niedziela, 16 grudnia 2012

Uwięzieni w patologii


     Dzieciństwo jest zwierciadłem człowieka dorosłego. Wszystko to, czego doświadczył, zobaczył, zapamiętał kształtuje jego osobowość. Książka Małgorzaty Wardy „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele” opowiada o koszmarze dwójki rodzeństwa: Aarona i Anny. Nie jest to tylko powieść o rodzinnych patologiach, psychozach i depresjach ale opisuje bezradność i znieczulicę otoczenia, świadków i znajomych, na których oczach rozgrywa się tragedia.
    Główni bohaterowie przeżywają depresję matki, przemoc fizyczną, co potęguje zaburzenie poczucia własnej wartości i utrudnia kontakty międzyludzkie. Samobójcza śmierć ojca, uzależnienie matki, problemy ciotki tworzą przestrzeń nacechowaną autodestrukcją i nienawiścią. Dzieciom brakuje miłości, opieki, poczucia bezpieczeństwa. Szybko stykają się z problemami psychicznymi, seksualnością, stając się ofiarami dorosłych. Aaron przejmuje rolę ojca i próbuje opiekować się młodszą siostrą, ale bolesne wspomnienia, brak jakiegokolwiek wsparcia, załamują chłopaka. Stany depresyjne przenoszą się z matki na dzieci. A jak reaguje otoczenie? Szkolni rówieśnicy piętnują rodzeństwo, uważając ich za dziwaków, samotników. Psycholodzy i nauczyciele zadają lakoniczne pytania, które mają za zadanie uspokoić ich pedagogiczne sumienia. Oprócz pogadanek, pustych słów – nie robią nic, nie widzą i nie słyszą tego co dzieje się z ich wychowankami. Taka diagnoza ludzi dorosłych budzi potępienie i wstręt. Ale w ilu polskich szkołach, poradniach problemy dzieci są lekceważone, minimalizowane?
 Aaron i Ania stają się więźniami patologii, rodzinnych dramatów. A winę ponoszą nie tylko ich najbliżsi ale całe środowisko, które bezradnie patrzy i milczy. Pomimo, że Aaron przełamuje wstyd, nieufność i zwierza się jednej z nauczycielek, doświadcza wyłącznie jej litości, bezradności, marazmu. Dlaczego kobieta nie reaguje, nie próbuje pomóc przerażonemu dziecku? Powoduje nią strach przed odpowiedzialnością, przed walką z czymś co przerasta jej wyidealizowany obraz świata.
    „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele” wstrząsa czytelnikiem, a zakończenie nie rozwiązuje niczego, pozostawiając w stanie zawieszenia bohaterów, problemy i samego odbiorcę. Na jakich ludzi mogą wyrosnąć dzieci doświadczające wyłączenie zła, braku akceptacji i zrozumienia? Jak pokazuje autorka ofiary patologii, gwałtów, wykorzystywania seksualnego są ze swymi problemami sami, zamknięci w pułapce ofiary. Zmiana otoczenia, założenie maski nie niweluje poczucia osamotnienia, winy. Zarówno Ania jak i Aaron nie potrafią uciec od swojej przeszłości, co będzie ciągle towarzyszyło w ich dorosłym życiu.

2 komentarze:

  1. Książkę mam w planach, już zapowiedź mnie zainteresowała

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę, zrobiła na mnie ogromne wrażenie, tyle emocji, wzruszeń, szok.

    OdpowiedzUsuń