowieka licznym eksperymentom, których celem było stworzenie nadczłowieka, spreparowanie klonów posłusznych ideologicznie i genetycznie idealnych. Szaleństwo nazizmu niczym rozprzestrzeniająca się zaraza, uderzyło w najsłabszych, wykorzystało kobiety i dzieci, których życie było nierozerwalnie związane z obowiązkiem służenia Hitlerowi. Jak pokazuje fabularyzowana książka Piotra Adamczyka „Ferma blond” temat widma Lebensbornu wciąż czeka na dokładne zbadanie przez historyków. To stowarzyszenie, uznawane za fundację pomagającą, samotnym kobietom w ciąży, było tak naprawdę machiną produkującą ludzi, z uwzględnieniem wszelkich zaleceń o czystości rasowej. Nazistowskie fabryki ludzkich istnień były naznaczone przemocą, gwałtem, kobieta została sprowadzona tylko do jednej roli – podobnie dziecko stawało się własnością ogólnonarodową. I gdyby przyjrzeć się bliżej najnowszej książce Piotra Adamczyka nasuwają się samoistnie analogie z teraźniejszością, szerzący się nacjonalizm w Polsce momentami przypomina to, co spotkało Niemców, urzeczonych retoryką Hitlera. „Ferma blond” to nie tylko głos czy echo przemilczanych ofiar kobiet i dzieci, ale i uniwersalna opowieść o ideologiach, żądzy władzy i ludzkich mrokach duszy. I w tym całym gruzowisku zła, kiełkuje miłość, młodzieńcza namiętność, opisana przez autora „Domu tęsknot” bardzo ujmująco, słowami, które zapamiętuje się na długo. 

Historia „Fermy blond” rozgrywa się na dwóch osiach czasowych – mamy współczesną Polskę i przedwojenne Niemcy, okres umacniania się władzy Hitlera. Nicią, która poprowadzi czytelnika po labiryntach przedwojennego Berlina jest postać Michaela, który po śmierci matki, porządkując jej rzeczy, natrafia w matczynej toaletce na tajemnicze dokumenty, sugerujące, że jego życiorys został sfałszowany, a jedynym tropem jest miejsce, zlokalizowane pod Łodzią. Mężczyzna prosi swojego kuzyna, dziennikarza Piotra o pomoc. Oprócz nietypowego śledztwa, kuzynów łączy spadek po dziadku, antykwariuszu i kolekcjonerze dzieł sztuki, pozyskiwanych zazwyczaj nielegalnie od Żydów, czy podczas wojennych grabieży. Piotr, który jest również narratorem, podejmuje się zrekonstruowania losów matki Michaela, jego korzeni i prawdziwego pochodzenia. Pomocna okazuje się być wzajemna korespondencja sióstr oraz pamiętniki Charlotte, rzucające światło na młodzieńcze doświadczenia Niemki. Charlotte zakochuje się bez pamięci i gwałtownie w malarzu, Adolfie Zieglerze, ukochanym malarzu Hitlera. Ziegler to człowiek rządny sławy, łasy na komplementy, flirciarz, wykorzystujący młode dziewczyny. W jego sidła wpada również Charlotte, godząc się na bycie jego muzą i modelką. W dziewczynie podkochuje się Kristian, który za wszelką cenę będzie chciał ją chronić przed niebezpieczeństwem. Bohaterowie zderzą się z wojenną rzeczywistością, politycznym fanatyzmem, stając się bezwolnymi narzędziami w mechanizmach wielkiej, despotycznej władzy.
Na kanwie miłosnego trójkąta zostaje utkana przez Piotra Adamczyka pasjonująca opowieść, która rozgałęzia się na wiele historycznych wątków. Czytelnik ma okazję wejść w realia przedwojennych Niemiec, poznać nastroje społeczne, rodzący się fanatyzm i kult Hitlera. Mechanizmy osaczające cały naród, kontrolujące sztukę, edukację, każdą dziedzinę życia, a nawet codzienność odebrały Niemcom wolność jednostki. Od chwili przejęcia władzy przez Hitlera nikt nie mógł czuć się bezpiecznie – i właśnie te wszystkie iluzje, utopie idealnego państwa, narodowe zaślepienie i zepsucie obnaża „Ferma blond”:

„Żyjemy w kraju zbudowanym na nieufności i nienawiści. Każdy jest podejrzany. W dobre uczynki nikt już nie wierzy, ale w zło wierzą wszyscy” (s. 317)

Jednak autor podejmuje jeszcze jeden, niezmiernie ważny wątek, diagnozując i porównując przeszłość z teraźniejszością w wymiarze politycznym, w przestrzeni władzy. Uderza zarówno w politykę historyczną, w której prym wiodą bohaterzy, a nie ofiary, jak i w naszą rzeczywistość. Czyż znajomo nie brzmią opisy totalitarnego państwa i podsycanej nienawiści:

Wódz mówił o konieczności uniezależniania się od Europy, o tym, że nadszedł czas, by powstać z kolan i zbudować silne państwo, suwerenne, niezależne od zagranicznych konwencji, komisji i traktatów. (…) każda decyzja Führera bierze się z woli narodu, bo przecież wybrany został głosami ludu w wolnych wyborach.” (s. 138) 

Piotr Adamczyk odkrywa historię w sposób niebanalny, pikantny, niejako wprowadzając czytelnika w samo serce wydarzeń, kreśląc barwne postacie i wplatając fakty historyczne, które stają się układem krwionośnym powieściowego organizmu. Oprócz zajmującej i wielopoziomowej konstrukcji fabularnej w powieści „Ferma blond” odnajdziemy bogactwo myśli, pięknych i uniwersalnych cytatów o życiu i człowieku, które warto zapisać sobie głęboko w pamięci i przywoływać jak ulubione wiersze:

„Tęsknota to rodzaj błędu pamięci, powstaje wtedy, gdy łatwiej nam pamiętać, niż zapomnieć” (s. 204)

„Snucie marzeń to jedna z najtrudniejszych sztuk. Oprócz wyobraźni wymaga także odwagi, czasami nawet bezczelności. Trzeba umieć marzyć o tym, o czym innym ludziom nawet się nie śniło.” (s. 54)

„Między mężczyzną a kobietą nie ma nic groźniejszego od dotyku, bo tuż pod skórą w każdym człowieku tkwi zawsze gotowy nerw zdrady, który jest jednocześnie nerwem wielu uczuć, i jedynie kwestią przypadkowych okoliczności jest to, co mocniej zostanie nim poruszone” (s. 90)

„Ferma blond” prowadzi czytelnika zaułkami berlińskich ulic, zaprasza do starego antykwariatu, w
którym unosi się zapach książek, niezwykłych przedmiotów, otwiera drzwi do pracowni malarskiej ulubionego malarza Hitlera, a nawet wiedzie do tajemniczego salonu Kitty. Odwiedzimy również wojenną Łódź i okolice w poszukiwaniu ukrytego i tajnego ośrodka Lebensborn. Powieść trzyma w napięciu, stopniowo odkrywając niezwykłe losy Charlotte i jej bliskich. Główna bohaterka, matka Michaela to portret kobiety uwikłanej w mroczną Historię XX wieku. To portret gorzki, bo kobieta staje się w oczach hitlerowskiej ideologii przedmiotem, plasteliną, którą mężczyzna może ukształtować w dowolny sposób. Jej rola jest jasno zdefiniowana – ma być matką i kochanką, jej ciało nie należy do niej, ale do ojczyzny. Podobny los spotyka wszystkie kobiety podczas wojny- są one ofiarami gwałtów, przemocy, szantaży emocjonalnych.

Opowieść nie odpowiada na wszystkie pytania, nie wyjaśnia wszystkich kwestii związanych z życiem Charlotte, autor akcentuje i podkreśla jak wiele niewiadomych i przemilczanych aspektów narosło wokół Lebensborn, o którym Niemcy chcieliby zapomnieć, podważając istnienie laboratoriów ludzkich istnień na terenie Polski. 

Piotr Adamczyk to pisarz o niesamowitym talencie budowania klimatu opowieści za pomocą słowa. Portretując swoich bohaterów stawia na ich stronę emocjonalną, odmalowuje różne stany zakochania, pokazuje jak wiele kontrastów mieści się w miłości. „Ferma blond” to próba uświadomienia odbiorcy czym było Lebensborn, które wciąż funkcjonuje poza świadomością historyczną. Przeraża w tej historii również ogrom szaleństwa, które zawierała cała ideologia faszyzmu, określająca zarówno najintymniejsze zasady współżycia jak i kierunki sztuki, w której eksponowano ideał kobiety i mężczyzny, zaakceptowany przez Führera. „Ferma blond” nie jest romantyczną opowieścią o trójkącie miłosnym, to historia ludzkich dramatów, niewłaściwych wyborów, upadków, tęsknoty, poświęcenia i zdrady. Historia to fatum, upominające się za wszelkie zło i wyrządzone krzywdy. Wśród postaci „Fermy blond” nie ma dobrych i złych, wszyscy są ludźmi, ulegającymi pokusom, walczącymi z wewnętrznymi demonami. Powieść Piotra Adamczyka to zarówno historia przeszłości jak i obraz teraźniejszości. Dosadna, jątrząca, wartościowa i przejmująca konstrukcjami świata i bohaterów. Tylko czytać!

Cyt. Piotr Adamczyk, Ferma blond, wyd. Agora, Warszawa 2018. 


 Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.

1 komentarz:

  1. Porządna, dogłębna recenzja. Jako historyk jestem pod wrażeniem, a książka wędruje na moja listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń