Różnice kulturowe w związku stają się zalążkiem problemów, których początkowo się nie dostrzega. Nawet miłość nie jest w stanie całkowicie zespolić innych tradycji, kultur czy religii. Jak pokazuje powieść Justyny Filosek "Zaćmienie księżyca" piękny, orientalny sen może zamienić się w koszmar jeżeli ślepo zaufamy nieznajomej osobie.
Judyta jest zauroczona Bliskich Wschodem, a szczególnie tańcem - nic wiec dziwnego, że poznanie Ibrahima staje się przełomowym wydarzeniem w jej życiu. Turek zdaje się być wymarzonym księciem z bajki - tajemniczy, romantyczny, szarmancki i wrażliwy, szybko podbija serce dziewczyny. Judyta poświęca znajomych, studia oraz rodzinę dla Ibrahima, którego tak naprawdę nie zna. Nie wie jaki naprawdę jest jej ukochany, jakie koszmarne tajemnice ukrywa. Mężczyzna oplata dziewczynę swoimi toksycznymi uczuciami, separując ją od świata, racjonalności i normalności. Bohaterka nie podejrzewa, że miłość może przerodzić się w szaleństwo...
Kilka słów o stylu powieści. Początek powieści jest dość kiczowaty, sztuczny, autorka opisując swoich bohaterów, ich uczucia używa poezji, liryki - niestety tekst przeradza się w parodię. Zarówno Judyta jak i Ibrahim wypowiadają słowa rodem z średniowiecznych romansów. Opowieść staje się nieszczera, pozbawiona dojrzałości. Czasami miałam wrażenie, że czytam pamiętnik zakochanej nastolatki... Słowa są ogromną potęgą, a liryczność trzeba odpowiednio dozować albo nauczyć się nią posługiwać. Dużym plusem tej książki jest nakreślona historia, której tłem jest walka dwóch, obcych kultur. Poruszona zostaje tematyka kobiecości, która w tradycjach Bliskiego Wschodu jest pomijana i lekceważona. Postać Judyty, polskiej studentki to przestroga przed nieznanym, obcym światem, który kusi ale nie gwarantuje bezpieczeństwa i wolności.
Mnie osobiście zaskoczyło zakończenie, potwierdzające, że historia kopciuszka ma dwa "końce". Ogromne wrażenie estetyczne zrobiła na mnie okładka - bardzo sugestywnie wiążąca się z powieścią. Być może jest to portret tureckiej dziewczyny, postaci będącej kluczem do całej historii.
Podsumowując - Pani Justyna Filosek stworzyła zalążek powieści, która nie rozwinęła w pełni skrzydeł. Zabrakło prawdziwości, swobody w opisywaniu uczuć. Poetyckość to trudne narzędzie, które wymaga doświadczenia i dystansu. "Zaćmienie księżyca" to ciekawa historia ale ubrana w patetyczne, przebarwione słowa, wywołujące czytelniczy sarkazm.
Może jak będzie okazja przeczytam :)
OdpowiedzUsuń