Autorzy młodzieżowych powieści lubują się w pisaniu często książek
katastroficznych, pokazujących przyśpieszony proces inicjacji, dorastania w
warunkach ekstremalnych. Jednego dnia można mieć piękne, amerykańskie życie rodem
z „american dream”, a po chwili stać się niewolnikiem, sierotą, człowiekiem,
który musi szybko zmienić cały system wartości- ba całą perspektywę, aby nie
zginąć.
Tak w skrócie wygląda idea cyklu „Jutro” autorstwa Johna
Marsdena. Skuszona ogromnym fenomenem tej książki poszłam za „owczym pędem” i
przeczytałam pierwszą część: „Jutro –
kiedy zaczęła się wojna”. Fabuła dotyczy
kilku przyjaciół, którzy wybierają się na samotny wypad w góry, a dokładnie w
rejony pustkowia zwanego Piekłem. Narracje prowadzi jedna z nastolatek - Ellie. Radosne baraszkowanie młodzieży
dobiega końca, ale ich powrót do domu okazuje się początkiem dramatycznych
zdarzeń. Otóż trafiają w samo sedno konfliktu zbrojnego, ich rodziny zostają
uwięzione, a miasteczko całkowicie splądrowane. Zaczyna się wojna. I co robią
nastolatki? Otóż nie panikują, nie poddają się, ale postanawiają walczyć…. I
tutaj pojawia się dla mnie wiele splotów wydarzeń wskazujących na powieść
osadzoną w świecie superbohaterów.
Pomijając problemy miłosne tej grupki nastolatków, dziwi
mnie bardzo kreowanie postaci na wzorzec choćby Rambo. Młodzi ludzie szybko
obierają sobie przywódcę, planują działania partyzanckie i są tak „naładowani”
adrenaliną, że z łatwością wysadzają most, ratują przyjaciół z opresji.
Przypomnijmy, że ich miasteczko zaatakowali żołnierze – wyszkolone maszyny do
zabijania, uzbrojone itd. Autora cyklu podziwiam za wyobraźnię, bo znając
współczesne realia, słowa: patriotyzm, walka, partyzantka dla większości
młodzieży kojarzą się z lekcjami historii.
Książka jest głównie skierowana do młodzieży. Wątek miłosny,
przemyślenia bohaterki wskazują, że wojna czasami zostaje w tle, w
podświadomości. Bohaterowie dorastająca szybko, stając się surogatami Rambo. Jak
na nastolatków myślą zaskakująco trzeźwo i logicznie. Działają jak prawdziwi
żołnierze, dlatego ta powieść jest tak bardzo nierealistyczna. Nie potrafiłam zidentyfikować
się z jakimkolwiek bohaterem „Jutra”, a szkoda bo pomysł książki interesujący.
Czy przeczytam kolejną część? Pewnie tak – może bohaterowie nabiorą ludzkich
cech, bo na razie jest dość plastikowo.
Może i książka ma fanów na całym świecie – ale to chyba w
gronie młodszych wiekiem, którzy potrzebują heroicznych bohaterów,
niecodziennych scenerii i adrenaliny. Dla mnie mit Rambo niech lepiej
pozostanie na ekranie, w 4 odsłonach.
Do refleksji: Jak my w tak młodym wieku zachowalibyśmy się w
obliczu wojny?
Myślisz, że popularność tego typu powieści dla młodzieży w USA, wynika z potrzeby silnych wrażeń. Tak się zastanawiam... Trochę się boję tych dystopii dla młodzieży. Tego właśnie spłycenia. A jeszcze piszesz, że "dość plastikowo". Gratuluję tytułu posta, przyciąga uwagę :)
OdpowiedzUsuńDroga Julko!
OdpowiedzUsuńPo prostu w tej pierwszej części brakuje mi tego czegoś, co uwiarygodniłoby delikatnie rysy postaci. Aby skusić się na porównanie "Igrzysk śmierci" i "Jutra" to zdecydowanie wygrywa trylogia Collins. Nie potrafię "załapać" tej wykreowanej postawy nastolatków w serii "Jutro", to nie przemawia do mnie. Ale może już wyrosłam z takich klimatów - i w tym tkwi problem :)
Pozdrawiam serdecznie
początkowo zachęcona pozytywnymi recenzjami dopisałam tą serię do swoich czytelniczych planów, ale z czasem coraz częściej mam obawy, czy rzeczywiście książka jest tak zachwycająca, boję się, że mnie zawiedzie
OdpowiedzUsuńDroga Magdo!
UsuńKażdego zachwyca co innego i może dlatego czytelnicy widzą w tej serii coś nowatorskiego, interesującego. Ja niestety jestem rozczarowana i zdziwiona tym fenomenem. Ale jak nie przeczytasz to sama się nie przekonasz jak jest naprawdę.
Pozdrawiam serdecznie
książka, jak i cała seria, w internecie wzbudza niemałe zamieszanie, ale mnie to wszystko jakoś nie rusza. chyba już za stara jestem by dać się temu porwać ;)
OdpowiedzUsuńDroga Vario!
UsuńKsiążka jest chyba wiekowo ograniczona. Czuję, ze dorosły, czytelnik z ogromnym bagażem lekturowym nudziłby się przy czytaniu tej powieści. Mam już na półce 2 i 3 część, przeczytam aby przekonać się czy jakoś autor sobie radzi z fabułą i rozwojem psychologicznym postaci.
Pozdrawiam
Przeczytałam wszystkie części - aż do 7. Bohaterowie dalej sa "plastikowi" - może troszkę mniej niż w pierwszej, ale mimo wszystko...
OdpowiedzUsuńMało tego... Im dalej zagłębia się człowiek w ten świat, tym bardziej ma wrażenie powtarzającego się schematu w każdej powieści.
Dla mnie pozycja była ciekawa pod względem rozmyślań - dokładnie takie samo pytanie zrodziło mi się po tej książce: Jak ja zachowałabym się w obliczu wojny? Czy znalazłabym w sobie odwagę, by walczyć z wrogiem? Pod tym względem - warto.
Książka budzi refleksje, więc pozycję tę warto przeczytać... Choć nie jest to "książka z górnej półki", a jedynie "czytadło" - przynajmniej ja tak myślę i ją odbieram :). Ale - z czystym sercem polecam.
PS Szczerze mówiąc... nie lubię tej Ellie :P - wydaje mi się strasznie... "męska" ;]