wtorek, 22 maja 2018

Zło rodzi zło

Fatum zdaje się najlepiej określać pułapkę w jaką wpadają bohaterowie mrocznej i bardzo emocjonalnej książki Katarzyny Zyskowskiej „Historia złych uczynków”. Przekrój twórczości pisarki jest dość szeroki, kolejne książki potwierdzają, że autorka wymyka się ogólnym klasyfikacjom. Jest ona autorką powieści obyczajowych o perypetiach młodych kobiet „Niebieskie migdały”, seria „Upalne lato” ; „Nie lubię kotów”; „Ucieczka znad rozlewiska”; „Przebudzenie”, ale i nie boi się snuć opowieści fabularnych o losach znanych Polaków – Krzysztofie Kamilu Baczyńskim czy Marii Skłodowskiej-Curie. Wraz z Wojciechem Chmielarzem napisała książkę „Koma”. W swojej najnowszej powieści wyraziście oddaje jak bardzo człowiek uległy jest wobec swoich namiętności. Miłość okazuje się być siłą destrukcyjną, silną, obezwładniającą umysł. Namiętności w „Historii złych uczynków” wyzwalają proste, bezpośrednie, gwałtowne, ale najbardziej ukryte żądze, pokusy, cechy. Fatum obudzone przez zło mocno oplata bohaterów, wnika w ich sny, decyduje o wyborach i wsiąka w podświadomość. Zło sięga jeszcze głębiej i rodzi się z deficytu miłości.  
Dla Niny studia w Warszawie to ucieczka od zimnej, zgorzkniałej i apodyktycznej matki, nauczycielki języka polskiego w małym miasteczku. Dziewczyna związuje się ze swoim wykładowcą, Miłoszem. Nie jest to jednak zwykły romans, bo i mężczyzna jest wyjątkowym ekscentrykiem, pełnym tajemnic i kontrowersji. Nina popada w toksyczną relację, odseparowuje się od znajomych, uzależniając się całkowicie od nowego partnera. Miłosz broni swojej prywatności i tajemnic, ucieka od bliższych relacji i deklaracji. Kiedy jednak znika, Nina zdaje sobie sprawę, że nie potrafi bez niego żyć, ale jak się okazuje, nic tak naprawdę o nim nie wie. Próbując odszukać Miłosza, kobieta zaczyna go tak naprawdę poznawać. Nina budzi również dawne demony, uśpione i czekające na sprawiedliwość za dawne zło…
Czytelnik śledzi historię biegnącą dwutorowo – narrację Niny, głównej bohaterki, która nieświadomie powiela wzorzec życia swojej matki oraz opowieść o przedwojennej miłości podlotków jakimi byli Bronek i Fela. Pozornie historie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale wraz z rozwojem fabuły, okazuje się, że wybory przodków odbijają się na kolejnych pokoleniach. Zło jawi się jako nieprzerwalny łańcuch przeznaczenia, którego następnymi ogniwami są bohaterowie, noszący stygmat dawnego okrucieństwa. Autorka pokazuje jak różne doświadczenia, osobiste tragedie, wojna, brak miłości rodzicielskiej, samotność, brak akceptacji potrafią zmienić człowieka, wydobyć z niego najmroczniejszą stronę. Postacie z „Historii złych uczynków” przeżywają gwałtowne uczucia, kochają do szaleństwa, ale ich szczęście jest ulotne, krótkotrwałe tak jak letnie noce, które w ukryciu spędzają ze sobą Bronek i Fela, wykradając chwile upływających wakacji. Mrok przesiąka bohaterów, kryje się w tajemnicach, kłamstwach, rozczarowaniach, niespełnionych miłościach i fascynacjach. Dysonanse wybrzmiewają w portrecie Feli, porzuconej i niekochanej przez matkę i ojca, rozczarowanej milczeniem Bronka, jej pierwszej miłości. Życie Felicji to iluzje, jej dramatyczne wybory to kombinacja doświadczenia izolacji, braku akceptacji, bezinteresownej miłości. Jako dziewczynka, Fela uśmierca małe ptaki, w ten sposób rozładowuje w sobie złość, spowodowaną brakiem rodziców, ich zainteresowania. Zło kiełkuje w niej wraz z kolejnymi cierpieniami i rozczarowaniami.  Kiedy przyjmuje pod swój dach, podczas wojny, Żydów – Bronka z rodziną, by później skazać na śmierć niewinna osobę, ściąga na siebie fatum. „Domek dla lalek”, który sobie stworzyła, miał być iluzją szczęścia, staje się dla niej tylko gorzką lekcją zdrady i zawodu. Podobną mroczną naturę ujawnia matka Niny – Basia, napiętnowana innością, brakiem akceptacji i miłości ze strony ojca. Kompasu moralności pozbawiony jest także Miłosz, z którym związuje się Nina. Także i Nina doświadczy czym jest fatum zła. 


Dramatyczne losy bohaterów powieści Katarzyny Zyskowskiej odzwierciedlają dualność ludzkiego umysłu. Powieść pokazuje jak brak, deficyt może być idealną pożywką dla wewnętrznego mroku, który przejmuje kontrole nad człowiekiem, sprawia, że lęk i złość znikają. Jednak cena pozornego spokoju jest wysoka. Fatum, które towarzyszy bohaterom przybiera postać sowy czy raczej propastnyka – demona, w którego zmieniła się jedna z postaci, ofiara zazdrości i nienawiści. Z jej spojrzeniem spotykają się kolejne umierające osoby, które płacą życiem za nie swoje winy, lecz dawne przekleństwo. Bohaterowie naznaczeni zostają przekleństwem, które uderza przede wszystkim w bliskie, niewinne osoby. „Historia złych uczynków” zdaje się nie mieć końca i jak sugeruje zakończenie, fatum oplotło kolejne ogniwo łańcucha.  Czy jednak mrok znowu wykiełkuje i rozwinie się niczym drzewo? Z tym pytaniem i refleksjami pozostawia czytelnika autorka. „Historia złych uczynków” to powieść, którą trzeba obgadać i przedyskutować w gronie znajomych, aby odkryć jak odbierają ten niesamowity ładunek emocji inni czytelnicy.  

 Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.

1 komentarz: