poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Pod dachem utkanym z kłamstw

Zostawiasz śpiące dzieci w łóżeczku, wychodzisz tylko na chwilę, aby spędzić miło czas z mężem i przyjaciółmi. Jesteś tuż obok, co może stać się w hotelowym, zamkniętym pokoju? Chcesz dobrze się bawić, odpocząć, ale i tak nieustannie powracasz myślami do dzieci. Z duszą na ramieniu pędzisz do pokoju, sprawdzasz czy śpią. Czujesz wrastający obłęd, szaleństwo, gdy odkrywasz, że jedno z dzieci zniknęło. Milion myśli, scenariuszy, co się mogło stać? Gdzie ono jest? Jednym z najmroczniejszych koszmarów jakich może doświadczyć matka to zniknięcie dziecka. W takich tajemniczych okolicznościach znika dwuletnia córka głównej bohaterki powieści „Nie ma jej” kanadyjskiej pisarki Joy Fielding.
Caroline nigdy nie zapomni tego wieczoru, kiedy ulega mężowi i pozastawia córki bez opieki w hotelowym pokoju. Małżeństwo ma świętować rocznicę ślubu wraz z przyjaciółmi i rodziną. Kiedy kobieta postanawia upewnić się czy dzieci śpią, zostaje w pokoju tylko starszą córkę Michelle – dwuletnia Samantha zniknęła. Pomimo szczegółowego śledztwa dziewczynka nie zostaje odnaleziona.
Piętnaście lat później Caroline nieustannie towarzyszy poczucie winy, jedna decyzja zamieniła jej życie w piekło. Straciła wszystko co kochała, odwrócili się od niej przyjaciele, popadła w depresję, straciła pracę. Jednak każdego dnia wspomina swoją ukochaną córeczkę, wierząc, że żyje i jest kochana. Kiedy więc dzwoni do niej nieznajoma dziewczyna, podająca się za Samanthę, kobieta pomimo wielu rozczarowań, mylnych tropów, fałszywych świadków, postanawia poznać nastolatkę. Bardzo sceptycznie do pomysłu matki podchodzi Michelle. Starsza córka nieustannie kłóci się, jest zaborcza, zazdrosna i uparta. Postanawia jednak towarzyszyć matce w podróży, obawiając się, że dziewczyna to zwykła oszustka. Czy nieznajoma może być zaginioną, piętnaście lat temu Samanthą? 

„Nie ma jej” jest powieścią nasyconą silnymi emocjami. Zniknięcie małej dziewczynki uruchamia lawinę bólu, powoduje, że rodzina Shipley`ów rozpada się. Caroline każdego dnia obwinia się o zniknięcie córki, przez co również ucierpiała Michelle, zabiegająca ciągle o uwagę matki. Konflikt matki i córki jest bardzo głęboki, Michelle czuje się tą gorszą córką, sprawiającą problemy. Podobne relacje łączą Caroline z jej matką. Tragedia, która trwa 15 lat, odsłania wiele rodzinnych tajemnic, które zdawałoby się zatarł czas. O dramacie rodzinny przypomina prasa, media śledzą każdy ruch i krok Caroline, obwiniając ją za brak opieki i nieodpowiedzialność. Dziennikarze zrobią wszystko aby zdobyć informacje do szokującego artykułu. Jeden z nich okaże się prawdziwie nikczemnym typem, całkowicie wyzutym z moralności i ludzkich odruchów. 

Autorka pokazuje wiwisekcję uczuć matki, która straciła dziecko, jej powolny i mozolny powrót do rzeczywistości, próby odbudowania, zrekonstruowania samej siebie. Namiastką spokoju staje się dla Caroline praca, nauczanie matematyki, kontakt z młodymi ludźmi. Pomimo monotonności kobieta czuje na sobie piętno przeszłości, widmo utraconej córki towarzyszy jej na każdym kroku. Caroline wyobraża sobie jak mogłaby wyglądać Samantha, kim jest teraz, kto ją wychowuje. Kiedy pojawia się szansa na jej odnalezienie, kobieta staje również przed możliwością wyjaśnienia, co dokładnie stało się 15 lat temu. Prawda wbija w fotel, szokuje, a jednocześnie ukazuje do czego może być zdolny człowiek w nietypowej sytuacji. Stopniowo rekonstruowany obraz pozornie idealnej rodziny pęka wraz z nowymi, zatajonymi faktami. Joy Fielding obnaża ludzie słabości, zdziera fałszywe maski, konfrontuje swoich bohaterów ze wspomnieniami, z przeszłością, która pozostawia w ich umysłach rysę, ślad. Kłamstwa stają się jednym z przyczyn zniknięcia Samanthy, jej życie zostaje zbudowane na fundamentach iluzji, niedopowiedzeń, fałszu. 

Joy Fielding zgrabnie splata przeszłość z teraźniejszością, psychologizm z fabularnością, napięcie z motywacjami postaci. Czytelnik scala historię niczym fragmenty podartej fotografii rodzinnej. Upływający czas nie zagoił ran, pogłębił ból, poruszył mechanizmy pamięci. Niektórych wyborów, decyzji nie można cofnąć, naprawić, ale jak pokazuje autorka, człowiek ma zdolność i siłę odbudowywania, życie codziennością okazuje się najlepszym lekarstwem. Cierpienie i traumy zostają ukryte głęboko, w najmroczniejszej szufladzie naszego umysłu. Towarzyszą nam i czasami nieświadomie wydostają się w najmniej oczekiwanym momencie, przyciągnięte przez skojarzenie, słowo, gest, wspomnienie. Na kłamstwie można zbudować iluzję życia, ale jest to igranie z wulkanem, który nawet po wielu latach może wybuchnąć i pogrzebać teraźniejszość, paląc maski, kreacje, pozorność, złudzenia, półprawdy, przemilczenia. Prawda nie przynosi oczyszczenia, jest trudna, przytłaczająca, nieraz niszczy relacje międzyludzkie, rodzinę, przyjaźnie, jest jednak fundamentem więzi, zaufania. W powieści „Nie ma jej” bohaterowie doświadczają życiowych burz, wyrządzają krzywdę bliskim, a poczucie winy zdaje się kształtować ich przyszłość. W tej historii nie ma prostych odpowiedzi, płytkich emocji czy czarno-białych bohaterów.

 Czytelnik wkracza w mozaikową opowieść, której rekonstrukcja okazuje się być pełna sekretów, brudów, skrajnych emocji. Pisarka buduje nasze emocje, pozwala poczuć się czytelnikowi jak bohaterowie jej książki. I chociaż są to kręte ścieżki, pełne zaułków, niepojących wrażeń, to powieść „Nie ma jej” wyzwala wiele refleksji o utracie dziecka, zdradzie, faworyzowaniu przez matkę jednego z dzieci, nadziei silniejszej niż argumenty rozumu. Lektura mojej pierwszej powieści Joy Fielding to dobry początek do zapoznania się z innymi tytułami, które wyszyły spod pióra kanadyjskiej pisarki.  

*Joy Fielding, Nie ma jej, wyd. Świat Książki, przeł. Edyta Jaczewska, Warszawa 2017. 

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Świat Książki

6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię książki Fielding i na pewno z czasem przeczytam również tę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, jedna z lepszych jakie czytałam. Brawo. Na 100 procent przekonałas mnie do tej książki, mam nadzieje ze wpadnie w moje ręce. Bloga dodaje do obserwowanych licząc na następne inspiracje. Jak lubisz thrillery to zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze twórczości autorki, ale wydaje się być ciekawa! Muszę się nią zainteresować :)
    PS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam również do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak narazie czytałam tej autorki tylko "Ulicę Szalonej Rzeki" i bardzo mi się podobała, a po przeczytaniu tej recenzji tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że powinnam sięgnąć po tę książkę :)

    Buziaki!
    siemamoniaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To już druga pozytywna recenzja na temat ,,Nie ma jej", jaką dzisiaj czytam. Planuję też po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń