Dzisiaj będzie trochę świątecznie i słodko.Oprócz czytania lubię kombinować w kuchni... Na mikołajki postanowiłam zrobić coś wyjątkowego. Mój plan kiełkował już kilka tygodni, bo w końcu kulinarnym mistrzem nie jestem. Jeżeli nie macie pomysłu na prezenty lub upominki świąteczne wystarczy trochę chęci, dobry przepis i dużo cierpliwości (ja swoje łakomstwo musiałam ujarzmić w trakcie pichcenia, co było nie lada wyzwaniem).
Oto co zmajstrowałam:
Takie renifery to wspaniała niespodzianka nie tylko dla znajomych łasuchów, ale dla samego ciastkotwórcy. Ja miałam naprawdę wiele frajdy przy robieniu tych babeczek, podbiły serca moich znajomych.
A dla wszystkich wielbicieli literatury, baśni i słodyczy - ♥Renifer Rudolf.♥
Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńJakie śmieszne! Zazdroszczę cierpliwości i zdolności manualnych, wolę nie wyobrażać sobie, co moja ręka zrobiłaby z takiego renifera... Masakrę jakąś:-)
OdpowiedzUsuńAch, jakie przesłodkie reniferki! Wyglądają świetnie - wykorzystanie paluszków jest bardzo pomysłowe! :)
OdpowiedzUsuń