„Za każdym razem, kiedy myślę, że świat jest paskudny, że życie nie ma żadnego znaczenia, przypominam sobie, że to tu jest i zawsze na mnie czeka (…). Zawsze mogę spojrzeć w kosmos i się zachwycić, bez względu na to, co się dzieje. A gdy spoglądam w górę, moje problemy robią się takie małe” (s. 298)
Matthew Quick często w swoich książkach porusza temat
traumatycznych przeżyć, które kształtują życie
literackich bohaterów. „Niezbędnik
obserwatorów gwiazd” w oryginale nosi
tytuł „Boy 21” i mam wrażenie, że lepiej oddaje klimat i sedno książki. Powieść
została wydana w 2012, natomiast w
Polsce dwa lata później (na pewno za sprawą sukcesu zekranizowanej powieści „Poradnik
pozytywnego myślenia” )
Finley wraz z dziadkiem i ojcem mieszkają w Bellmont. Nie jest to miasto z
perspektywami, nie można tu żyć swobodnie, ale w ciągłym strachu przed gangami,
mafią. Dla chłopca jedyną ucieczką przed szarą rzeczywistością jest koszykówka,
poza którą nie widzi świata ani problemów. Jedynym przyjacielem Finleya jest jego
dziewczyna – Erin. Jest to miłość
niewinna, beztroska, ale jednocześnie mocna, prawdziwa, bo para nie ma przed
sobą tajemnic. Erin akceptuje Finleya, jego małomówność i częste milczenie, tak
jak on, uwielbia koszykówkę, oraz gwiazdy, które wspólnie obserwują, leżąc na
dachu domu chłopca. I gdy wydaje się, że nic nowego nie może się wydarzyć, do
miasteczka przyjeżdża Russel, wielka, wschodząca gwiazda koszykówki. Chłopak jest po trudnych
przejściach i nie chce uprawiać sportu. Trener drużyny koszykarskiej prosi
Finleya aby zaprzyjaźnił się z chłopcem i zachęcił go do treningów. Nie jest to
łatwe, ponieważ Russ uważa siebie za kosmitę i każe siebie nazywać Numerem 21. Nowa
znajomość przyniesie wiele dziwnych zdarzeń i zrodzi mnóstwo wątpliwości. Jaką przeszłość
ukrywa Numer 21? Okazuje się, że każdy z bohaterów walczy z własnymi demonami przeszłości…
Autor nieustannie drąży w przeszłości bohaterów, powoli wyciągając
informacje i uzasadniając rysy psychologiczne bohaterów. Finley jest cichym,
spokojnym chłopcem, który potrafi docenić to, co ma, cieszą go proste rzeczy,
ale dla przyjaźni jest gotów poświęcić nawet największe marzenia. Wydaje się on
być postacią nieasertywną, pozbawioną własnego zdania – co nie jest prawdą, bo
Finley potrafi walczyć o swoje. Zarówno Numer 21 jak i Finley izolują się od
rzeczywistości, jest to rodzaj buntu, spowodowanego przez tragiczne przeżycia.
Pomimo, że koszykówka jest tu głównym motywem, to sport przynosi radość, endorfiny,
ale nie jest najważniejszy.
Trudne środowisko, w którym wychowują się bohaterowie również rodzi
barierę. Handel narkotykami, wojny gangów, mafia, dziwne wypadki, nie sprzyjają
młodym ludziom. Bohaterowie jednak potrafią się od tego odciąć, odseparować,
dążyć do ułożenia sobie życia na nowo. Finley ma także ogromne wsparcie w
rodzinie. Pomimo, że dziadek cierpi na alkoholizm, kocha swojego wnuka, tak
samo ojciec Finleya, ciężko pracuje aby zapewnić dobry start synowi.
„Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to emocjonalna podróż, pełna łez i
śmiechu, dziecięcej naiwności ale i dorosłego cynizmu oraz smutku. To książka,
którą powinien przeczytać każdy młody człowiek, szukający znaczenia wartości przyjaźni,
szacunku, akceptacji…
*Cytat pochodzi z książki M. Quick, Niezbędnik
obserwatorów gwiazd, Wyd. Otwarte, Kraków 2014.
Jeszcze nie czytałam, ale mam cały czas w planach :)
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja! :)
UsuńJest tyle fajnych książek, więc doskonale rozumiem, że nie wszystkie da się przeczytać. Ale ten autor naprawdę dobrze pisze, chociaż mi bardziej podobał się "Poradnik pozytywnego myślenia".
UsuńJak dla mnie książka świetna!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, warto też przeczytać inne powieści tego autora ;)
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńNazwisko autora obija mi się już od pewnego czasu, ale jakoś nie było okazji, żebym sięgnęła po któryś z tytułów. Czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze znany pisarz, na pewno przypadnie Ci do gustu :)
UsuńMnie też się ta książka podobała, mimo, że obawiałam się, że młodzieżówka do mnie nie dotrze. A jednak... Teraz muszę zabrać się jeszcze za "Poradnik...".
OdpowiedzUsuńNo popatrz, nie wiedziałam o tym tytule, a tyle razy oglądałam tę książkę na blogach. ;) "Niezbędnik obserwatorów gwiazd” i "Boy 21": hm, duża różnica. Polskie tłumaczenie zapewne zainspirowane "Poradnikiem pozytywnego myślenia". Ale ta zbitka trzech rzeczowników niezbyt mi się podoba.
OdpowiedzUsuńUściski!
Czytałam jakiś czas temu, nie potrafię jednak zmusić się do tak dobrej oceny jak ty. Dla mnie całość była dość mdła i bez wyrazu. No cóż, najwyraźniej nie trafiła w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam