Od tej sagi wszystko się zaczęło- cała wampirologia, szał
potęgowany w filmie, serialach i książkach. „Zmierzch” stworzył postać nieśmiertelnego,
który stał się ideałem kumulującym w
sobie wszystkie atrakcyjne i pożądane cechy w mniemaniu przeciętnego odbiorcy.
Haczyk ten chwycił i wampir znowu stał się modnym motywem obecnym we
współczesnym świecie. Ba, można uznać, że przerodziło się to w epidemię, plagę
ogarniającą wielu autorów piszących dla młodzieży.
Jednak nie o „Zmierzchu” będzie dzisiaj mowa, ale o jego
parodii. „Zmrok” Harvarda Lampoona w sposób przewrotny ukazuje znajomość
niejakiej Belle i Edwarta (brzmi znajomo, prawda?). Autor pastwi się głównie
nad główną bohaterką kreując ją na fanatyczkę umarlaków, ogromną fajtłapę i
mało błyskotliwą osóbkę. Edwart natomiast to całkowite przeciwieństwo
pierwowzoru – nie dość, że jest zwykłym człowiekiem to jeszcze trzyma pod
ziemią androidy, uwielbia grać w gry komputerowe (jak każdy nastolatek w tym
wieku) i jest strasznym tchórzem. Cała akcja opiera się na konwencji
„Zmierzchu” i pokazaniu tego świata w
ramach krzywego zwierciadła.
Ogólnie parodia jest
mało efektowna, miejscami irytująca i płytka. Wydarzenia układają się w
nielogiczny ciąg, bohaterowie prześcigają się w swojej głupocie, a wampiry
nawet nie przypominają wampirów. Świat „Zmroku” jest oparty na kontrastach,
szyderczej ironii oraz ciągłym wyśmiewaniu owej „wampirzej” mody. Książka ta ma
na celu pokazać zderzenie świata rzeczywistości z fikcją literacką. I chyba to
jest plusem tej parodii. Wszystko inne przypomina mi właśnie ogryzek, który
widnieje na okładce „Zmroku”. Jest to
niby sam środek, esencja jabłka – ale kto z nas jada ogryzki? Po „Zmierzchu”
pozostały resztki, niewykorzystane w
pełni. Niby parodia ale odbija mi się niesmakiem.
Może ten typ humoru
po prostu do mnie nie przemawia, nie bawi mnie spłaszczenie postaci do
bezrozumnych zombi, sterowanych niczym kukiełki. Tutaj wszystko może się
zdarzyć, nawet komiczna miłość między zwykłymi, nudnymi śmiertelnikami. Książka dla prawdziwych fanatyków i
wielbicieli sagi o wampirach, którzy mają dystans do swoich ukochanych
bohaterów.
Ciekawe jakie trendy przyniesie nam 2013 r. jeżeli chodzi o
literaturę „paranormalną” ?
Ja zjadam ogryzki :) Mnie nie przypadła saga Zmierzch do gustu, żeby nie mścić na nią za bardzo, to napisze tylko, że dla mnie ten cykl to porażka. Dlatego ciekawi mnie jej parodia i z czystej ciekawości, jak trafię na nią w bibliotece, to pewnie przeczytam, a co mi tam ...
OdpowiedzUsuńDroga Natulo!
OdpowiedzUsuńTa parodia jest dość naiwna, wyśmiana w sposób mało interesujący - zastanawiam się czy po prostu nie był to chwyt aby wypromować książkę kosztem pierwowzoru. Chętnie poznałabym Twoją opinię o "Zmroku" ;)
Pozdrawiam
I dlatego ja nie lubię parodii. Bądź, co bądź to jest jednak żerowanie na popularności Zmierzchu. A co do trendów w 2013, to przyszedł czas na pornografię literacką. Cóż...
OdpowiedzUsuńpozwoliłem sobie użyć adresu do zakurzonej książki p. Szmaglewskiej w bibliografii :)
OdpowiedzUsuńzostawiam
o kurcze... dodałem komentarz z dziwnego nieaktywnego profilu...
OdpowiedzUsuń