czwartek, 12 kwietnia 2012

Autobiograficzne refleksje

Są takie ludzkie historie, które stanowią szkielet fabularny książek. Autobiograficzne utwory to zmierzenie się autora z samym sobą, swoim życiem, biegiem czasu. Niektórzy otwierają się prawie "całkowicie" (jeżeli wogóle możemy opisać  życie, odkrywając wszelkie tajemnice przed czytelnikiem), jednak zawsze pozostaje ta literacka nutka "fikcji", przed którą nie da się uciec.
Zofia Chądzyńska w swojej książce "Nie wszystko o moim życiu" opisała tylko część własnej osobowości, budując swoją autobiografię na różnych anegdotach. Autorka wspomina dzieciństwo i młodość w Polsce, okupację, a także los emigranta. Jej podróże do Francji czy Argentyny przeplatają się z ciągłymi powrotami do Polski, do rodziny. Na emigracji kształtował się pisarski  warsztat oraz pomysł pierwszej książki - "Ślepi bez lasek". Przygoda z pisaniem rozwijała się wraz z tłumaczeniem książek Cortazara, Borgesa czy "popełnieniu" kilku utworów dla dzieci.

"Najważniejszą cechą pisarza jest wytrwałość; pisząc jedną do dwóch stron dziennie, napisałem ksiażkę, "prawdziwą książkę""(Z. Chądzyńska, Nie wszystko o moim życiu, s. 98)

W życiu Chądzyńskiej liczyli się mężczyźni, pisarze (Gombrowicz, Cortazar, Reverzy) oraz ukochany pies - Drab. Autorka w wieku 85 lat nie dokonuje striptizu, nie demaskuje znanych ludzi, ale snuje opowieść. Elegancko, bez emfazy i ciekawie wprowadza czytelnika w swoją duszę, zachowując jednocześnie pewną intymność. Takie autobiograficzne refleksje, często oderwane od fabuły, kontekstu zarysowują portret kobiety silnej, walczącej o swoje życie i przyszłość. Zofia Chądzyńska to nie awanturnica, ale prawdziwa buntowniczka, której nie była nawet obca praca w argentyńskiej pralni...  Nie doświadczymy przesycenia historią, ale wręcz niedosytu, ponieważ autorka nie próbuje scalić swojego świata, ale go częściowo uchwycić na papierze.

Tłumacz często pozostaje w cieniu pisarza, a przecież gdyby nie jego ogromna praca większość ze znanych nam pisarzy pozostałaby dla nas niedostępna. Pamiętajmy o tym czytając dzieła np. Cortazara.
O życiu Zofii Chądzyńskiej można przeczytać tutaj.

3 komentarze:

  1. Dosyć niedawno pisałem na blogu o tłumaczach w jednym z odcinków cyklu "Alfabet biblioteki", wspomniałem też o Zofii Chądzyńskiej, jako wybitnej tłumaczce z hiszpańskiego, bez niej Cortazar nie był by tak popularny w Polsce, szczególnie w latach 70-tych. Dla mnie osobiście jest ona także bardzo ważna, bardzo lubię Cortazara, szczególnie jego opowiadania. O tej autobiografii słyszałem, jeżeli bedę miał możliwość to chętnie ją przeczytam, oglądałem też kiedyś bardzo ciekawy film dokumentalny o jej życiu. Pozdrawiam wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Zbyszku!
      Dziękuję za odwiedziny. Jeżeli chodzi o Cortazara to Z. chądzyńska wspomina go jako osobę raczej zamknięto w sobie, zdominowaną przez innych. Duża popularność jego książek w Polsce była zadziwiająca, ciekawe z czego konkretnie to wynikało?
      Pozdrawiam równie wiosennie :)

      Usuń
  2. Lubię Chądzyńską, cenię ją za wrażliwość, za skromność. Gdy miałam kilkanaście lat, do swoich ulubionych książek zaliczałam jej "Statki, które mijają się nocą". Ale o życiu osobistym Chądzyńskiej niewiele wiem. Chętnie zapoznam się z autobiografią.
    A za Cortazarem nie przepadam. Próbowałam czytać "Grę w klasy", ale poddałam się po kilkunastu kartkach :)

    OdpowiedzUsuń