poniedziałek, 19 listopada 2012

Metafora ogryzka czyli szydercza odpowiedź na „Zmierzch”



     Od tej sagi wszystko się zaczęło- cała wampirologia, szał potęgowany w filmie, serialach i książkach. „Zmierzch” stworzył postać nieśmiertelnego, który stał się ideałem kumulującym w sobie wszystkie atrakcyjne i pożądane cechy w mniemaniu przeciętnego odbiorcy. Haczyk ten chwycił i wampir znowu stał się modnym motywem obecnym we współczesnym świecie. Ba, można uznać, że przerodziło się to w epidemię, plagę ogarniającą wielu autorów piszących dla młodzieży.

    Jednak nie o „Zmierzchu” będzie dzisiaj mowa, ale o jego parodii. „Zmrok” Harvarda Lampoona w sposób przewrotny ukazuje znajomość niejakiej Belle i Edwarta (brzmi znajomo, prawda?). Autor pastwi się głównie nad główną bohaterką kreując ją na fanatyczkę umarlaków, ogromną fajtłapę i mało błyskotliwą osóbkę. Edwart natomiast to całkowite przeciwieństwo pierwowzoru – nie dość, że jest zwykłym człowiekiem to jeszcze trzyma pod ziemią androidy, uwielbia grać w gry komputerowe (jak każdy nastolatek w tym wieku) i jest strasznym tchórzem. Cała akcja opiera się na konwencji „Zmierzchu” i pokazaniu  tego świata w ramach krzywego zwierciadła.
   Ogólnie parodia jest mało efektowna, miejscami irytująca i płytka. Wydarzenia układają się w nielogiczny ciąg, bohaterowie prześcigają się w swojej głupocie, a wampiry nawet nie przypominają wampirów. Świat „Zmroku” jest oparty na kontrastach, szyderczej ironii oraz ciągłym wyśmiewaniu owej „wampirzej” mody. Książka ta ma na celu pokazać zderzenie świata rzeczywistości z fikcją literacką. I chyba to jest plusem tej parodii. Wszystko inne przypomina mi właśnie ogryzek, który widnieje na okładce „Zmroku”.  Jest to niby sam środek, esencja jabłka – ale kto z nas jada ogryzki? Po „Zmierzchu” pozostały resztki,  niewykorzystane w pełni. Niby parodia ale odbija mi się niesmakiem.

   Może ten typ humoru  po prostu do mnie nie przemawia, nie bawi mnie spłaszczenie postaci do bezrozumnych zombi, sterowanych niczym kukiełki. Tutaj wszystko może się zdarzyć, nawet komiczna miłość między zwykłymi, nudnymi śmiertelnikami.  Książka dla prawdziwych fanatyków i wielbicieli sagi o wampirach, którzy mają dystans do swoich ukochanych bohaterów.
    
     Ciekawe jakie trendy przyniesie nam 2013 r. jeżeli chodzi o literaturę  „paranormalną” ?

5 komentarzy:

  1. Ja zjadam ogryzki :) Mnie nie przypadła saga Zmierzch do gustu, żeby nie mścić na nią za bardzo, to napisze tylko, że dla mnie ten cykl to porażka. Dlatego ciekawi mnie jej parodia i z czystej ciekawości, jak trafię na nią w bibliotece, to pewnie przeczytam, a co mi tam ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Natulo!
    Ta parodia jest dość naiwna, wyśmiana w sposób mało interesujący - zastanawiam się czy po prostu nie był to chwyt aby wypromować książkę kosztem pierwowzoru. Chętnie poznałabym Twoją opinię o "Zmroku" ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. I dlatego ja nie lubię parodii. Bądź, co bądź to jest jednak żerowanie na popularności Zmierzchu. A co do trendów w 2013, to przyszedł czas na pornografię literacką. Cóż...

    OdpowiedzUsuń
  4. pozwoliłem sobie użyć adresu do zakurzonej książki p. Szmaglewskiej w bibliografii :)

    zostawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurcze... dodałem komentarz z dziwnego nieaktywnego profilu...

    OdpowiedzUsuń