niedziela, 27 lipca 2014

Czerń morfiny

  Powieść, która uzależnia czytelnika, karmiąc go słowem, bezczelnym, ociekającym sarkazmem, strachem, cynizmem. Powieść, która pyta Ciebie człowieku kim naprawdę jesteś. Powieść, która rozdrapuje polskie rany, stara się odbrązowić polski heroizm. Szczepan Twardoch otwiera drzwi do świata, którym włada mrok, przyszłość, grzech i MORFINA.

   Książka "Morfina" jest jedną z takich powieści, którą trzeba przeczytać, aby poczuć jej klimat i kunszt słowa oraz stylu. Autor zabiera nas w wędrówkę po zniszczonej, wojennej Warszawie 1939 roku. Naszym przewodnikiem jest Konstanty Willemann, uzależniony od morfiny i kobiet, przystojny, elegancki - typowy drań, który kieruje się swoimi żądzami. Jest też ojcem oraz mężem, przybiera różne maski w zależności od sytuacji. Nienawidzi zniszczonego, "zgwałconego" miasta i swojego życia. Kim tak naprawdę jest? Czy Polakiem, który walczył w pierwszych dniach wojny tak jak większość? Czy może Niemcem tak jak jego młody ojciec, niemiecki oficer?  Konstanty zostaje zwerbowany do tajnego wywiadu gdzie będzie musiał zmierzyć się z nową tożsamością. Porzuci swoje polskie obywatelstwo stając się rodowitym Niemcem. Znienawidzony przez Polaków, teścia, żonę będzie musiał pokazać drugą twarz, grając rolę niemieckiego żołnierza. 

Konstanty Willemann to skomplikowany bohater, a raczej antybohater - zagubiony, wyzuty z patriotycznych ideałów, egoista przez  duże "e". Opętany przez matkę - kobietę uzależnioną od uciech cielesnych, władczą i wpływową. Uciekający przed rodziną, odpowiedzialnością, samym sobą, miastem. Drań, morfista, uwodziciel, stał się wierną kopią matki. Konstanty nie ma ideałów, nie kieruje się wartościami, doznając ciągłych zawodów i samotności. Wraz z nim jak cień wędruje kobiecy głos, który całkowicie osacza bohatera. Opowiada czytelnikowi o losach ludzi, których spotyka Willemann, zna ich przyszłość i przeszłość, kreśląc makabryczne obrazy śmierci. Kim jest ta wszechwiedząca postać? Czy nie jest aniołem śmierci, a może jest samą śmiercią... Życie każdej z napotkanych postaci wydaje się nijakie, pełne rozczarowań, a koniec jest brutalny, nagły, śmierć przychodzi obojętnie, zacierając wszelkie ślady człowieka. Wiele w tym pesymizmu, ale i pokory, że życie zawsze ma swój koniec...

O "Morfinie" Szczepana Twardocha można napisać naprawdę wiele, bo jest to powieść poruszająca wiele problemów dręczących człowieka, Polaka, mężczyznę. Fabuła jest tak naprawdę wstępem do głębszych poziomów powieści, do konstrukcji samego bohatera, który jest tak bardzo ludzki, a z drugiej strony ma tak wiele w sobie kontrastów, goryczy. Myślę, że warto przeczytać "Morfinę"  i samemu odnaleźć to, co wydaje się dla nas najbardziej przyciągające.
Nie będę zdradzać zakończenia, które jest bulwersujące, ale czytelnik jednak przeczuwa, że innego wyjścia z takiej sytuacji w jakiej znalazł się bohater, nie ma. 

Jeżeli literatura to narkotyk to na pewno w takim wydaniu jak "Morfina" Szczepana Twardocha.  Ta książka jest tak wielopoziomowa, stylistycznie i narracyjnie perfekcyjna, że żyje jeszcze długo w głowie odbiorcy. Ja ciągle czuję niedosyt, ale tylko dlatego, że to już koniec historii. Mogę śmiało zaliczyć się do grona uzależnionych od twórczości Szczepana Twardocha. Na pewno jeszcze o nim usłyszymy, bo to pisarz z prawdziwym potencjałem i świetnym piórem.
 

7 komentarzy:

  1. Od kilku miesięcy ta książka stoi na półce i czeka na swoją kolej. Muszę w końcu przeczytać, bo wiele pozytywnych opinii o niej słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam. Książka, która pozostawia nas z trudnymi pytaniami i refleksjami.

      Usuń
  2. Od dłuższego czasu planuję przeczytać tę książkę, ale ciągle mi ona umyka, chyba będę się musiała na nią zasadzić, bo jak widzę tracę okazja do przeczytania genialnej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tylko trzeba sobie zaplanować kilka dni - to książka, której nie można połknąć, ale należy ją smakować, delektować się słowem..
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie jestem pewna, ale chyba ''Morfina'' odniosła jakieś znaczące sukcesy/nagrody literackie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Za to wielokrotnie słyszałam od moich znajomych, że jest to lektura ''stylistycznie i narracyjnie perfekcyjna''. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak się z nią zapoznać skoro uzależnia jak narkotyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak została nagrodzona Paszportem Polityki i całkiem słusznie. Styl to jeden z jej większych atutów. Twardoch naprawdę ma genialne pióro i przemyślenia dotyczące każdego z nas.

      Usuń
  4. Twardoch nie dla mnie. Nie potrafię go czytać :( odpycha mnie ta proza :(

    OdpowiedzUsuń