Być niewidzialnym dla innych,
przechodzić obok niezauważonym. Żyć w cieniu, we wszystkich odcieniach
szarości, bez wyróżniania się. Takie życie zaplanowali rodzice dla Weroniki. Na
szczęście dziewczyna nie dała się całkowicie wtłoczyć w ramy zwyczajności i
bylejakości. Podążyła za swoimi marzeniami, odnajdując miłość i akceptację.
Ćma, która od dawna była uśpiona w jej sercu znów zaczyna trzepotać skrzydłami
i budzi się wraz z tragiczną śmiercią najbliższej osoby. „Lot nisko nad ziemią”
Ałbeny Grabowskiej to powieść o zwyczajnej bohaterce, dla której esencją życia
jest miłość do męża. Miłość ta nadała koloru jej życiu, uśpiła wpojone
przeświadczenie, że jest nijaka, szara, pozbawiona piękna i uroku, którego
zazdrościła innym kobietom. Gdy nagle traci ukochanego, świat na powrót
przybiera wszystkie odcienie szarości. Czy życie po stracie jest możliwe?
Ałbena Grabowska dała się poznać jako
autorka obyczajowej sagi „Stulecie Winnych”, w której bohaterowie doświadczają
wszystkich smaków jakie ofiarowuje życie – słodyczy, goryczy, cierpkiego ale i
pełnego posmaku miłości, śmierci, radości i smutku. „Lot nisko nad ziemią”
wydaje się być opowieścią o spadaniu człowieka w najgłębszą otchłań rozpaczy. To
książka o depresji, o bolesnej samotności, kolejnych etapach żałoby i
niepogodzeniu się z odejściem bliskiej osoby. Weronika, główna bohaterka i
narratorka, zupełnie poddaje się rozpaczy, zaczyna odcinać się od świata,
uciekając w życie innych ludzi, wypełniając swoje dni codziennością obcych
osób. Weronika, gdy poznajemy ją jako młodą kobietę, podąża za swoimi
marzeniami. Z pasją i poświęceniem pracuje jako przedszkolanka. Dzieci ją
uwielbiają, potrafi sobie zjednać ich sympatię i zaufanie. To właśnie w
przedszkolu poznaje Sławka, który odbiera syna sąsiadki. Weronika zakochuje się
od pierwszego wejrzenia, Sławek okazuje się być najlepszym przyjacielem i
kochankiem. Jej małżeństwo różni się diametralnie od związku rodziców, pobożnych,
zaściankowych, wegetujących przed telewizorem, podążających utartymi ścieżkami.
Ani ojciec pracujący na kolei, ani matka kucharka nie dali swojej córce
pewności siebie, poczucia akceptacji i możliwości wzajemnego zrozumienia i
dialogu. Wiążąc się ze Sławkiem, Weronika odkrywa, że życie może być intensywne
i jak banalnie to brzmi – piękne. Pomimo, że kobieta nie może mieć dzieci, co
za każdym razem wypominają jej konserwatywni rodzice, czuje się akceptowana i
kochana przez męża. Szczęście tkwi w prostych gestach, codziennych rozmowach,
wzajemnej trosce. I chociaż nic nadzwyczajnego w życiu bohaterki się nie dzieje,
to jednak czuje się spełniona. Śmierć Sławka jest czarną kreską, która oddziela
wspomnienia, przeszłość od banalnej teraźniejszości. Główna bohaterka przeżywa
załamanie, w nikim nie znajduje oparcia, zrozumienia, więc zaszywa się w swojej
samotności, bólu straty. Czytelnika porusza jej upór, chęć zatrzymania zapachów
ubrań męża, aby chociaż na chwilę poczuć jego obecność. Autorka dość
realistycznie opisuje stan żałoby, marazmu, codziennej szarości. Bardzo trafna
w tym przypadku wydaje się być metafora ćmy czy innych owadów, robaków
gnieżdżących się we wnętrzu bohaterki. Za każdym razem gdy odczuwała ona poruszającego
się owada w sobie, wiązało się to z towarzyszącym lękiem, niepewnością, utratą
pewności siebie, niską samooceną. Fragmenty portretujące stany psychiczne
bohaterki, trudne, przytłaczające emocjami, są niewątpliwie największą zaletą
tej powieści.
„Lot nisko nad ziemią” podejmuje
również temat życia zastępczego, poszukiwania z premedytacją człowieka, którego
można byłoby uzależnić od siebie, od swojej obecności. Bohaterka staje się
podglądaczką, obserwatorką, która dopisuje dalsze losy podglądanych ludzi:
„każdy tęskni za prawdziwym życiem, nawet tak samotna osoba jak ja.
Tyle że ja z konieczności podglądałam cudze, tylko do takiego miałam dostęp.
Rozsmakowywałam się w historiach, które oglądałam. Do tych strzępów
ukradzionych, podejrzanych skrycie, dodawałam resztę, nie troszcząc się o
prawdę.” (s. 181)
Weronika boi się samotności,
dlatego obserwuje swoich lokatorów, którym wynajmuje mieszkanie. Za każdym
razem chce być dla nich kimś bliskim, jedyną osobą, która pomoże i wysłucha. Po
śmierci Sławka, kobieta zmaga się z psychozą, z łatwością w jej rzeczywistość
wchodzą fantazje, wyobrażenia, sny. Ulega również zatarciu jej własne życie,
bezcelowe, pozbawione barw i emocji. Kolejni lokatorzy przynoszą bohaterce
iluzję bycia kimś innym, ich życie wydaje się być jej własnym. Polemizowałabym
z autorką, która twierdzi, że powieść pokazuje również nadzieję. Moim zdaniem
to czas goi rany i niczym morfina uśmierza tęsknotę i rozpacz. Wydaje się, że
główna bohaterka jeszcze nie dojrzała do kolejnego kroku, który autorka
zarysowuje w zakończeniu. Więcej jest w tej powieści goryczy i szarości niż
blasku nadziei. Weronika to bardzo ciekawa postać, zwyczajna, porównująca się
nieustannie z innymi, nie znająca własnej wartości. Jest taka jak wiele Polek,
wychowana surowo, w dekalogu patriarchatu, z przeświadczeniem o byciu kimś
nieistotnym, cieniem w tłumie ludzi. Jej umysł nie radzi sobie z utratą
bliskiej osoby i jest to bardzo wstrząsające uczucie, mroczne, przepełnione bólem
i bezradnością:
„Nie miałam swojego życia. Czułam się tak, jakbym samolotem wylądowała
na lotnisku zbudowanym wysoko nad ziemią i mogła wprawdzie opuścić samolot, ale
nie zejść na ziemię i dotrzeć do domu. Pilot już sobie poszedł (…) innym
pasażerom udało się zejść albo skoczyć, a ja tkwiłam ciągle na wysokości, nie
znajdując odpowiedniego podłoża. Nie mogłam ani odlecieć tam, skąd przybyłam,
ani naprawdę wrócić do domu”. (s. 246)
Książka Ałbeny Grabowskiej nie
opowiada o spektakularnych uczuciach, zdarzeniach i ludziach. To opowieść o
codzienności, zwyczajności, monotonni odmalowanej przy pomocy różnych odcieni
szarości. Najtrudniej pisać o tym, co jest ludzkie, co jest częścią naszej
natury, o bólu, tęsknocie i samotności, która jak wściekła osa żądli duszę.
„Lot nisko nad ziemią” nie jest dynamiczną historią, ale jest to ciekawa proza
o znamionach psychologicznych. Analizując postać Weronki chciałoby się jeszcze
więcej dowiedzieć o jej dzieciństwie, a przede wszystkim o dalszych losach.
Szarość, przy pomocy której kobieta zasłaniała się, jak maską przed ludźmi,
była tylko jej kamuflażem. Chciała wejść w czyjeś życie, stać się kimś bliskim,
zdobyć zaufanie, uzależnić od siebie innych, była opętana psychicznym
pragnieniem wypełnieni deficytu miłości i bliskości. Czasami poczucie straty
zmienia nasz świat, definiuje na nowo wartości, obezwładnia i otula żalem jak
kokon, separując od rzeczywistości. Jednak, jak pokazuje książka Ałbeny
Grabowskiej, tęsknota za drugim człowiekiem jest silniejsza niż poczucie pustki.
I przychodzi czas kiedy ubrania tracą zapach, tego kto je nosił, a sny stają
się spokojniejsze, czerń blaknie i pojawiają się delikatne pastelowe barwy.
Trzeba znowu nauczyć się żyć, szukając drobnych radości w przepływających
monotonnych dniach.
*Cytaty: Ałbena Grabowska, Lot nisko nad ziemią, wyd. II, wyd. Zwierciadło, Warszawa 2018.
Czytając Twą skądinąd bardzo dobrą recenzję, utwierdzam się, że polska literatura ma się całkiem dobrze. Ale wiesz, zwierzę Ci się, że kupuję mnóstwo książek, ale tylko te w formie e booka (brak miejsca). Mogłyby być tańsze nieco, na zachodzie proporcje są inne.
OdpowiedzUsuń"Ostatnia chowa klucz" tej autorki bardzo mi się podobała, "Lot nisko nad ziemią" mniej, aczkolwiek na półce czeka już pierwszy tom "Stulecia Winnych", który podobno jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńCzytając tego bloga poznałem wiele ciekawych książek! Dziękuje !
OdpowiedzUsuń