czwartek, 15 września 2011

Przywilej czytania...

 Pierwszy post warto rozpocząć od refleksji na temat czytelnictwa i samej czynności czytania.  Czas, którego ciągle brakuje, skłania nas do czytania wybiórczego, bezmyślnego, szybkiego i "po łebkach ". Nie smakujemy słów ale je połykamy, krztusimy się treścią, co najczęściej owocuje zniechęceniem i znużeniem czytelniczym. Nie odnajdujemy przyjemności, sensu, lecz zaspokajamy się fabułą, historią bohaterów. Sama łapię się na bezrefleksyjnym czytaniu (!). Zastanawiając się wielokrotnie jak zamienić czytanie w przyjemność musiałam przyznać prym poświęceniu i cierpliwości. Jeżeli uznamy czytanie za przywilej, a nie za obowiązek (jak ma to miejsce w szkole) odkryjemy coś więcej niż tylko książkę.
Tak jak nauka chodzenia tak i początki odkrywania literatury bywają trudne. Zasadniczą rolę odgrywają poszukiwania ulubionych gatunków, pisarzy, tematów. Początkujące Książkojady :) powinny zaprzyjaźnić się z biblioteką, antykwariatem czy księgarnią. Pomocne przy szukaniu interesujących pozycji lekturowych mogą okazać się takie strony jak: http://lubimyczytac.pl/ czy http://www.biblionetka.pl .
W oparciu o własne doświadczenie oraz inne spostrzeżenia postaram się podzielić kilkoma poradami, wskazówkami przydatnymi podczas czytania (dla czytelników raczkujących i zaawansowanych Książkojadów):
  1. Miejsce: każde jest dobre, ale warto mieć swój kącik, w którym rytuał czytania stanie się przyzwyczajeniem. Świątynią czytania może być ulubiony fotel, lampka, sofa, łóżko... Pozycja zależy już od Was.Klimat miejscu ma nas relaksować i ułatwiać skupienie się na samym czytaniu.
  2. Jak znaleźć czas? Czytanie nie jest czynnością szybką, ale czasochłonną (nawet krótkie wiersze wymagają poświęcenia więcej niż kilku minut). Zarezerwowanie 30 minut lub godziny nie powinno stanowić problemu (problem pojawia się przy wciągającej lekturze..). Pamiętajcie, że warto sięgać po książkę gdy mamy na to ochotę - zmuszanie się do przeczytania choćby strony wróży nieuchronnym porzuceniem książki na długie dni.
  3. Mobilizacja: ten punkt jest chyba najtrudniejszy :) Moją mobilizacją są znajomi, fora internetowe i co najważniejsze stosiki książek ( w pokoju na pierwszym planie), które tylko czekają aż je pochłoniemy. Przydatne może być zapisywanie pozycji, które już przeczytaliśmy oraz tworzenie listy lektur, które fajnie byłoby przeczytać. 
  4. Co czytać? Wydawnictwa zasypują nas milionami pozycji niekoniecznie dobrych pisarzy. Nowicjusze mogą stanąć przed nie lada wyzwaniem jakim jest wybór książki. I tu z odsieczą przychodzą nam recenzje, opinie czytelników i blogi poświęcone literaturze. Muszę przyznać, że dzięki blogom odkryłam całkiem sporo książek godnych przeczytania i  polecenia innym. Niestety musimy się liczyć z tym, że nawet najbardziej pochlebna recenzja książki nie zagwarantuje nam miłego "lekturowania". Ach te guściki...
  5. Gadżety: może to zabrzmi banalnie ale każdy szanujący się czytelnik musi posiadać zakładkę do książki :), najlepiej stworzoną z wytrzymałego materiału.
  6.  Biblioteka, czyli słowo o wypożyczaniu książek. Biblioteka to najtańszy sposób korzystania z przyjemności czytania. Czasami jednak trzeba duuużo cierpliwości aby wypożyczyć upragniony egzemplarz. Nowości są najbardziej oblegane, a bestsellery są raczej nieosiągalne. Kochani wypożyczający  - nie przetrzymujcie książek. Jest wiele osób, które czekają na dany egzemplarz. Chyba najbardziej irytujące są jednak pozaginane stronice ( patrz punkt wyżej) i niezidentyfikowane plamy... Wierzcie lub nie, ale kontemplacja zaplamionych stronic nie należy do przyjemności. 
  7. Sposób na "tomiska". Do takich "tomisk" zaliczam książki powyżej 450 stron. Objętość zawsze przeraża, a w głowie włącza się alarm: Kiedy ja to przeczytam??! Wszystko zależy od książki, od historii jaką w niej znajdziemy, a wtedy 500 stronicowy tytan może zająć Wam zaledwie dwa wieczory. Przekonałam się do opasłych "cegłówek" gdy zauważyłam jak wiele mogą zawierać szczegółów, pobocznych wątków, tajemnic, ścieżek fabularnych. Po przeczytaniu tomiska rzadziej czuję niedosyt, a częściej dumę.. w końcu pochłonięcie "tomiska" to pokonanie bariery lenistwa i zniechęcenia...Tomiska potrafią wciągać i są magnesem przyciągającym do codziennego czytania.
 Mam nadzieję, że przebrnęliście przez pierwszy post :) Miłego czytania Książkojady!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz