Jacek Hugo-Bader to reporter uczestniczący, potrafiący
opisywać ludzkie losy, a przede wszystkim obdarzony niezwykłą zdolnością
słuchania. Jego podróż na tereny Kołymy niesie ze sobą trafne i barwne portrety
ludzi. Mieszkańcy Kołymy to głownie osoby doświadczone przez piekło obozów, do
którego ciężko wracać, a co dopiero o nim otwarcie i bezpośrednio rozmawiać.
Ludzie nie chcą pamiętać, są nieufni, żyją w ciągłym lęku, sięgającym przeszłości. Autor "Dzienników
kołymskich" przedstawia nie tylko relację z podróży po ludzkim pustkowiu,
ale stawia w centrum ludzi. Ich niezwykle, bolesne historie tworzą obraz
społeczeństwa niespójnego, topiącego swoje smutki w dużych ilościach alkoholu. I
pomimo, że motyw ten przewija się w każdej rozmowie, na każdym trakcie podróży
- ukazuje się, że wódka to dobre antidotum na kołymskie życie i przełamanie
pierwszym lodów nieufności. Narrator w „Złotym sercu Rosji” spotyka także
bogaczy, oligarchów próbujących czerpać korzyści z bogatych złóż złota. Owe
kopalnie złotego kruszcu stanowią miejsce zatrudnienia dla wielu ludzi
zarabiających grosze w porównaniu z pośrednikami. Przyzwyczajeni do ciężkiego
życia, trudnych, wręcz ekstremalnych warunków nie marzą o bogactwie. Pomimo tak
skromnej egzystencji, mieszkańcy małych wiosek
są szczerzy, prości, tradycyjni, żyjący z dnia na dzień wśród kości umarłych pochowanych
głęboko pod kołymską ziemią.
Poznajemy ludzi biednych, zamożnych, byłych więźniów obozów
pracy przymusowej, niezwykłych szamanów – każdego z nich łączy rosyjska dusza, nieokiełznana i dzika.
Hugo-Bader porusza kwestię obozów, śmierci milionów ludzi – robi to jednak
delikatnie, ponieważ dla Rosjan jest to temat tabu.
Ta niezwykła książka to podróż w dziki świat,
pustkowie, ale mający swój tajemniczy urok. Wszystkie opisywane dni tworzą
spójny reportaż z miejsca nacechowanego ogromnymi kontrastami wśród społeczności.
A co tak ciągnie człowieka, Polaka to takich rejonów? Odpowiedź nie jest
jednoznaczna, Bader ukrywa siebie w dziennikach, ale można zauważyć jak blisko
jest swoich rozmówców – to oni są głównymi bohaterami. Jego zadaniem jest
pokazać człowieka, jego losy, uczucia i emocje. Taki sposób pisania, tworzenia
reportaży to powrót to starych wartości dziennikarstwa, dla którego ważna jest
jednostka oraz szacunek dla jej historii i świata. Pan Hugo-Bader to godny następca szkoły
reportażu samego mistrza Kapuścińskiego. A co będzie dalej? Myślę, że nie jest
to ostatnia podróż do Rosji, bo przecież jest tyle jeszcze ludzi do spotkania,
poznania i wysłuchania ich fascynujących, osobistych historii...
Aktualnie na tapecie audiobook "Biała gorączka" tego autora. Jednak tą książkę też mam w planach.
OdpowiedzUsuńDroga Anne18, gorąco polecam szczególnie na coraz dłuższe wieczory:)
UsuńPozdrawiam
Uwielbiam Pana Jacka... Na spotkaniu autorskim z takim przejęciem opowiadał o ludziach, że prawie się rozpłakałam. Niesamowity człowiek, który jak nikt potrafi pisać o ludziach.
OdpowiedzUsuńJeszcze kilkanaście dni temu napisałabym, że reportaże mnie to nie moja bajka. Jednak po książce o Korei Północnej czuję niemal głód takiej literatury, na pewno tę książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuń