piątek, 2 marca 2018

Opisać czas

Pojęcie czasu okazuje się być rozgałęzione jak korona potężnego drzewa. Jednak dla każdego człowieka będzie on czymś subiektywnym, definiowanym za pomocą indywidualnych kategorii. Złudne jest utożsamianie czasu wyłącznie z zegarem, który miał ujarzmić, uporządkować upływający czas, a tak naprawdę tylko zniewolił człowieka. Zajmująco i z pełną erudycją o roli czasu i jego rodzajach pisze niemiecki filozof, pisarz - Rüdiger Safranski. W jego rozprawie „Czas. Co czyni z nami i co my czynimy z niego”, która ukazała się nakładem wydawnictwa „Czytelnik”, nie brakuje licznych odwołań do ustaleń filozoficznych, zwłaszcza Heideggera. Mi najbliższe są jednak nawiązania i motywy literackie, które Safranski tak interesująco odmalowuje, łowiąc w powieściach obrazy czasu. Oczywiście odwołuje się najczęściej do powieści Marcela Prousta, który jako jeden z niewielu pisarzy starał się poprzez literaturę oddać właściwości czasu, jego upływ, oddziaływanie na człowieka.    

 Refleksje niemieckiego filozofa to wędrówka po różnych definicjach czasu, jego rozumieniu w przeszłości i w teraźniejszości. Lektura dziesięciu rozdziałów to próba przyjrzenia się czasowi z różnych aspektów – zarówno tych naukowych, jak i metafizycznych czy ogólnoludzkich. 

Upływ czasu odczuwamy szczególnie gdy się nudzimy. W średniowieczu owa „acedia” była jednym z grzechów, dopiero romantycy w XIX wieku spojrzeli na nudę jak na tajemnicę „pustego czasu”. Jednak na nudę jako na przedmiot filozofii dogłębnie spogląda Martin Heidegger. Dzięki nudzie odkrywamy, że mamy wpływ na czas, jesteśmy jego współtwórcami. Ludzkość najbardziej lubowała się w czasie „zaczynania”, przełomów, nowych początków. 

„W każdym prawdziwym początku tkwi szansa na zmianę.” (s. 33). 

Zostawienie przeszłości, odcięcie jej grubą linią i rozpoczęcie zupełnie czegoś nowego dotyczy każdego z nas. Autor powołuje się choćby na pisarzy „zaczynaczy”, odzwierciedlających odwieczne pragnienie nowego początku. Pojawia się w tym kontekście utwór Franza Kafki „Zamek”. Safranski porusza również ważne kwestie filozoficzno-religijne rozpatrując pisma św. Augustyna, który pisząc o czasie, pokazuje, że jest od całkowicie zależny od Boga, zaplanowany przez niego, a więc życie człowieka jest również w pewien sposób zdeterminowane. Jak Safranski to ujmuje – czas staje się pułapką, „koszmarem”, „zamkniętą przestrzenią”. Jednak pułapka czasu może dotknąć również ludzkość w przyszłości za sprawą technologii genetycznych, dzięki którym będzie można zaprogramować człowieka, odbierając mu wolność bycia i stanowienia o sobie. Niemiecki filozof dotyka tu bardzo delikatnych problemów o charakterze moralnym, pytań o początek ludzkości, jej rozwój i spłaszczanie życia do konsumpcjonizmu. 

W kolejnym rozdziale filozof wiąże pojęcie czasu z troską, przytacza definicję „czasowania” Heideggera. Czas to niepewność, pewna nieprzewidywalność, która rodzi troskę o przyszłość. Safranski bacznie przygląda się współczesnym trendom, które próbują okiełznać ową niepewność, obliczając ryzyko, przewidując możliwe rezultaty, zmniejszając obawy i strach. Filozof ponownie pyta jak wpłynie to na ludzkość, jak wykorzystamy genetykę, aby stworzyć ideał człowieka, pozbawiając go wad i wszelkich niepewności. Autor nie jest pod tym względem entuzjastą, ale stanowczo przestrzega przed drogą manipulowania przy ludzkich genach. Aby uzmysłowić czytelnikom, jak wiele niebezpieczeństw kryje się pod chęcią władania czasem, Safranski nie waha się kreślić dość apokaliptycznych i mrocznych wizji naszej przyszłości. Już od starożytności ludzi fascynował czas, stąd jego uspołecznienie, mierzenie, odliczanie za pomocą zegarów. Czas zagospodarowany, jak mówi jeden z rozdziałów książki, sprowadza się do algorytmów ekonomicznych i finansowych. Jednak definicja czasu jest o wiele głębsza, mówią o tym kolejne części książki – „Czas życia i czas świata” nawiązująca do metafizyki oraz „Czasoprzestrzeń kosmiczna” traktująca o naukowym rozpoznawaniu kategorii czasu. Są to najtrudniejsze rozdziały, wymagające dodatkowej lektury oraz przypomnienia czytelnikowi zasad fizycznych. Ostatnie rozdziały wydają się rekompensować trudną przeprawę naukową o czasie, opisując subiektywne i bardzo ludzkie poczucie upływania czasu, jego rytm, stosowanie gry z czasem w literaturze przy opisywaniu zdarzeń. Zajmująca jest historia opowiadania, jej tradycja, co pokazuje pewien afrykański mit „Upadek Kasch”. Dla pisarza czas jest materiałem niezwykle plastycznym, ma nad nim władzę niemal demiurgiczną, może go przyśpieszać lub spowalniać czy zatrzymywać. W rozważaniu o czasie autor powraca do starożytnych filozofów – Platona i Sokratesa, opisując wieczność, metafizyczność czasu, a rozumienie istoty duszy.

Lektura książki Rüdigera Safranskiego rodzi wiele pytań, nie daje gotowych odpowiedzi, każe raczej czytelnikowi poszukiwać w różnych źródłach motywów czasu. Refleksje zawarte w jego książce mają uwrażliwiać, pobudzać na różnorodność definicji. Autorowi bliższe są filozoficzne poglądy Heideggera niż Bergsona, który przecież również zajmował się tematyką czasu. Safranski kreśli dość rozległą panoramę rozumienia czasu od starożytności po współczesność. Wydaje mi się jednak, że nie zajmuje się centralnie czasem, ale relacjami, powiązaniami, wszystkim tym, co rodzi czas. Nie jest to zarzut z mojej strony, gdyż zadaniem autora nie było przedstawienie czasu w barwach czarno-białych, od początku do końca, ale stworzenie przestrzeni dyskusji o nurtach nauki, sztuki, kultury w jakich czas zostaje zmaterializowany. Safranski pozostawił mnie z listą lektur do przeczytania, z wątkami, które należałoby indywidualnie rozwinąć i prześledzić na konkretnych przykładach, szczególnie tych literackich. Niewątpliwie jego książka, w tłumaczeniu Bogdana Barana, angażuje intelektualnie i formułuje filozoficzne i moralne pytania o czas, które napływają wraz z kolejnym rozważanym rozdziałem. 


 Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.

1 komentarz:

  1. Niestety ten tytuł w ogóle mnie nie zainteresował.

    Ja również namiętnie słucham Korteza :)

    OdpowiedzUsuń