czwartek, 12 stycznia 2017

Ubrane w suknie, czyli opowieść o kobietach


Czy nie zdarzyło się wam zaglądać i szperać w szafie babci czy mamy? Czy wśród miękkich tkanin, koronek, szali, szorstkich spodni czy rozkloszowanych spódnic poczuliście powiew przeszłości, ukryte wspomnienia, schowane gdzieś głęboko w kieszeniach, rękawach, podszewkach? Mi zdarzyło się to wielokrotnie, niektóre ubrania po prostu miały swoją historię, przechowywały pamięć, towarzyszyły w ważnych chwilach. Nie pomylę się zbytnio stwierdzając, że stają one naszą drugą skórą, a nawet dziełem sztuki.
W taki świat ubrań vintage zabiera nas powieść Sophie Nicholls „Suknia”, w tłumaczeniu Justyny Rudnik, wydana przez Wydawnictwo W.A.B. Autorka niczym uzdolniona krawcowa tka historię, dobierając odpowiednie faktury i tkaniny. Bohaterkami jej powieści są matka i córka, które niczym nomadki wiodą życie na walizkach, nieustannie w podróży. Fabbia Moreno marzy jednak o stabilizacji. Wprowadzając się do angielskiego miasteczka York jest pełna nadziei i planów na własny interes związany ze sklepikiem z odzieżą typu vintage. Jej szesnastoletnia córka – Ella jest bardziej sceptyczna, ale szanuje wybory Mammy. Dziewczyna nie przywiązuje się do miejsc, jest typem samotniczki, która żyje we własnym, zamkniętym świecie. Sklep zaczyna przyciągać klientki, co staje się zasługą nie tylko talentu i wyczucia dobrego stylu oraz umiejętności szycia Fabbii, ale i dzięki tajemnym praktykom, których nauczyła ją babcia Madaar-Bozorg. Kobieta potrafi idealnie dopasować strój do klientki, wydobywając wszelkie atuty i maskując niedoskonałości figury. Jest kolorowym ptakiem wśród szarej społeczności Yorku, co nie wszystkim się podoba. Fabbią zaczyna interesować się przystojny lekarz, czy jednak kobieta jest gotowa na związek i nową miłość po utracie męża? Przed problemami z tożsamością staje również Ella, która nie przypomina typowych nastolatek. Stroni od ludzi, kolorowych ubrań, odkrywając jednak w sobie dar odczytywania tego, co dla innych niewidoczne. Ona także będzie musiała zmierzyć się z tajemnicami matki, która pod warstwą barwnych tkanin i przybranej tożsamości, ukrywa twarz irańskiej kobiety, tęskniącej za swoją przeszłością, poszukującej własnego miejsca na ziemi.

Sophie Nicholls otwierając przed nami drzwi do sklepu Fabbi Moreno, pozwala na dokładne wyobrażenie sobie pięknych, kunsztownych, eleganckich ubrań, które nie są martwymi przedmiotami ale żyją, opowiadają sobą historię. I tak każdy z rozdziałów nosi tytuł ubrania, z którym wiążą się wspomnienia lub dalszy ciąg fabuły. Oczami wyobraźni widzimy niebieską sukienkę z jedwabiu, czerwone baletki, tunikę plażowa lub apaszkę Chanel,  a wszystko to okraszone drobiazgowymi, barwnymi opisami, które sprawiają, że chciałoby się mieć daną rzecz w szafie.  
Tkaniny to tylko magiczne tło dla historii Fabii, Iranki, wychowywanej przez babkę, która nauczyła wnuczkę wszywania tajemnych słów, talizmanów, mających moc wydobywania z ubrań piękna i elegancji, dopasowując się do osób je noszących. Jako młoda dziewczyna chciała poznać świat, zostawiła więc rodzinne strony, zakochała się we Włochu i zaszła w ciążę. Życie jednak nie szczędziło Fabii, która szybko została wdową i matką, samotnie wychowującą córkę. „Suknia” tylko z pozoru wydaje się kolorową opowiastką, tak naprawdę porusza współczesny problem tolerancji, imigrantów, inności i dyskryminacji. Fabia jest obca, inaczej wygląda, ma inną karnację skóry, akcent i zawsze znajduje się ktoś, komu to przeszkadza i nazwie ją „brudną Arabką” czy „terrorystką”. Nic więc dziwnego, że ukrywa swoje pochodzenie pod warstwą finezyjnych ubrań, aby zapomnieć o przeszłości, która nie zawsze była tak jedwabista jak jej ubrania:

„Przeszłość jest niczym sukienka. Można się z nią nie rozstawać, traktować ją, jakby była drugą skórą, która w jakimś stopniu może służyć za tarczę chroniącą przed zimnem, przed szeptami i złymi słowami, przed wspomnieniem podłóg szorowanych w cudzych domach. Dzięki niej można pokazać, że jest się silniejszą i piękniejszą, można się wyróżnić lub dopasować do okoliczności. Ale można też rozpiąć zamek lub guziki, pozwolić opaść jej na ziemię i w dowolnej chwili zrobić krok w bok.” (S. Nicholls, Suknia, przeł J. Rudnik, wyd. 1, Warszawa 2016, s. 249)

Postać Elli, a raczej Izabelli jest skonstruowana na zasadzie opozycji w stosunku do matki. Nastolatka próbuje nie rzucać się w oczy, najlepiej czując się w czarnych, skromnych ubraniach. Podobnie jak Fabbia, dziedziczy dar Sygnałów, czyli wyostrzoną i niezawodną intuicję, występującą pod postacią różnych kolorów. Pomimo natury introwertyczki, zaprzyjaźnia się z Billym oraz kapryśną i bogatą Katriną.
„Suknia” to opowieść o pokoleniu kobiet, tkających magię słów. Każda z nich – czy to babka Madaar-Bozorg, Fabbia czy Ella, jest indywidualistką i panią swojego losu. Dzięki nim zwykłe ubrania zyskują niepowtarzalną historię, uszczęśliwiają i dają poczucie piękna. Oprócz głównych bohaterek pojawiają się postacie wplątane w szarą codzienność, którym brakuje odwagi aby podążyć za marzeniami. Poznajemy historię podróżniczki Eustacii czy Jean Cushworth, a także baśń o foczej skórze.

Opisy ubrań mogą oczarować, tak jak i opowieści o tajemniczej Madaar-Bozorg i dzieciństwie Fabbii w irańskiej wiosce. Rozczarowuje mnie jednak sama intryga, trącąca schematyzmem, brakiem tej „szczypty magii”, której smak całkowicie ginie w dalszym toku akcji. Autorka zbyt wiele pozostawia domysłów, wypełniając losy Fabbii i Ellii licznymi, białymi plamami. Nie przekonała mnie postać czarnego charakteru, czyli radnego Pike`a, któremu zabrakło głębszych motywacji i rysu psychologicznego. Był złym człowiekiem i to autorce w zupełności wystarczyło. Być może kolejne książki rzucą więcej światła na przeszłość Fabbi, gdyż „Suknia” to pierwsza część trylogii „Szczypta magii”. Dwie kolejne: „The Dream” i „The Glass” traktują o dalszych losach matki i córki.

Powieść Sophie Nicholls przynosi wiele refleksji dotyczących doświadczenia inności, ale i kreowania własnej osobowości. Ubrania mogą odzwierciedlać nastrój, charakter, ale mogą i być kostiumem, przebraniem, maską. Niewątpliwie „Suknia” to esencja kobiecości, rozkwitających jak słoneczniki marzeń, przetykana nićmi o różnych barwach codzienności.

 Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.

2 komentarze:

  1. Jaka piękna okładka! Cudowna. I pamiętam jak szafie jednej babci znalazłam szal z lisa, czy t etolę, i cały dzień potem płakałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się super, chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń