środa, 12 czerwca 2019

Uczucie znikania. O tomiku „Obiecuję ci niewidzialność” Roberta Jóźwika


Robert Jóźwik to lublinianin, urodził się, studiował i obecnie pracuje w stolicy Lubelszczyzny. Jego dotychczasowe wiersze to odzwierciedlenie fascynacji przestrzenią miasta, jego strukturą i wpływem na współczesnego, samotnego człowieka. 


 W najnowszym tomiku „Obiecuję ci niewidzialność” (wyd. Mamiko) autor odchodzi od urbanistycznego mapowania, a więcej uwagi poświęca naturze. Gdyby poszukać wspólnego mianownika, spinającego wiersze we wspomnianym tomiku byłoby to znikanie, rozpadanie się, proces destrukcji i rozpadu, uwolnienia się z formy. Poetycka niewidzialność pozostawia jednak ślad uczuć i wspomnień, tak jak w utworze „to jak? Nie”:

„zniknięcia zostawiają wielką rozmaitość śladów
od ledwo widocznych przymgleń
do zmineralizowanych ziarnistości”                  
[to jak? Nie, s. 32]


 Podmiot liryczny próbuje uchwycić uczucie znikania, często posługując się ciszą, która może oznaczać nieobecność, ale i wsłuchiwanie się w siebie. Cisza wydobywa tajemnice, pozwala na wzmocnienie refleksji, wybrzmiewa w niej tylko słowo lub jaskrawy obraz:

„wędrujący głos stopniowo się rozprasza
duchy też potrzebują czasu żeby wygasnąć.”
[czasem słychać kroki, s. 12]

„brzmienie płynącej krwi
w ciszy gmachu pełnej zjaw i pętli
delikatnych śladów dawnych nieistotnych zdarzeń”
[zresztą nieważne napijmy się, s. 22]

„niech zostanie tak ja teraz

subtelne sygnały
mniej niż ton niż barwa głosu”
[wolałbym nie, s. 37].

Cisza płynie w głuchych telefonach, sprawia, że podmiot liryczny często wybiera szept, aby opowiedzieć  o tym, co mu bliskie. Słowa zostają zastąpione dotykiem, gestami, sensualnymi doświadczeniami, takimi jak łaskotanie ciemności pod stopami czy zapach dymu papierosowego (opisanego bardzo metaforycznie). W utworach odnajdziemy poczucie labiryntowości, wiją się klatki schodowe, uliczki, drogi, plączą się blokowiska, windą można zjechać do piwnicy pełnej wspomnień. Przeszłość, czas również ulega rozkładowi, rozdzieleniu na drobne cząstki. Rozpadaniu, poetyckiej dekonstrukcji towarzyszą owady, takie jak ćmy lub muchy: „coś sprawiło że sylwetka rozpadła się/ a twój obłok stworzyły ćmy” (rodowód, s. 9) i „muchy otaczają zasłonę/ kiedy wzniosą są wysoko/dzień nagle stanie się/ odwrotnością nocy” (myślenie magiczne, s. 7).


Niewielki tomik Roberta Jóźwika "Obiecuję ci niewidzialność" to obietnica minimalizmu słownego. W każdym z utworów pobrzmiewa tęsknota za bliskością, gestem, wszystko się rozpada, a raczej rozkłada - słowa, wspomnienia, uczucia, obecność. Jest niewidzialność, przelotność i cisza. A z drugiej strony trwa natura, przyroda, echa prasłowiańskiej fascynacji niebem i roślinami, ziemią. Mocno zarysowane jest to w utworze „początki”, w którym podmiot liryczny podaje „przepis” na wejście do innego świata, w którym zamieszkują „mieszkańcy sadzawek i polan”. Lektura tych wierszy przypomina spacer po leśnym mchu, który pozornie jest miękki i przyjemny, pod jego warstwą kryją się mikroświaty metafor. 

"a przecież znikania można się nauczyć
jest myśl która gasi ciało
do poziomu tła

obiecuję ci niewidzialność" 
[idąc w miejsca, s. 11)

Ciekawym wierszem jest „w powiększeniu”. Podmiot liryczny próbuje zdefiniować czas, bada go niczym obraz pod mikroskopem. Życie, indywidualny czas to zaledwie „kilka epizodów”, naznaczonych bliznami. Autor często wybiera miesiące na ulubioną jednostkę czasu. Miesiące zacierają się, są „gęste i nieprzejrzyste”, tworzą jednolitą strukturę, co tylko podkreśla ciągłość, monotonności, rutynowość czasu. 

Poezja Roberta Jóźwika stawia odbiorcę przed doświadczeniem przemijania, ludzkiego, cielesnego. To także spotkanie z drugą osobą, odczytywanie jej zamiarów i myśli poprzez gesty, mimikę, spojrzenie. Teksty składające się na tomik „Obiecuję ci niewidzialność” są bardzo podobne do siebie, łączy je wrażliwość i tytułowa obietnica, składana samemu czytelnikowi. Czym jest niewidzialność, według lubelskiego poety? Czy tylko rozpadem, znikaniem, śmiercią? Czy może jest to metafizyczna podróż, w której ciało wydaje się być przeszkodą, a słowo jest kluczem do poznania tajemnic wypowiadanych szeptem. Krótkie wiersze Jóźwika przenika, ujęte metaforycznie uczucie znikania, które jak mocna nić zszywa wszystkie utwory. 


Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki. 

1 komentarz:

  1. Znakomicie napisane, chylę czoła :) i bardzo się cieszę, że można jeszcze z blogosferze trafić na tak dobre teksty o poezji :)

    OdpowiedzUsuń