czwartek, 8 czerwca 2017

Pod matczynymi skrzydłami

Matczyne skrzydła Amalii otaczają jej dzieci siłą akceptacji, wyrozumiałości, bezwarunkowej miłości. Chociaż w oczach dzieci uchodzi za osobę naiwną, trochę szaloną i przesadnie optymistyczną to jednak ma ona intuicję, dzięki której dostrzega problemy nękające obie córki oraz syna. Sylwestrowe, rodzinne przyjęcia będzie najlepszą okazją do podsumowania relacji i wypowiedzenia słów, które zbyt długo pozostawały uwięzione i przemilczane. Tak zaczyna się powieść „O matko!” hiszpańskiego pisarza i tłumacza Alejandro Palomasa. Ukazała się ona w 2014 roku, a w Polsce to pierwszy, wydany utwór tego autora w przekładzie Katarzyny Górskiej. 

Portret matki i historię hiszpańskiej rodziny kreśli syn. Fernando jest samotnym gejem, przeżywającym kolejne rozstanie i nietrafiony związek z partnerem, który na otarcie łez pozostawia mu psa. Momentem zwrotnym w życiu barcelońskiej rodziny jest rozwód rodziców i zerwanie kontaktów przez ojca. Matka rozpoczyna nowe życie, oddając się spełnianiu swoich marzeń i smakowaniu nowych doświadczeń. Poznajemy również Silvię i Emmę, jej córki, które budują wokół siebie mur, udając, że są szczęśliwe. Silvia nie przebiera w słowach, stara się sprowadzać na ziemię mamę i przestrzegać przed jej szalonymi pomysłami. Natomiast Emma próbuje pogodzić się ze stratą bliskiej osoby i zbudować nowy związek. Fernando słuchając rodzinnym rozmów snuje równocześnie historię swojego rodzeństwa. Główną bohaterką pozostaje niezaprzeczalnie Amalia – nieco ekscentryczna, zabawna i optymistyczna kobieta, która potrafi skruszyć najgrubsze skorupy, w których ukrywają się jej dzieci i wyciągnąć do nich rękę. 

Autor urzeka trafnymi metaforami opisującymi rodzinę Amalii. Rodzinne powiązania są jak kręgi na wodzie, każde wydarzenie wpływa na poszczególne osoby. Rodzina jest mikrokosmosem, organizmem zależnym od siebie. Postać matki gra tutaj pierwsze skrzypce, jest w centrum, ponieważ potrafi scalić rodzinę, umie wydobyć to co w niej najpiękniejsze. Jej rady i gesty są pełne życiowej mądrości, uniwersalnych wartości, które okazują się być najlepszym antidotum na złamane serce. Powieść „O matko!” pokazuje obraz matki niezwykle uczuciowej, wrażliwej, ingerującej tylko wtedy gdy jest to konieczne. Opowieść nie obfituje w szokujące tajemnice rodzinne, autor prowadzi nas po krętych drogach ludzkiego życia, pokazując jak cierpienie i problemy oddalają nas od drugiego człowieka i uczuć. Zarówno Fernando, jego siostry, wujek Eduardo jak i mama poznają ból rozstania. Czasami jednak źle ulokowane uczucia uruchamiają blokadę. Pięknie o tym mówi Amalia, która radzi swojemu synowi: 

Nikt z nas nie jest całym światem, nawet jeżeli wszyscy jesteśmy wyjątkowi. Można być podobnym, ale nie powtarzalnym. I właśnie o to w życiu chodzi: trzeba szukać ludzi podobnych i unikać powtarzalnych.” (s. 329)

Autor porusza również bolesny temat żałoby, traumy po stracie bliskiej osoby. Jedynym wyjściem okazuje się akceptacja i poczucie, że ten ktoś nieustannie przy nas jest. Kiedy Emma popada w coraz większe odrętwienie i depresję, matka opowiada jej o swojej tęsknocie za babcią, która zajmuje honorowe miejsce na Krześle Nieobecności:

„Babcia, kochanie, zawsze powtarzała, ze każdy z nas ma swoje Krzesło Nieobecności (…). Jest ono przy nas od urodzenia i tylko czeka, aż tchniemy w nie życie. Moje Krzesło zawsze zajmuje babcia. Dbam o to, by czuć jej obecność i jej nie stracić, ale również o to, żeby nie zatracić samej siebie”. (s.271)

Postać Amalii jest kluczowa w powieści Palomasa. To ona scala rodzinę, posiada matczyny klucz do serc swoich dzieci. Narracja obfituje w żartobliwe sytuacje, których inicjatorką jest właśnie matka, odkrywająca zalety wolności. Zawiera nietypowe przyjaźnie, jest ufna wobec innych, próbuje zawsze odsłonić pozytywne strony sytuacji i zdarzeń, których jest uczestniczką. Każde z jej dzieci pomimo zgryźliwości szuka w niej oparcia, schronienia.

 „O matko!” to książka z potencjałem, momentami jednak monotonna, bez fabularnego zacięcia. Autor mnoży liczne niedopowiedzenia, urywa narrację, a retrospekcje powoli zarysowują losy bohaterów. W tej powieści niezwykłą rolę pełnią szczegóły, gesty, mimika postaci dokładnie uchwycona przez narratora. Barcelońska rodzina cierpi na syndrom nieustannego „przetrawiania” złych doświadczeń. Bohaterowie nie potrafią i nie chcą uwolnić się od gryzącej przeszłości, zakładanie masek i oddawanie się codzienności, to ich mechanizmy obronne wobec destrukcyjnych uczuć. Amalia dla każdego z nich ma otwarte ramiona, niewyczerpalne pokłady zrozumienia  i ciepła, topiącego zimne mury obojętności i udawania. Ona jedyna odcina balast ran, smutku, niespełnionych nadziei. Jej słowa uwalniają skrywane uczucia, rozwiązują supły bólu, pozwalają na katharsis. Powieść Alejandro Palomasa to obyczajowa, współczesna opowiastka o rodzinie przeżywającej kryzys zaufania, nowoczesnej, tolerancyjnej, ale ciągle zmagającej się z indywidualną samotnością. Nie ma tu jednak pesymizmu i zgorzknienia, autor pozostawia czytelnika z ciepłym promykiem nadziei kiełkującym w sercach powieściowych bohaterów. 

*Cytaty: Alejandro Palomas, O matko!, przeł. Katarzyna Górska, wyd. WAB, Warszawa 2017.  

  Dziękuję portalowi Sztukater za egzemplarz książki.

 

4 komentarze:

  1. Świetnie napisany tekst :). Zaciekawiłaś mnie. To może być coś zarazem bardzo mądrego jak i wciągającego. Rzecz, która wymaga przemyślenia, ale taka życiowa, z której można czerpać w codzienności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będę mieć okazje, to chętnie sięgnę po tę książkę, najpierw tylko uporam się ze swoimi stosikami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólny zarys fabuły mi się podoba, ale nie lubię książek rozwleczonych, w których wszystko dzieje się powoli. Wolę akcję i dynamikę, dlatego raczej nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń