piątek, 15 grudnia 2017

KĄCIK MAŁEGO MOLIKA (11/2017) - "Pudle i frytki" Pija Lindenbaum

O problemach świata dorosłych nie jest łatwo mówić dzieciom, tak aby wejść w ich sposób pojmowania i definiowania rzeczywistości. Wojny, migracje, uchodźcy, totalitaryzm to tematy-tabu w codziennych rozmowach rodziców z maluchami. W jaki sposób pokazać dziecku problem migracji, aby nie uderzyć w tony zbyt poważne, ciężkie, ale aby oddać chociaż emocje jakie towarzyszą ludziom, którzy decydują się opuścić swój kraj w poszukiwaniu lepszego życia? Językiem dzieci opowiedzą to trzy psy: Ulisa, Ludek i Katka oraz pudle. Co łączy pudle z frytkami? I dlaczego psy wraz ze szczeniaczkiem muszą opuścić swój, „prawie” doskonały kraj?   


„Pudle i frytki” szwedzkiej autorki Piji Lindenbaum pozwolą dzieciom poruszyć trudne tematy w sposób prosty, przejrzysty, bardzo obrazowy i metaforyczny. W tej opowieści dominuje wielka siła empatii i zrozumienia dla „Innego”, obcego, potrzebującego. I nawet jeżeli nie zdecydujemy się na użycie fabuły tej książki aby tłumaczyć problem migracji – to książka jest wspaniałym przykładem naszych, codziennych relacji, emocji z którymi stykamy się każdego dnia. Zawsze znajdzie się wrogi pudel, który będzie próbował wyśmiewać i krytykować obcych, innych, różniących się od niego. Chyba nikt z nas nie chciałby, aby tym pudlem zostało nasze dziecko….

Ulisa, Ludek, Katka i ich mały szczeniaczek mają swoją ukochaną wyspę. Rosną tu pyszne ziemniaki, jest basen, nie ma powodów aby nie kochać tego miejsca. Kiedy jednak zaczyna brakować jedzenia, desek, cukierków, piłek i plastrów na skaleczenia – psy nie mają wyboru, muszą opuścić swój kraj. Wsiadają do łódki, zabierają najpotrzebniejsze rzeczy (czyli piżamy i portfel) oraz ukochanego szczeniaczka i płyną. Podróż okazuje się być bardzo niebezpieczna, gdyż morze jest nieprzewidywalne. Psy powoli tracą nadzieję, że odnajdą suchy, bezpieczny ląd. Jednak ich łódkę dostrzegają pudle i pomagają obcym przybyszom wydostać się na ląd. Ulisa, Ludek i Katka obawiają się, że ich szczeniaczek nie przeżył tej morskiej wyprawy. Pudle otaczają troską nowych przyjaciół, a psy są przekonane, że znalazły idealny dom, pełen przepysznych ziemniaków. Niestety jednemu z pudli bardzo nie podoba się obecność psiej trójki. Robi więc wszystko, aby zniechęcić pozostałych do pomocy. A jego argumenty są bardzo przekonujące : przecież może zabraknąć ziemniaków dla nich samych! No i ci „nowi” odróżniają się, mają dziwne paski, więc nie warto zgadzać się na ich przygarnięcie. Jak Ulisa, Ludek i Katka poradzą sobie w nowym kraju pudli, w którym czują się niechciani i obcy? Dlaczego jeden z pudli jest tak bardzo uprzedzony i nieuprzejmy? 


  Pija Lindenbaum nie boi się pisać dla dzieci o tematach, o których dorośli najczęściej wolą milczeć. Zarówno tekst i ilustracje szwedzkiej autorki tworzą spójną i porywającą formę opowiadania historii w prosty, dynamiczny sposób. Spoglądając choćby na postacie psów, głównych bohaterów – widzimy ich emocje, troski, strach i niepokój rosnący podczas morskiej podróży. Dwójka pudli okazuje się być niezwykle przyjazna, odzwierciedlająca empatyczne podejście i chęć niesienia pomocy. Niestety z tego idealnego obrazu wyłamuje się trzeci pudel, z dystansem i wrogością obserwujący bieg wydarzeń. Nie chce dzielić się ziemniakami, a tym bardziej frytkami czy ciepłym schronieniem, szydzi z Ulisy, Ludka i Katki. Mały czytelnik odniesie tę sytuację choćby do szkolnych doświadczeń, kontaktów z rówieśnikami, kiedy to znajdzie się zawsze ktoś, kto będzie próbował umniejszać wartość drugiej osoby. Książka Lindenbaum pokazuje, że nie warto słuchać wrogiego pudla, który nie potrafi się dzielić, boi się obcych. Opowieść o poszukiwaczach ziemniaczanej krainy kończy się dobrze, chociaż ostatnie zdanie: „Ale w tym kraju nie ma cukierków” odzwierciedla uczucia i wewnętrzne napięcia towarzyszące migrantom. Pomimo, że jest tu dobrze i znajdują pomoc, dom -  ojczyzna jest gdzie indziej. 


„Pudle i frytki” są bardzo wymowną historią – kiełkują w niej zaczątki wielu tematów, problemów współczesnego świata w wersji mikro i makro. Wydawnictwo „Zakamarki” i tym razem wydało ważną książkę (w tłumaczeniu Katarzyny Skalskiej) o szacunku do drugiej osoby, o wartościach, które gdzieś giną, o inności i tabuizacji. Takie książki są potrzebne, to cegiełki budujące wrażliwość i sferę aksjologiczną dziecka. Z perspektywy rodzica „Pudle i frytki” to niemałe wyzwanie jeżeli chcemy wyłowić i naprowadzić dziecko na konkretny odbiór lektury skierowany na problem migracji. Pozwólmy również małemu odbiorcy na własny odbiór, bez soczewki dorosłości, którą zbyt często narzucamy. Dziecko samo dojdzie do bardzo ważnych wniosków i refleksji – my możemy je tylko pogłębić i rozjaśnić. 


 Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz