Kiedy umiera babcia, domownicy próbują przyzwyczaić się do pustki i
nieobecności bliskiej osoby. Sergio, najmłodszy w rodzinie zaczyna widzieć
duchy. Jego matka Lucy poświęca się całkowicie rodzinie aż pewnego dnia
znajduje w torebce perwersyjny liścik. Początkowo ignoruje go, ale później
mimowolnie wdaje się w dziwną grę. Z kolei jej mąż – Alfredo dowiaduje się, że
pozostało mu niecałe sześć miesięcy życia. Nie potrafi powiedzieć o tym swoim
bliskim, tak jakby wstydził się, że zwrócą na niego uwagę, burząc ich
codzienność. Nastoletnia Marianna wkracza w okres dojrzewania, przeżywa
pierwsze fascynacje i przyjaźnie, które również okazują się być przełamaniem
pewnej bariery, granicy. Jest jeszcze Dziadzio, który nie może wybaczyć żonie,
że umarła i go opuściła. Zakochuje się w dawnej sąsiadce, walcząc o swoją
męskość i niezależność. Postanawia wyprowadzić się do Alfreda i Lucy do domu
spokojnej starości. Wszystkim tym perypetiom przygląda się kot, który nagle
zaczyna odczuwać zew kociej natury. Nie
daje mu spokoju pewien zapach, który każe mu robić straszne rzeczy, których się
później wstydzi. Dokąd doprowadzi bohaterów wstyd?
Autor obnaża swoich bohaterów, wyciąga na światło dzienne ich najskrytsze myśli, marzenia, wspomnienia. Wydaje się, że cała rodzina przełamuje tabu, wychodzi z codzienności i utartych schematów. Bohaterowie duszą się w oparach wstydu, ale przekroczenie pewnych granic wiąże się z chaosem, rozerwaniem rodzinnych więzi. Marianna, dorastająca dziewczyna nieustannie porównuje się ze swoją koleżanką Katy, przy której odczuwa wstyd z powodu swojego dziecięcego wyglądu. Alfredo nie potrafi rozmawiać o swojej chorobie, pragnie zrozumienia, towarzystwa. Niespodziewanie zaczyna zwracać większą uwagę na sekretarkę, nieatrakcyjną, starszą kobietę, ale nawet jej nie potrafi wyznać, że niedługo umrze. Lucy również ucieka od domu, realizując swoje pragnienia. W świecie „Wstydu” pełno jest gorzkich prawd, podsycanych pikantną ironią. Każda z tych postaci próbuje zmierzyć się z samym sobą, ale tą stroną ciemniejszą, ukrywaną przed bliskimi.
W tej rodzinie niby każdy ma przypisane miejsce, ale jest to tylko
postronne wrażenie. Dziadzio czuje się uprzedmiotowiony, bezwolny: „Najpierw
przestał nadawać się do pracy. Potem przestał nadawać się do tego, by mieć
własny dom. W końcu przestał nadawać się do miłości. Teraz nawet do pamiętania
się nie nadawał. Tylko do patrzenia” (s.28-29).
Autor zastosował bardzo ciekawy zabieg, opisując perspektywę kota:
„Ten zapach. Gdzieś już spotkał ten
zapach. I zrobił się nerwowy. To nie był zapach jedzenia ani pastowanych
podłóg. (…) Dla niego wszechświat zaczynał się i kończył w tym mieszkaniu, tak
że nic nie mogło pochodzić z zewnątrz. Sprawdził to. Kiedy wskakiwał na jakieś
okno, przekonywał się, że na zewnątrz wszystko jest małe i oddalone. (…)
Czasami w domu pojawiał się ktoś nowy, ale bez wątpienia wytwarzał go próg.
Wszyscy mieszkańcy domu znikali rano w progu i pojawiali się wieczorem, żeby
się nim zajmować. „ (s. 31)
Opisy dotyczące zwierzaka są bardzo humorystyczne, a z drugiej strony
odwołują się do zupełnie innych zmysłów – węchu, słuchu. Kot również poczuje ciasnotę
domowego schronienia i podąży za tajemniczym zapachem wolności.
Powieść Santaigo Roncagliolo w przekładzie Tomasza Pindela (ukłony w stronę
tłumacza) zderza czytelnika z bohaterami wstydzącymi się samych siebie,
zmierzających donikąd, samotnych. Wstyd dotyka każdego z nich, chociaż
wstydzą się czegoś innego, ale w każdym wypadku dotyczy to cielesności.
Roncagliolo potrafi uchwycić drobne rzeczy, budując na nich opowieść o
człowieku. Nie każdy z czytelników doceni ten świat, bo jest on bardzo specyficzny,
senny, ale i pełen ślepych zaułków, historii prowadzących donikąd. Pozornie
znamy taką rzeczywistość, jej powierzchowność. „Wstyd” szokuje, intryguje
słowami, pragniemy podążać za bohaterami i ich wyborami, które okazują się być
destrukcyjne. Nie przeczytamy tej książki jednym tchem, czego zresztą nie polecam.
Zasmakujemy, damy się uwieść peruwiańskiemu pisarzowi albo odrzucimy, zdziwieni,
że ktoś nam polecił tę książkę…
Cytaty pochodzą z książki "Wstyd" S. Roncagliolo, Kraków 2007, Wyd. Znak.
Hmm pierwszy raz słyszę o tej książce, muszę się nad nią zastanowić :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta pozycja. Niby temat ciekawy, ale mam sporo wątpliwości, czy przypadła by mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńnie slyszalam o tej pozycji :D mile zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńWstyd jest ludzki. Co ludzkie ma nie być nam obce. Znam z praktyki, a w teorii chętnie poczytam. Może ta książka skłoni mnie do refleksji i przestrzeże przed wstydem paraliżującym. Lubię, gdy książki uczą.
OdpowiedzUsuńOjej! Bardzo spodobało mi się zawiązanie akcji w tej książce. Wcześniej zupełnie o niej nie słyszałam, wiesz? Ale mam wrażenie, że przypadnie mi do gustu. Zresztą, tak napisałaś o "Wstydzie", że Ci totalnie zaufałam. Dodaję sobie do listy pozycji do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNo i perspektywa kota - och, miód.
Pozdrawiam!
Początkowo bardzo sceptycznie do niej podchodziłam, ale wystarczyło kilka pierwszych stron i porwała mnie :) są momenty ekscentryczne, trudne ale lubię wyzwania :)
UsuńPerspektywa kota mnie urzekła :) i czekałam na fragmenty z nim związane, bo wprowadzały specyficzny humor. Polecam :)