Liliana Hermetz podjęła się trudnego
zadania pokazania na nowo postaci literackiej stworzonej przez Coetzzego.
Elizabeth Costello, bo o niej mowa, to pisarka, kobieta elegancka,
enigmatyczna, w podeszłym już wieku. Polska pisarka, z wykształcenia
teatrolożka i kulturoznawczyni, laureatka Nagrody Conrada 2015, postanowiła
wyswobodzić literacką postać, nadać jej nową formę, wypełnić już wykreowaną
postać zupełnie nowymi barwami. Zastosowanie intertekstualności w tym wypadku
to odsłonięcie prawdziwej kobiecości bohaterki Coetzzego, której brakuje w
powieści „Elizabeth Costello”.
Liliana Hermetz spogląda na Costello
własnymi oczami, przepuszcza ją przez pryzmat cielesności, którą bohatera nagle
odkrywa, co przeradza się w fascynację własnym ciałem, starzejącym się ale
obdarzonym pełną akceptacją, czułością. Powieść „Costello. Przebudzenie” to intrygująca
odsłona kobiecości ukrywanej, przytłoczonej, bliskiej seksualności. Costello
odkrywając w sobie nieznane dotąd uczucia, własne ciało daje się ponieść
metamorfozie, która w niej zachodzi. Zaczyna się wsłuchiwać w pragnienia,
potrzeby, czytając swoje ciało jak literaturę.
„Costello. Przebudzenie” to powieść
– wyzwanie, starająca się uchwycić to, co najczęściej zostaje przemilczane, przykryte
grubą warstwą tabu. Główna bohaterka pojawia się na kolejnych spotkaniach
autorskich, zaczyna prowokować słuchaczy swoją bezpośredniością, chęcią
mówienia o rzeczach intymnych, całkowicie nieobecnych w publicznych rozmowach.
Costello zaczyna dostrzegać w sobie nieokiełznany zachwyt nad własną
cielesnością. Bohaterka świadoma swojego wieku, dojrzałości, przemijania nagle
zmienia perspektywę patrzenia wewnętrznego. Ucieka spod mocy Kreatora, pisarza,
który ją stworzył, wypełniając ją własnymi refleksjami. Ucieczka, bunt
bohaterki, to monolog wewnętrzny stłumionej kobiecości, poszukującej ekspresji
seksualności, erotyki. Costello doznaje spełniania, to jak siebie widzi wpływa
na postrzeganie jej osoby przez innych ludzi. Najlepszym przykładem jest
przystojny, młody tłumacz Robert Marini, który jest pod wielkim wrażeniem
osobowości i emanującej pięknem Elizabeth. Dziwi się jak bardzo emocjonalnie i
fizycznie reaguje na jej obecność, pociąga go jej nieokiełznana kobiecość,
niezdefiniowany magnetyzm.
Autorka wybierając bohaterkę
całkowicie oddaje jej przestrzeń powieści. Pozwala jej mówić o sobie, o byciu
kobietą, nie ma w tym sztuczności, próby ukrywania się autorki pod warstwą
literacką i psychologiczną postaci. Przebudzenie Costello jest sensualne, a
wyswobodzenie się z tabuizacji, skrępowania, skostniałości czyni tytułową
bohaterkę kobietą integralnie związaną z ciałem. To nagłe doświadczanie
ukrytych pragnień, popędów ma znamienny wpływ na poznawanie, odkrywanie samego
siebie. Wydaje się, że człowiek nieustannie toczy walkę z ciałem, błędnie
odczytując własne reakcje. Podczas jednego z wykładów pisarka zwierza się:
„Mam, proszę państwa, poczucie, że
ciało znów nam się oderwało od reszty, wyrwało i ucieka gdzieś teraz samotnie
po polach, a wokół pachnie dymem z ogniska. A ja chcę, żeby ono wróciło.
Zamieszkało sobie we mnie. I żebym się mogła z nim zaprzyjaźnić. Rozmawiać z
nim, pieścić, dopieszczać. Tak. (…) Ale przede wszystkim należy akceptować je,
w każdej jego postaci, każdej formie i każdym wieku.” (s.52-53)
O tym jest też ta książka, o
zaufaniu swojemu ciału, o budowaniu równowagi, zachowaniu osobistej relacji z
cielesnością, nie uciekania od seksualności z powodu przemijania. Starość nie
przekreśla sfery cielesnej, Costello świetnie czuje się w swoim starzejącym się
ciele, jest pogodzona z przemijaniem, zmarszczkami, kolejnymi śladami
upływającego czasu, w pewnym momencie zauważa jak bardzo wrażliwa staje się na
zapachy, zmysłowość:
„W ostatnim czasie zapachy prześladowały ją najbardziej.
Za nimi najbardziej tęskniła. Starzeję się, pomyślała. Ale chyba chodzi o coś
innego. Te wszystkie obrazy, zapachy, kształty… Z tego jestem zbudowana. Im
starsza jestem, tym lepiej to wiem.” (s. 58-59)
Nie sili się na zakładanie złudnych
masek, odkrywa, że język ciała, jego odczytywanie może przynieść spełnienie
fizyczne i duchowe. Uwodzi swoich słuchaczy, stwarza atmosferę intymności, aby
pokazać jak bardzo sami się ograniczamy, jak negujemy swoją seksualność,
torturujemy ciała przez zakodowane frazesy, banały, wychowanie. Cierpimy, bo
nie znamy samych siebie, nie potrafimy czerpać beztroskiej przyjemności z
kobiecości.
„Coetzzowa” Costello to poczwarka,
imago kobiety, cień Kreatora, postać trzymana w mocnych ryzach pisarza, dopiero
Liliana Hermetz pozwala jej na metamorfozę, na rozwinięcie skrzydeł
cielesności. „Costello. Przebudzenie” to intrygująca, niepokojąca puenta
współczesnej kobiecości, nielogicznie tłumionej, całkowicie poddanej
intelektowi, społecznym ramom. Ciało jest tu sprzymierzeńcem, odkrywanie jego
sekretów przyprawia bohaterkę o dreszcze zachwytu. Słowa nie definiują
całkowicie cielesności, erotyki, raczej ją spłycają, wulgaryzują. Costello w
powieści Liliany Hermetz to esencja prawdziwiej, mocnej, dojrzałej i mądrej
kobiecości, której aura fascynuje i przyciąga jak magnez. Lektura tej książki
zachęca do sięgnięcia po oryginał, aby porównać męski i kobiecy wizerunek
Costello. Liliana Hermetz zaskakuje, sięga po ważną postać dla samego Coetzzego
i robi to w sposób nowatorski, przyciągający, rysując jednocześnie wiele
poziomów tematycznych sfery cielesnej. To niezwykle ważny, refleksyjny i
feministyczny głos w literaturze kobiecej.
*Cytaty: Liliana Hermetz, Costello. Przebudzenie, wyd. W.A.B., Warszawa 2017.
Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.
Chyba nie dla mnie książka :)
OdpowiedzUsuń