niedziela, 9 kwietnia 2017

Nie zapominajmy o baśniach

Gdańskie wydawnictwo Adamada wydaje świetne książki dla dzieci. Przekonałam się o tym wiele razy, co sprawiło, że darzę ich dużym zaufaniem. Niezmiernie ucieszyły mnie baśnie wydane przez to wydawnictwo – „Miejsca rzeczy zapomnianych” Krystyny Chołoniewskiej z ilustracjami Dobrosławy Rurańskiej. Do baśni mam szczególny sentyment, nie skłamię jeśli napiszę, że towarzyszą mi one całe życie i w pewien sposób wpłynęły na to kim jestem i czym się zajmuję. One pierwsze wzbudziły moją miłość do książek.
Baśnie autorstwa Krystyny Chołoniewskiej są zbudowane na podstawowych wartościach, o których często zapominamy. To współczesne opowieści o poszukiwaniu szczęścia z pobrzmiewającą nutą magii w tle, dzięki której bohaterowie dowiadują się prawdy o sobie. Autorka, twórczyni sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych, przedstawia pięć baśni: „Dziewczynka ze śniegu”, „Niezapominajki 1”, „Obudź się!”, „Złote buciki” oraz tytułowy utwór „Miejsca rzeczy zapomnianych”.  Historie nawiązują do innych baśni, nie brakuje w nich magicznych postaci, tajemniczych przestrzeni, mówiących zwierząt czy rozmawiających mebli. Świat ludzi obserwują zdawałoby się zwykłe przedmioty – sofa, znudzony, stary dom czy buty. Dostrzegają one o wiele więcej, skupiają swoją uwagę na uczuciach, wychwytują istotne drobiazgi i rozmowy. Ich narracja zamienia się w opowieść o codziennych trudach, problemach, zapatrzeniu w siebie, pogoni za bogactwem. Lekarstwem jest w tym wypadku miłość, przyjaźń, uśmiech, okazanie drugiemu człowiekowi empatii i serca. Baśniowi bohaterowie to również dzieci, które uczą dorosłych bezpośredniego spojrzenia na świat jak i same uczą się szacunku. Każda z historii odkrywa przed czytelnikiem wiele interesujących prawd, życiowych morałów. Spotykamy małżeństwo, którego wielkim marzeniem jest dziecko, samotnego człowieka, zamkniętego w starym domu, separującego się od świata, chorą dziewczynkę narzekającą nieustannie na swój los, szewca, który stworzył piękne buty dla biednej Marysi oraz Kasię, przyszłą gwiazdę telewizyjną. Pojawienie się magii w życiu bohaterów zmienia ich perspektywę, wyczula na rzeczywistość, uczy dostrzegania drobnych radości.  

Tytułowa baśń mówi o tajemniczym miejscu pełnym zapomnianych rzeczy, znajduje się tam również baśń o córce młynarza, która przez gadulstwo swojego ojca musiała udowodnić królowi, że potrafi prząść złoto ze słomy. Ta baśń to nic innego jak utwór braci Grimm „Rumpelsztyk” chociaż autorka posługuje się innym imieniem czarodziejskiego karła – Tit-tot. Miejsce, do którego trafiają rzeczy zapomniane okazuje się być magicznym światem, w którym można odnaleźć wartości ważniejsze niż sława i pieniądze, przekonuje się o tym mała Kasia. Autorka osadza swoje baśniowe opowieści we współczesnych realiach, dotyka uniwersalnych problemów i udaje jej się uchwycić rzeczywistość oczami dziecka. Książkę zdobią nie tylko ciekawe, biało-czarne ilustracje Dobrosławy Rurańskiej, ale i roślinne motywy nawiązujące do kolorowej, kwiecistej  okładki. To klasyczne i minimalistyczne ilustrowanie to ukłon w stronę starych, tradycyjnych baśni.
Książka Krystyny Chołoniewskiej zawiera proste przesłanie – nie zapominajmy o baśniach, gdyż w nich zawiera się klucz do szczerych emocji i ponadczasowych wartości. Opowieści w zbiorze „Miejsca rzeczy zapomnianych” mają refleksyjne zakończenie, najczęściej otwarte. Autorka przedstawia walkę dobra ze złem w zupełnie inny sposób – wskazując, że nie ma biało-czarnych postaci, ale każdy z nas ma w sobie zalety i wady, codziennie toczymy wewnętrzny spór o wartości i idee. To także walka z własnymi słabościami, egoizmem, który oślepia – jak powie jedna z bohaterek – „jak się tylko w siebie patrzy, to prawdy się nie zobaczy” (s.64). Baśnie są potrzebne i dzieciom i dorosłym. Cieszę się, kiedy powstają nowe, zainspirowane tradycyjnymi, dawnymi baśniami, ale w nowoczesnej oprawie. „Miejsca rzeczy zapomnianych” to literacka podróż do krainy dzieciństwa. 

 Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.
 

1 komentarz: