niedziela, 11 października 2015

Nie temat, a człowiek jest najważniejszy - czyli spotkanie z Mariuszem Szczygłem

Prawie biegniemy z koleżanką ulicami Rzeszowa. Zastanawiamy się, czy znajdziemy wolne miejsca w Teatrze Maska. Za klika minut rozpocznie się spotkanie autorskie z niezwykłym człowiekiem – Mariuszem Szczygłem. Dzięki niemu tak naprawdę poznałam Czechy, zakochałam się w polskim reportażu i zainteresowałam się literaturą faktu. Cóż, musiałam tam być. Czy Mariusz Szczygieł potrafi uwieść  rozmową, tak jak pisaniem?
(zdjęcie wykonane telefonem, dlatego tak słaba jakość)
 Spotkania autorskie bywają różne – od schematycznych kiedy wszystko wydaje się być takie jak równanie matematyczne, po takie, które siedzą w uczestnikach wiele dni, miesięcy, nawet lat. Mariusz Szczygieł jest charyzmatyczną osobowością, inteligentnym dyskutantem, który porywa publiczność swoimi opowieściami. Może bierze się to z tego, że jest świetnym dziennikarzem, reportażystą? A może ma opanowane do perfekcji techniki komunikacyjne? A może też dlatego, że swoich rozmówców traktuje na równi, po partnersku?

Rozmowę poprowadził dziennikarz radiowy – Adam Głaczyński, który trafnie dobierał pytania, zachęcając także publiczność do dyskusji. Oczywiście pojawił się wątek tegorocznej nagrody Nobla, której laureatką została Swietłana  Aleksijewicz. Ta nagroda otworzyła reportażowi drogę do świata literatury. Jak słusznie zauważył Szczygieł, reportaż jest traktowany jako gatunek gorszy, omijany przez teoretyków literatury dalekim łukiem. Tak naprawdę dziennikarz musi włożyć wiele pracy w zbieranie materiałów i stworzenie dobrego reportażu. Na szczęście, obecnie przeżywamy rozkwit publikacji reportażowych, które zyskują wielu czytelników i sympatyków. Dlaczego? Ludzie pragną wiedzieć więcej, dotrzeć do prawdy, do szczegółu.

Szczygieł opowiadał o swoich mentorach, dzięki którym uczył się pisania reportaży. To pod czujnym okiem Hanny Krall, królowej polskiego reportażu, szlifował swój warsztat i to ona strofowała go, aby „zdania były szybsze”, czyli krótsze, konkretniejsze. W pisaniu najważniejszy jest człowiek, rozmówca, który obdarza dziennikarza zaufaniem.

Podczas rozmowy pojawił się również wątek prawdy, etyki dziennikarskiej i subiektywizmu. Współczesne media szybko oceniają, prezentują wyimki rzeczywistości, skupiając się na tym, aby szokować swoich odbiorców. Natomiast reportażysta może wykorzystywać swój subiektywizm, ale nigdy nie powinien znacząco fałszować  rzeczywistości, którą opisuje.

Autor „Gottlandu” nie mógł pominąć tematów Czech i Czechów, stereotypów narodowych. Czesi są swobodni, „nie spinają się”, jak to określił Szczygieł i są dumni ze swojej kultury. Dla nich literatura ma ogromne znaczenie. Książka „Gottland” zyskała tak ogromną popularność, ponieważ prezentowała spojrzenie kogoś z zewnątrz, spoza czeskiej „kuli”  na czeską historię i ludzi.

Zasłuchana w opowieści i anegdoty Szczygła, dostrzegłam w nim pasjonata, kolekcjonera ludzkich opowieści, podsłuchiwacza pociągowych czy samolotowych rozmów, czy inicjatora dialogów z przypadkowymi osobami. Autor uwielbia rozmawiać, z lekkością kreśli sytuacje i obrazy, przywołuje skojarzenia i sytuacje z życia codziennego.

Mariusz Szczygieł wspomniał także o książce, nad którą obecnie pracuje. I nie będzie to książka o Czechach, ale o naszych rodakach.  Ma ona dotyczyć porwania samolotu, którego dokonali Polacy w 1982 roku (więcej w audycji Polskiego Radia Wrocław:Nowa książka Szczygła ). Zapowiada się arcyciekawa historia, na którą trzeba nam będzie jeszcze chwilę poczekać.

Autor to jedna z takich osobowości, które inspirują innych, zaszczepiają w człowieku jakiś niebywały entuzjazm, chęć poznawania, odkrywania. Mam wrażenie, że ze spotkania wychodziłam o wiele lżejsza, pełniejsza, dumna z polskich reportażystów.  
Lubię spotkania autorskie także ze względu na bycie z ludźmi, których pasjonuje czytanie, którym nie jest obojętna literatura…. To poczucie solidarności, daje motywację do dzielenia się z innymi swoimi lekturami, literackimi podróżami. Dyskusyjne Kluby Książki czy spotkania autorskie to świetne inicjatywy, przyciągające coraz więcej ludzi.

Spotkanie autorskie zorganizowała Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie w ramach Dyskusyjnych Klubów Książki. 
Szczygieł popełnił felieton o Rzeszowie – z przymrużeniem oka : Azobe bongossi w Rzeszowie
Fotorelacja ze spotkania:  Fotorelacja

4 komentarze:

  1. Rozmawiałam kiedyś z Mariuszem Szczygłem. Uroczy człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że w moim mieście nie ma takich spotkań :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Twój blog został nominowany przeze mnie do LIEBSTER BLOG AWARD :) Mam nadzieję, że zrobiłam Ci miłą niespodziankę. Więcej szczegółów na moim blogu, w notce dotyczącej nominacji.
    https://chmurykultury.wordpress.com/2015/10/14/kopnal-mnie-zaszczyt-drugi-raz-liebster-blog-award/

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się cieszę, że trafiłam na tę Twoją relację! Słyszałam o tym spotkaniu w Rzeszowie, Szczygieł wspomniał o nim na spotkaniu z blogerami w ramach Festiwalu Conrada (choć po prawdzie to nie była opowieść o samym spotkaniu, a o pewnej pani, która podeszła do niego już po jego zakończeniu). Słyszałam też o nim od mamy, która chciała się wybrać, ale z tego co wiem godziny były niefortunne, przedpołudniowe? Do sedna jednak – cieszę się, bo dowiedziałam się, jak było. I dziękuję za ten felieton Szczygła o Rzeszowie! Coś w tym jest, w tym euforycznym stanie umysłu, ja już od ośmiu lat mieszkam w Krakowie, ale nie ma chyba dnia, żebym za tą moją śliczną podkarpacką mieściną nie tęskniła i nie marzyła o tym, że kiedyś tam jednak na stałe wrócę.

    OdpowiedzUsuń