Mówienie o chorobie, trudnych przeżyciach, leczeniu - nie jest już czymś intymnym, osobistym. Wyrzucenie z siebie tego "nadbagażu" emocji i nerwów bywa pewnym oczyszczeniem. Ale jak pisać o walce z chorobą, aby próbować ją okiełznać słowem. Sztuka ta nie niebywale trudna - bo albo patos, albo cierpiętnictwo. A można też jak Jerzy Stuhr w swoich dziennikach - "Tak sobie myślę".
Książka jest oparta na refleksjach o współczesności, przeszłości, polityce, kulturze. Stuhr myśli, diagnozuje świat, ludzi, ale i tęskni za tym co było. A czy wspomina o chorobie? Tak, ale są to urywki, od których szybko ucieka, skupiając się na innych rzeczach. Rodzina, przyjaciele - z tego tak naprawdę autor czerpie siłę i inspirację. W słowie zawierają się emocje, wyznania i ciągły pociąg do tworzenia, szukania... Stuhr usuwa się na bok ze swoim cierpieniem, ale jego bliscy, fani ciągle o nim pamiętają. Dla kogo jest więc ta książka? Dla autora to rodzaj walki z kłębiącymi się myślami, to także pewna umysłowa rozgrzewka, chęć zdyscyplinowania swoich refleksji. Dla innych osób, chorych jest to obraz zdystansowania się, próba czerpania radości z każdej chwili. Nawet z pisania można czerpać siłę, moc i doświadczać osobistego spełnienia. Czasami lepiej pisać o bólu, ubierając go w odpowiednie słowa, metafory niż mówić wprost o chorobie.Książka jest jednak trudna, ponieważ nie zawsze można wygrać z chorobą, a wtedy pozostają tylko zapisane stronice...
Dziennik "Tak sobie myślę" jest także spojrzeniem starszego, doświadczonego człowieka na polską rzeczywistość. Nie brakuje gorzkich słów, rozmyślań nad aktualnymi problemami kraju, czyli zaangażowania. Jerzy Stuhr obnaża swoje myśli, ale tylko częściowo. Gdzieś głęboko, pod warstwą tego niewypowiedzianego kryje się lęk, strach i milczenie - niemy protest przeciwko śmierci.
Wiele opinii czytałam na temat tejże książki. Jakże jestem jej ciekawa...
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy szukam książek opisujących życie ludzi sławnych, ich historie, opinie na różnorakie tematy. Ta książka wraz z książką "Marzenia i tajemnice" Danuty Wałęsy jest moim ostatnim "must have". Oby już niedługo, bo wytrzymać nie mogę. :D